wtorek, 24 czerwca 2014

23. „Nie ma się czego doszukiwać.”

Siedziała przy kuchennym stole Kaulitzów i opowiadała mamie przez telefon, jak wyglądało pierwsze z czterech mieszkań, które zdecydowała się obejrzeć. Jak na jednego lokatora było całkiem spore, bo miało około pięćdziesiąt metrów kwadratowych, co w porównaniu z jej poprzednimi trzydziestoma było naprawdę dużą powierzchnią. Mieszkanie jej się podobało, chociaż zupełnie nie wiedziała, do czego wykorzystałaby drugi z pokoi. Ten większy byłby jej sypialnią, ale drugi? Może zrobiłaby z niego garderobę? Zawsze miała problem zwłaszcza z przechowywaniem butów, których miała już około pięćdziesięciu par, więc przydałoby jej się takie pomieszczenie. Rozmawiała z mamą na ten temat, będąc tym całkowicie pochłonięta, aż nagle dobiegł ją podekscytowany pisk fanek.
- Bliźniacy wrócili! - Zerwała się z miejsca i podbiegła do okna, przez które dostrzegła wjeżdżające na posesję czarne audi.
Spojrzała przelotnie na zegarek i z przerażeniem na piekarnik, w którym od godziny znajdowało się ciasto.
- Boże, mamo, spaliłam ciasto, muszę kończyć! – Rozłączyła się, rzucając telefon na blat i doskoczyła do piekarnika, który od razu wyłączyła i uchyliła jego drzwiczki. Przez ułamki sekund łudziła się, że może będzie dobre, ale gdy tylko ujrzała ciemnobrązowy, niemalże czarny wierzch, porzuciła wszystkie nadzieje.
Gdy późnym popołudniem wróciła z oględzin mieszkania, nie chciała tak bezczynnie siedzieć i pozwoliła sobie ze znalezionych składników upiec szybkie ciasto z malinami. Ale tak się zagadała z mamą, że zapomniała o nim na śmierć. Jak to się stało, że nawet nie poczuła charakterystycznego zapachu przypalenia?
Założyła kuchenne rękawice i wyjęła blachę na podstawkę. Może gdyby posypała je grubą warstwą cukru pudru, to by nie zauważyli? Albo gdyby polała je czekoladą…
Stała nad blaszką i patrzyła ze zrezygnowaną miną na swój żałosny wypiek. No i po posadzie kucharki. Chciało jej się śmiać z samej siebie.
Usłyszała dźwięk otwieranych drzwi i odwróciła się w stronę przedpokoju.
- Co tu tak…? – Bill urwał i spojrzał na nią uważnie spod zmarszczonych brwi.
- Ashley, piekłaś coś? – W pomieszczeniu pojawił się drugi bliźniak i gdy tylko zdjęli buty, weszli do kuchni, przyglądając jej się z zaciekawieniem. Rzadko widywała ich w takim wydaniu i wciąż miała wrażenie niecodzienności Toma bez czapki i w rozpuszczonych dredach, a Billa bez makijażu i z naturalnie falowanymi włosami, podczas gdy to były właśnie ich codzienne oblicza. Dopiero w takim wydaniu można było od razu poznać, że ta dwójka to bliźniacy. W obydwu wersjach jednak byli dla niej tymi samymi ludźmi i w obydwu wersjach Kaulitzowie mieli twarze idealne.
- Co tu robiłaś? – Czarnowłosy wyglądał na rozbawionego, co wcale jej nie zdziwiło, bo miał powody do śmiechu.
Odsunęła się kawałek od blaszki, odsłaniając im widok na prawie czarne ciasto.
- Chciałam wam coś upiec, skoro nie miałam nic ciekawszego do roboty… Ale okazało się, że rozmowa z mamą jednak była ciekawsza i zupełnie o nim zapomniałam… - wytłumaczyła, krzywiąc się i wbiła nóż w wysuszone ciasto.
- Może nie jest aż takie złe? Nałóż nam po kawałku, spróbujemy.
- Najwyżej trochę odkroimy. Co to w ogóle za ciasto?
No tak, gdy było czarne, ciężko było stwierdzić, czy jest to sernik, szarlotka, czy ciasto czekoladowe. Po ich minach widziała, że wcale nie mieli ochoty tego próbować i powstrzymywali się, by nie wybuchnąć śmiechem.
- Z malinami. Ale ja nie przyłożę ręki do waszego zatrucia! Poza tym, nie je się ciepłego ciasta, trzeba poczekać, aż ostygnie.
- Daj spokój, może być ciepłe… - zaczął Bill, ale brat nie pozwolił mu dokończyć
- Od odrobiny spalenizny nikt jeszcze nie umarł – odparował dredowłosy, czym rozśmieszył całą ich trójkę.
- Tom! – pisnęła z wyrzutem i rzuciła w niego dużą rękawicą kuchenną, którą on w porę złapał i odrzucił, ale zamiast w nią, trafił w stojące obok pojemniki z przyprawami, przewracając je na blat. – Uważaj! – krzyknęła, śmiejąc się, jakby wywoływał szkody co najmniej w jej mieszkaniu, a nie w swoim własnym.
- Jeśli nie umrę po zjedzeniu twojego popisowego wypieku, to je poustawiam!
Przez chwilę śmiali się z całej sytuacji w trójkę, ale nagle Bill bez słowa wytłumaczenia oddalił się od nich i zamknął się w łazience. Odprowadzili go wzrokiem, po czym spojrzeli po sobie zaskoczeni.
- Powiedziałam coś nie tak? – zapytała, próbując przypomnieć sobie każde swoje słowo, ale nie wydawało jej się, by któreś mogło go urazić.
- Nie, to on dzisiaj ma jakiś zły dzień.
Ma zły dzień? Jak to? Po nocy spędzonej z nią na kanapie miał zły dzień? Może to naprawdę nic dla niego nie znaczyło?
To, co powiedział Tom, wydało jej się bardzo dziwne, bo ona wcale wcześniej nie zauważyła, by Bill był rozdrażniony. Ale może znała go zbyt krótko by to dostrzec?
- To nałożysz mi?


