Kontakt




Moja twórczość:


"Wtuliła się w zagłębienie jego ramienia i nasłuchiwała pojedynczych uderzeń jego serca, których dźwięk wyraźnie układał się w jej imię. Ash-ley, Ash-ley, Ash-ley. Jak mogła wcześniej tego nie słyszeć?"


"Dziś już nie było na jej tarasie ani Billa, ani nawet znienawidzonego przez nią papierosowego dymu zwiastującego jego obecność. Było jedynie pogrążone we śnie Los Angeles, które uwielbiał obserwować i jej skrzywdzona dusza, którą rozerwał na strzępy."




*My name is Dahlia*
"Słyszała, że nerwowo przełknął ślinę, zanim ponownie się odezwał.
- Nie możesz tu zostać. Zabiorę cię do hotelu.
Jego słowa uderzyły w nią z tak potężnym hukiem, że mimowolnie jęknęła. Momentalnie zrobiło jej się gorąco do tego stopnia, iż miała ochotę z powrotem znaleźć się na mrozie, choćby i bez tego swetra.
- Chyba że nie chcesz.
- Chcę."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze i opinie czytelników są ogromną motywacją!
Jeśli czytasz, napisz, co Ci się spodobało, co zaskoczyło, a co rozczarowało :)