Wdech. Wydech. Wdech. Wydech. Nic się nie stało. To normalna interakcja pomiędzy jego bratem, a makijażystką. Nic więcej. Żadnego głębszego znaczenia. Nie ma się czego doszukiwać.
Otworzył oczy i spojrzał na swoje odbicie w łazienkowym lustrze. Czuł się nijako. Jego naturalny wygląd nie istniał. Bez scenicznego wizerunku czuł się niekompletny i poniekąd nagi. Jego długie, czarne, naturalnie falowane włosy nie pasowały zupełnie do niczego, jeśli nie miał podkreślonych oczu. Były zapuszczone i farbowane tylko po to, by przed pokazaniem się publicznie charakterystycznie je nastroszyć i dodać do tego makijaż. Bez tego wyglądały strasznie i nie chodziło tu o złe dopasowanie fryzury do jego twarzy – takie włosy nie pasowałyby nikomu, bo były stworzone tylko do stylizacji. Jego brat bliźniak w naturalnej wersji był normalny, bo niewiele różniła się ona od tej medialnej – w domu Tom nie nosił po prostu czapki. Za to on wyglądał zupełnie inaczej i czuł się niekompletny i nieatrakcyjny.
Nie obchodziło go to, że kochała go cała nastoletnia część Europy. Wszystkie te dziewczyny nie widywały go na co dzień i w ich wyobrażeniach nigdy nie był naturalnym Billem, dlatego ogromna ilość piszczących na jego widok fanek wcale nie dodawała mu w tym momencie pewności siebie. Nigdy wcześniej się nad tym jakoś specjalnie nie zastanawiał i nie było to dla niego problemem. Najbliżsi znali go od dawna i byli przyzwyczajeni do tego, że bez stylizacji wyglądał dziwnie. W jego otoczeniu nie było nikogo, przy kim zależałoby mu na dobrym wyglądzie w każdej chwili. Do czasu. Do ubiegłego tygodnia, gdy zaczął zauważać, że chciał podobać się tej jednej, nowej w jego życiu osobie.
Wolałby zostać w tej łazience przez resztę wieczoru, ale wizja jego brata i Ashley samych za bardzo go przerażała. Musiał wyjść, udać, że nic się nie stało, a Tomowi znowu powiedzieć jakieś małe kłamstwo. W czym jak w czym, ale w kłamaniu był świetny. Może nawet lepszy niż w śpiewaniu. Musiał zmyślić, że nie spodobało mu się, że Ashley bez pytania kręciła się u nich w kuchni, podczas gdy tak naprawdę cieszył się, że czuła się w jego domu tak swobodnie i gdyby nie było to nie na miejscu, zaproponowałby jej, by zamieszkała z nimi na zawsze. Kłamstwo na kłamstwie.
Nic ich przecież nie łączy. To tylko przyjacielskie gesty. Niewinne żarty.
Ostatni raz spojrzał na postać odbijającą się w lustrze i przywołał na twarz wyuczony przez dwa lata kariery uśmiech. Stanowczo nacisnął klamkę i opuścił łazienkę i już stąd widział, że Ashley i Tom siedzieli przy stole i z rozbawieniem na twarzach grzebali łyżeczkami w nieudanym cieście. Gdy tylko go zauważyli, od razu odwrócili głowę w jego stronę i zamilkli. Zacisnął zęby i próbował wyrzucić z głowy wszystkie myśli łączące jego brata z Ashley, by móc zachowywać się normalnie.
Nic-się-nie-działo.
- Da się to zjeść? – zapytał, starając się, by jego głos zabrzmiał wesoło i uśmiechnął się serdecznie do blondynki, przyglądając jej się trochę dłużej niż powinien. Miała takie śliczne włosy…
- Pod warunkiem, że… - zaczął Tom, ale przerwał, gdy zauważył, że Ashley patrzy na niego spod byka. – To znaczy, tak! Jest pyszne! – dokończył i pokiwał głową, na co ona zaśmiała się tak uroczo, że jemu zrobiło się ciepło na sercu. Śmiała się tak cudownie…
- W takim razie i ja poproszę kawałek. – Nie spuszczając z niej wzroku, usiadł naprzeciwko niej. Prawie tak jak podczas śniadania, ale teraz zajęli miejsca odwrotnie – ona jeszcze w kuchni, a on na wylocie do salonu.
- Na twoją odpowiedzialność – odparła, podnosząc się i odwróciła się do niego tyłem, by ukroić kawałek i jemu. Jej figura była tak idealna…
Nie chcąc patrzeć na nią zbyt nachalnie, nachylił się nad talerzykiem swojego brata, żeby przyjrzeć się wypiekowi.
- Jak odkroisz wierzch, to jest zjadliwe – szepnął głośno Tom, chcąc, by i ona to usłyszała.
- Tom! – Znów pisnęła imię jego bliźniaka i chciała wymierzyć mu taką samą karę jak poprzednio, ale i tym razem jej się nie udało. Bill nawet nie zorientował się, kiedy rękawica kuchenna uderzyła jego twarz, na co dredowłosy wybuchł głośnym śmiechem.
- Hej, naucz się celować, bo tak możesz źle skończyć, kruszynko! – Bill wyprostował się i odrzucił jej rękawicę, trafiając ją w bok, po czym roześmiał się tak samo jak jego brat, a kilka sekund później znów poczuł niespodziewane miękkie uderzenie.
- Właśnie ćwiczę!
Była tak uroczo zadziorna…


Siedziała na łóżku w przydzielonym jej pokoju gościnnym, trzymając na kolanach laptopa. Tkwiła w tej pozycji już od prawie dwóch godzin i nie mogła oderwać wzroku od ekranu. Po zjedzeniu dolnej, mniej przypalonej części nieudanego ciasta i ustaleniu planu na jutrzejszy dzień rozeszli się do swoich pokoi. Oni jutro zamierzali znów być w studiu, a ona cały dzień miała rozbity przez duże odstępy czasowe między oględzinami poszczególnych mieszkań. Mieli zobaczyć się tylko rano i na wieczór, a kolejnego dnia mieli zaplanowany dwudniowy wyjazd do Berlina.
Przerwało jej pukanie do drzwi, które uchyliły się, gdy rzuciła w ich stronę zdziwione „proszę”. Nie spodziewała się w tej chwil, że któryś z bliźniaków ją odwiedzi, ale mogłaby założyć się, że ujrzy za chwilę Billa. To z nim była w najbliższym kontakcie, ale jakie było jej zdziwienie, gdy zza drzwi wychyliła się twarz starszego Kaulitza. Zmarszczyła czoło, będąc nieco zdezorientowana, ale zaprosiła go do środka skinieniem. Zamknął za sobą drzwi i usiadł na pościeli obok niej.
- Co robisz? – zapytał, zaglądając ukradkiem do jej komputera.
Lubiła przebywać z Tomem sam na sam. W towarzystwie był niedojrzałym, zabawnym gościem, ale gdy zostawali sami – choć rzadko się to zdarzało – był bardzo dojrzały i spokojny. Na takiego wyglądał też w tym momencie, gdy siedział obok i przyglądał się jej uważnie, ale wciąż z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Nie uwierzysz, na co się natknęłam. Ludzie piszą o was opowiadania w Internecie.
- O kim?
- O was! – Skierowała laptopa w jego stronę, by mógł dokładnie spojrzeć na bloga, w którym się zaczytała. – A co najdziwniejsze, to jest naprawdę niezłe! Jestem na ósmym rozdziale, wciągnęłam się.
- Tak, kiedyś sam jakimś cudem trafiłem na coś takiego, ale nie wczytywałem się. Na początku byliśmy w szoku, a teraz tylko zastanawiamy się, na ile jest to po prostu obsadzenie nas jako bohaterów takiej opowieści i rozwijanie swojej pasji oraz talentu, a na ile zwyczajna obsesja… Chciałbym, żeby była to ta pierwsza opcja, bo miło by było być dla kogoś inspiracją do tworzenia. Ale być bohaterem stworzonym tylko dlatego, że dziewczyna marzy o byciu ze mną, ale wie, że to niemożliwe i w ten sposób po prostu tworzy sobie ten związek w głowie, to… No cóż, już niekoniecznie. Nie wiem, czy wiesz, o co mi chodzi…
- Tak, chyba tak. Nie chcesz, żeby dziewczyna żyła wymyślonym przez siebie życiem.
- Dokładnie.
- Ale nie przyszedłeś chyba, żeby rozmawiać o powodach fanek do pisania o was? – Zamknęła komputer i spojrzała bacznie na chłopaka, który wykrzywił usta w oznace zmieszania. A przynajmniej tak jej się wydawało.
- Nie, właściwie chciałem pogadać o… - zatrzymał się na moment. - O Billu – dokończył, głośno wzdychając.
O Billu? A co on miał do powiedzenia o Billu?
 - O Billu? – Powtórzyła swoje myśli. Niczego nie rozumiała.
- Tak, bo wiesz… Nie zauważyłaś, że dziwnie się zachowuje?
Co to za pytanie?! Bill zachowywał się jak wariat, wysyłając jej sprzeczne sygnały. Mówił jedno, robił drugie. Robił jedno, mówił drugie. Od samego początku był dla niej człowiekiem-zagadką, intrygującym przypadkiem, który przyciągał ją do siebie swoją tajemniczością i rozbieżnością. A Tom pytał ją, czy nie zauważyła jego dziwnego zachowania?!
- A powinnam była zauważyć?
Nie miała pojęcia, do czego zmierzał dredowłosy. Nie wiedziała, co Bill mu powiedział, a czego nie, bo przecież wszystko, co działo się między nimi… Działo się między nimi. Pośród innych osób był zawsze taki sam – zdystansowany. A gdy zostawali sami, miała wrażenie, że dystans ten znacznie się skracał, a chwilami nawet wcale go nie było. Bo czy można było mówić o jakimś dystansie, gdy leżała wtulona w jego ramiona?
- No tak, nie znasz go tak długo jak ja, ja wyłapuję wszystkie anomalie w jego zachowaniu… Ale chociażby jego dzisiejsza ucieczka do łazienki bez powodu.
- Mówiłeś, że miał po prostu zły dzień. – Zmarszczyła brwi, coraz bardziej się gubiąc.
- Chodzi o to, że dla niego to ciężka sytuacja. Jest raczej typem nieufnego samotnika, ale musiał mieć cię przy sobie na wypadek jakiegoś niespodziewanego wyjścia, jednocześnie chcąc zapewnić ci bezpieczeństwo i komfort… Cholera, to takie skomplikowane… Nie zrozum mnie źle, to nie tak, że cię tu nie chcemy. Przecież dobrze się dogadujemy i nie przeszkadzasz nam w żadnym stopniu, to tylko on musi się oswoić z twoją obecnością. Do tej pory nikt obcy nie nocował w naszym domu i on czuje się trochę… skrępowany.
Przez chwilę w ogóle się nie odzywała, próbując jakoś sobie to wszystko poukładać w głowie. Musi się oswoić z jej obecnością, czuje się skrępowany… Ale jednocześnie przychodzi do niej w nocy, obejmuje ją i zasypia z nią na kanapie w salonie. Tak! To takie logiczne!
- Nie mam pojęcia, jak ci to wytłumaczyć… - Tom podrapał się po głowie i nadal wykrzywiał usta w zakłopotaniu. – I chyba nie ujmę tego lepiej niż on sam. Ma problem z tym, że „jak wstał rano, to nie mógł zejść na dół w samych gaciach, tylko musiał coś na siebie założyć”.
Otworzyła ze zdumienia oczy na pełną szerokość. Przecież nie spał u siebie, tylko w salonie. Nie był „w samych gaciach”, tylko w ubraniach. Nie schodził rano na dół, tylko był tam przez całą noc.
Dotarło do niej, że Bill nie tyle nie powiedział bratu o tym, co między nimi zaszło, ale okłamał go.
Zaczynała mieć tego wszystkiego dosyć, bo już zupełnie nie wiedziała, co jest jego naturalnym zachowaniem, a co nie. I przede wszystkim, dlaczego ukrywał przed Tomem ich zbliżenie. Wydawało jej się jedynie, że skoro okłamał własnego bliźniaka, to musiało to mieć dla niego jakieś znaczenie. W przeciwnym razie powiedziałby mu prawdę. Tak? Czy nie?
- Rozumiem… - odparła, uśmiechając się blado, choć nie rozumiała niczego.
- To tylko i wyłącznie kwestia czasu. Przecież w trasie nie będzie powstrzymywał się, by przy tobie nie beknąć.
Mimo natłoku myśli roześmiała się głośno, wyobrażając sobie taką sytuację.


Zacisnął z wściekłości zęby i pięści, gdy usłyszał jej śmiech. Nie, on wcale nie nasłuchiwał. Wcale nie stał w przedpokoju, tuż przy otwartych drzwiach korytarza prowadzącego do jej pokoju. Wcale nie przyszedł tu, słysząc, że Tom wychodzi od siebie i idzie na dół. I wcale nie układał sobie w głowie odpowiedzi na pytanie „co ty tu robisz?”, które w każdej chwili mógł zadać mu jego brat, wychodząc od niej z pokoju. Tylko przechodzę, szedłem do garderoby. Kolejne kłamstwo, jakie miało paść z jego ust. Oczywiście, że stał tu i nasłuchiwał i oczywiście, że przyszedł tu, bo usłyszał, jak Tom schodzi po schodach. I był wtedy niemalże pewien, że nie kierował się do kuchni, lecz do Ashley. I miał rację.
Nie wyłapał do tej pory żadnych innych dźwięków, jedynie stłumiony przez zamknięte drzwi, ledwo słyszalny śmiech. O godzinie dwudziestej drugiej trzydzieści.
Zaklął pod nosem i zawrócił na górę, udając się do siebie. Był niemalże pewien, że Tom chciał zbliżyć się do niej tak samo jak on. I musiał to powstrzymać, nim mogło być za późno.

Nie minęły dwie minuty, a usłyszał, że jego brat wraca do pokoju. Poczuł się kompletnie zdezorientowany. Spodziewał się, że pobędzie tam dłuższy czas, a okazało się, że całe jego wyjście nie zajęło mu nawet dziesięciu minut. A może jednak się pomylił w ocenie relacji Toma i Ashley? Gdyby tylko mógł o to zapytać… Chociaż właściwie… Dlaczego nie?
Wyszedł na korytarz, nie układając sobie nawet żadnego planu działania i bez pukania otworzył bliźniacze drzwi. Ujrzał brata stojącego do niego tyłem bez koszulki na środku pomieszczenia i rozpinającego pasek od spodni. Serce podskoczyło mu do gardła i na moment przestało bić. Z przerażeniem w sekundzie omiótł wzrokiem cały ciemny pokój, szukając w nim blondynki.
Nie było jej. Odetchnął z ogromną ulgą i poczuł, jak rozluźniają się mięśnie w jego ciele. Nawet nie zauważył, że w ciągu tak krótkiej chwili tak bardzo się spiął. Ale gdyby ją tu zobaczył, to… Dlaczego w ogóle taki scenariusz pojawił się w jego głowie?
- Co chcesz? – Tom odwrócił się do niego przodem i spojrzał na niego zaskoczony, zsuwając za duże spodnie z bioder i kopiąc je w kąt. – Idę się kąpać.
- Byłeś na dole?
Gitarzysta miał coraz bardziej zdezorientowaną minę.
- No byłem, poszedłem na moment do Ashley, a co?
Bill znowu znieruchomiał. Jego podejrzenia coraz mniej pasowały do działań jego brata. Dlaczego Tom sam mu o tym powiedział? Spodziewał się, że dredowłosy będzie to ukrywał i zacznie się jakoś tłumaczyć. Bill już zdążył wymyślić kolejne kłamstwo: że zszedł się napić, ale Toma nie było ani w kuchni, ani w łazience, ani w garderobie – co oznaczało, że musiał być u niej, dlatego się zaciekawił… A Tom tak po prostu sam mu to powiedział.
- Do Ashley? – Udawał tak zdziwionego, że prawie sam uwierzył w to, że wcale o tym nie wiedział. – Łączy was coś? – zapytał niby od niechcenia i usiadł na łóżku. Prawie nagi Tom nadal stał na środku pokoju, lecz teraz na jednej nodze, próbując zdjąć ze stopy skarpetkę.
- Że co? – Prawie przewrócił się, gdy to usłyszał i parsknął śmiechem, stając na obydwie nogi.
- Macie chyba dobry kontakt, nie?
- Bill, czy ty się dobrze czujesz? Jeśli kogoś miałoby coś z nią łączyć, to tylko ciebie, bo to ty spędzasz z nią najwięcej czasu, bo to przede wszystkim twój pracownik. Ale wiem, że tak nie jest, bo ty nie zrobiłbyś czegoś takiego, to wyjątkowo nie w twoim stylu. Widzę, że póki co nieco cię ta dziewczyna drażni.
- No, ale mówiłeś, że ci się podoba. – Całkowicie zignorował wypowiedź brata na swój temat i drążył rozpoczęty przez siebie wątek. Musiał wiedzieć, co było między nimi.
- Człowieku, a tobie się nie podoba? Pewnie, że mi się podoba, ale co z tego? Jest ładna, ale dużo dziewczyn jest ładnych i dużo dziewczyn mam w głowie w różnych sytuacjach. Ale trzymam się twojej zasady o nie sypianiu ze współpracownikami. Masz mnie za idiotę?! Wiem, że czasami coś palnę, ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jakiekolwiek bliższe relacje z osobą, z którą się pracuje, nigdy nie kończą się dobrze.
- No dobra, tylko pytam. Ale co w takim razie u niej robiłeś?
- A co, nie wolno mi z nią przebywać i rozmawiać?! – Tom znacznie podniósł głos i zaczął mrużyć gniewnie oczy.
- Wolno, po prostu pytam! – Krzyknął, nie zwracając nawet uwagi na to, że mogła przecież to usłyszeć. Nie myślał o tym, był wściekły na to, że bliźniak nie chciał zdradzić mu celu swojej wizyty u Ashley. Powoli odchodził od zmysłów i nie był w stanie zachować spokoju. – Nie możesz odpowiedzieć na tak proste pytanie?! To może jednak coś was łączy?!

 - Pytasz, co u niej robiłem? – Dredowłosy w jednej sekundzie doskoczył do niego, nachylił się nad nim, po czym syknął przez zaciśnięte zęby: - Uspokajałem ją, by nie zwracała uwagi na twoje porąbane zachowania.

19 komentarzy:

  1. Ta sytuacja, gdy Bill schował się w łazience i sam się dobijał myślami była przezabawna! I że niby chciał podstępnie wypytać Toma o to, co łączy go z Ash...Bill faktycznie zachowuje się jak porąbany. Haha. To rosnące uczucie do Ashley wykończy go psychicznie. A on psychicznie wykończy Toma. Obaj się wykończą i to nie będzie miało nic wspólnego z nieudanym wypiekiem Ash... Czekam na więcej takich akcji. Rozdział był super. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, ale to akurat nie miało być śmieszne xd
      Ma to, co sam chce, bo gdyby był odważniejszy, to by nie miał takiego problemu :P Ale on ogólnie problemy z ludźmi ma xd
      Dziękuję :)

      Usuń
  2. Zazdrośnik Bill hahaha ;D i bardzo dobrze mu tak, niech się w końcu zacznie ogarniać, a nie:P "Niekompletny i nieatrakcyjny" i ślepy xD Przecież to widać, że Ash na niego leci... Faceci xD Atmosfera między Ash, a bliźniakami jest idealna, naturalna i zabawna i oby tak już zostało:). Jak to czytam to aż wierzyć mi się nie chce, że Tom dał się tak wkręcić przez brata. Chyba jednak nie zna go tak jak myśli, że go zna xD Ciekawe czy kiedyś mu wypomni te kłamstwa:O Różnią się tylko 10 minutami, a jednak Tom wydaje się dużo bardziej doroślejszy i poważniejszy od brata. Apropo bekających bliźniaków, chciałabym to zobaczyć xD aahhaha Leżę ze śmiechu z reakcji Toma na pytanie czy coś łączy go z Ash ahaahahha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto widzi, ten widzi xd Może okulary Billowi trzeba zrobić? Pożyczę mu swoich xd
      Tom na razie zbiera informacje, a dopiero później może zacznie kojarzyć fakty xd Wie przecież, że Bill nie do końca jest normalny, więc na razie przyjmuje te jego chore tłumaczenia bez wnikania.
      Hahah no bo to śmieszne, o co Bill go podejrzewa XD

      Usuń
  3. Nie zatrudnią chyba Ash jako kucharki! :D Spalić ciasto...to zbrodnia! Pewnie je zjedli, żeby nie było jej przykro xD
    Muszę przyznać, że zachowanie Billa mnie irytuje. Ciągle kłamie i kłamie, a zobaczy dopiero co będzie, jak wszystko wyjdzie na jaw. Swoją drogą, skoro bliźniacy od razu wiedzą, co drugiemu "dolega", to dziwi mnie to, że Tom dał się tak w konia zrobić.
    Czy bliźniacy będą się bili? :D Bo skończyłaś w takim miejscu, że bardzo mnie to zastanawia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wszystko stracone, będzie miała okazje się wykazać :D No raczej, że tylko dlatego xd Przecież było okropne xd
      A kogo nie irytuje? Tom się dał, bo Bill jest inny. I wymyślił pasujące do niego kłamstwo, które byłoby prawdą, gdyby nie zależało mu na Ash. On ma problemy z nowo poznanymi ludźmi, więc pasowało.
      Haha dobre pytanie :D A mają powód?

      Usuń
  4. Ach ten Bill, głuptas z niego :D Mógłby się ogarnąć i przestać być taki zazdrosny. Może Tom się domyśli. Fajnie, że Ash wie, że Tom nie wie o ich wspólnej nocce <3 Rozdział fajny i czekam z niecierpliwością na następny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no mógłby... Może już przestanie, skoro Tom powiedział, że nie zrobiłby czegoś takiego. Ale będzie nadal miał ich relację na oku, przecież nie byłby sobą, gdyby odpuścił xd
      Fajnie? Ma kolejny powód do zaprzątania sobie głowy, chociaż teraz i tak odrzuca już te wszystkie analizy i stara się o tym nie myśleć... Biedaczka :D
      <3

      Usuń
    2. Może, skoro Tom mu teraz porządnie wygarnął Bill się opamięta :D Chociaż... W końcu to Bill :D
      Ach oczywiście, że fajnie! Może teraz będzie sobie zaprzątać głowę myślami, że może jednak mu się podoba, a nie głupotami :D

      Usuń
    3. Idealne podsumowanie, "w końcu to Bill" xd
      Ona już nie wie, o czym ma myśleć i kompletnie się wyłącza xd Jednak to za dużo jak na nią, zbyt pomieszani są ci Kaulitzowie!

      Usuń
  5. Ej, jak można w godzinę spalić ciasto? xd W godzinę to się najprostsze dopiero upiecze... Chyba, że nie wiem XDD Mniejsza z tym, ale uwielbiam maliny, więc dotknęło mnie to dogłębnie, że Ashlee zepsuła :(
    A poza tym to Bill zachowuje się, jak głupek i tylko przez to wszystko jeszcze bardziej komplikuje. Jeszcze Tom się dołączył, to już w ogóle każdy z nich teraz zna inną wersję i będzie tworzył własne wizje w głowie ^^
    No, ale cóż... On po prostu MUSI, bo jest Billem XD
    Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na ciąg dalszy ;) Pozdrawiam i życzę weny oraz czasu, aby ją dobrze wykorzystać :D ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzałam w przepisie, około 40 minut powinno się piec XD po godzinie chyba byłoby podpalone z wierzchu? Ostatecznie było zjadliwe przecież od spodu, więc aż tak na węgiel się nie spaliło ^^
      O to chodziło :P Bill zamiast pogadać szczerze z każdym, to tylko kłamie i kręci i będzie miał za swoje potem.
      Czas to coś, czego mi przede wszystkim teraz brakuje :) No i dochodzą problemy techniczne :/ Ale daję radę, właściwie każdą wolną chwilę wieczorem wykorzystuję, żeby dopisać chociaż kilka zdań.
      Buziaki :*

      Usuń
  6. Czemu ja tego jeszcze nie skomentowałam? -.-

    Po pierwsze to pieję ze śmiechu za każdym razem, jak pojawia się Tom. Zrobiłaś z niego takiego dzieciaka, że sikam XD To znaczy wiem, że on taki jest hahaha ale te teksty tutaj, płakusiam. 'Jak odkroisz wierzch, to jest zjadliwe', po prostu widzę Toma, jak szepcze to Billowi nad uchem i zerka na Ashley, czekając na opierdziel. Umierałam ze śmiechu przy tych kuchennych rewolucjach XDDD
    Bill w łazience! Co to za fochy, Kaulitz! Gdzie tam Tom i Twoja mała Ashley, chłopie! Daj spokój! Nie odpalaj scen jak baba! :-D
    Co ten Tom i Ashley... Rozmowa o opowiadaniach... Czy my wszystkie jesteśmy w takim razie obłąkane? XDDDD
    A Tom taki dojrzały, gdy mówi o Billu. To do niego niepodobne. Ale podejrzewam, że on będzie miał jeszcze swój epizod w tym opowiadaniu i wcale nie bez powodu jest miły dla Ashley!
    A potem, jak Bill wlazł do jego pokoju i zobaczył, że nie ma tam dziewczyny........ Co on sobie wyobrażał, że ona pójdzie z takim czubem do łóżka? W zasadzie go nie znając? Ona to nie jedna z wielu prostych panienek, które czyhają na ich kasę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, właśnie, czemu? Ja tu czekam, a Ciebie nie ma :<
      Przez Ciebie teraz i ja się śmieję XDD No bo ona ma wesoło z nimi, no! :D Oni tacy pocieszni <3
      Ja tam myślę, że ja nie jestem obłąkana, a Ty już odpowiedz sama sobie XDDD Przecież Tom mówi: Chcę być Twoją inspiracją, Kaś! Chyba wszystko jest ok, dopóki nie zaczniesz utożsamiać się ze swoją główną bohaterką (w sumie dziwne, żebyś się utożsamiała z Billem w dewotce XD), więc stawiam, że też nie jesteś XD
      No przecież Tom jest dojrzały! Jest dojrzałym głupolem :D Wiesz, to taki typ ludzi... Inteligentnych i mądrych, ale jednocześnie żartownisiów.
      No i co do udziału Toma - nic nie zdradzę ^.^ Mam na niego plan!
      Co Ty, on się bał, że Tom to taki bajerant, że zaciągnie do łóżka wszystkie, nawet Ashley! Zresztą nie wymagaj od niego logiki, on się sam gubi :D
      <333

      Usuń
  7. + nie wiem, czy widziałaś, ale pod Sępikami zostawiłam Ci odpowiedź do komentarza w sprawie tego odcinka widmo :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już widziałam i już odpisałam, jak bardzo z tego powodu płaczę :(

      Usuń
  8. Kolejny odcinek i ja po raz kolejny jestem zła na Billa, że nie ruszy pupci i nie porozmawia w końcu jakoś logicznie z Ash!! No kurcze, oni się wykończą nawzajem przez te domysły i jeszcze teraz biedny Tom został w te krętactwa brata wciągnięty :< Zresztą, jak to możliwe, że jeszcze się nie zorientował co się dzieje z jego braciszkiem? :d + uwielbiam jego teksty i generalnie nie mogę czasami z jego zachowania xd Czekam na kolejny odcineczek i życzę szybkiego przezwyciężenia problemów technicznych <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, no ale o czym on ma z nią rozmawiać po dwóch tygodniach znajomości? Przecież jakby zepsuł atmosferę między nimi i Ash by odeszła, to by mu się cała trasa zawaliła, bo zostaje bez makijażystki. Nie może sobie na to pozwolić, jeśli nie jest jej jeszcze pewny. No i z niego jest dobry kombinator, więc Tom jeszcze nie ogarnął :D I przecież wszystkie ich zbliżenia dzieją się, gdy nikt nie widzi. To tylko my wiemy wszystko, bo piszę z różnych perspektyw, ale moi biedni bohaterowie nie wiedzą nic.
      Dziękuję i też sobie tego życzę, chociaż ogólnie jest w miarę dobrze :)

      Usuń
  9. No tak, bo rozmowa o beknięciach Billa jest taka normalna. W sumie ja z moją siostrą gadam na równie porąbane tematy. Nie pytaj się jakie. xD Ale wracając do odcinka. Bill, ty debilu?! Co go podkusiło by podsłuchiwać? Teraz to już mu totalnie odbiło, jak może myśleć, że Toma z Ashley coś łączy! Oj nie dobrze, zniszczy takim zachowaniem całą ich relecję.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze i opinie czytelników są ogromną motywacją!
Jeśli czytasz, napisz, co Ci się spodobało, co zaskoczyło, a co rozczarowało :)