Wróciła do jego
pokoju mocno przytłoczona swoimi wnioskami. Starała się o nim nie myśleć, ale
jak miało jej się to udać, gdy układała kosmetyki w przegródce podpisanej jego
imieniem, stojąc w jego pokoju?
Wszedł do
środka, gdy stała przy oknie i zapinała kuferek stojący na parapecie. Bała się
na niego spojrzeć, bo przez te kilkanaście minut jego nieobecności zbyt dużo
sobie uświadomiła. Stwierdziła bowiem, że jest zdecydowanie zbyt blisko niego,
ale jednocześnie nie potrafiłaby się już oddalić. Spędziła z nim tylko niecałe
trzy tygodnie, ale całkowicie uległa jego osobie. Wiedziała, że sama zadaje
sobie cios, coraz bardziej się od niego zbliżając, lecz jednocześnie nie
potrafiła przestać tego robić. Doskonale zdawała sobie sprawę, że dla niego
pracuje, że jest jej szefem, chociaż sam nigdy tak siebie nie określił. Mówił
jedynie, że współpracują ze sobą i że są teraz rodziną, ale ona wiedziała, że
nigdy nie będzie po prostu jego koleżanką, choćby nie wiadomo jak się zżyli.
Była i miała pozostać makijażystką najsławniejszego nastolatka w Europie, a nie
jego przyjaciółką. Od początku nie mogła pozwolić sobie na to, by się w nim
zadurzyć, ale nie dopilnowała się i teraz było już za późno. Jej organizm od
samego początku reagował na niego inaczej. Serce od razu zabiło jej mocniej,
gdy ujrzała go po raz pierwszy i robiło to już za każdym razem, gdy go
widziała. W jego towarzystwie miała nieustannie podwyższony puls i nierówny
oddech, a chwilami nawet jego brak. Doskonale pamiętała każdy z momentów, gdy
mówił jej, dlaczego zatrudnił właśnie ją. Bo nie posyłała mu kuszących
uśmiechów, bo nie patrzyła na niego wzrokiem pełnym pożądania i nie miała
ochoty się na niego rzucić. Nie chciał podobać się swojej makijażystce. Szukał
dziewczyny, która tylko będzie wykonywała swoją pracę, bez zbędnego spoufalania
się. Wiedziała, że nawet jeśli jej uczucia do niego stały się tymi
najsilniejszymi, nie mogła tego w żaden sposób okazać.
Bill Kaulitz
zatrudniając ją, nie szukał sobie miłości. Potrzebował makijażystki.
Tak bardzo
cieszyła się, że zdążyła umalować go, zanim pomyślała o tym wszystkim, bo gdyby
przyszło jej malować go w tej chwili, zamiast okręgów wokół oczu miałby gwiazdy
kilkunastoramienne. Lodowate dłonie trzęsły jej się jak nigdy przedtem, a
jednocześnie było jej tak gorąco, że marzyła, by ktoś wylał na niej wiadro zimnej
wody. Trzęsły jej się zresztą nie tylko dłonie. Drżała na całym ciele,
czekając, aż usłyszy jego piękny głos.
- Mogłabyś mi
jeszcze w czymś pomóc? – Zapytał łagodnie, podchodząc do szafy i wyciągając z jej
dna coś dużego.
Nie wiedziała
co, bo się nie odwróciła. Skupiała swój wzrok na kształcie kamieni, jakimi
wyłożona była droga prowadząca do ich domu.
Wyczuła, że ma
do czynienia z innym Billem, niż jeszcze przed chwilą. A przynajmniej tak jej
się wydawało. Może po prostu znów sobie coś wymyśliła.
- Oczywiście –
odparła automatycznie.
- To chodź ze
mną na dół.
Odwróciła się
dopiero, gdy usłyszała, że nacisnął klamkę i otworzył drzwi. Wychodził z pokoju,
ciągnąc za sobą walizkę niemalże większą od niego.
- Idziesz? – zapytał
i zatrzymał się na szczycie schodów, by na nią spojrzeć.
Gdy tylko zorientowała
się, że miał zamiar to zrobić, udała skupioną na zamykaniu drzwi od jego
pokoju, dzięki czemu udało jej się uniknąć jego wzroku.
- Tak.
Cóż za rozbudowana i swobodna wymiana zdań! Nikt nie zorientowałby się, że coś między nimi jest nie tak.
Cóż za rozbudowana i swobodna wymiana zdań! Nikt nie zorientowałby się, że coś między nimi jest nie tak.
Zniósł pustą walizkę
na sam dół i zakręcił w korytarz znajdujący się w prawej części domu. Znajdowało
się tam troje znajomych drzwi, choć ona była jedynie za dwoma. Pierwsze były
drzwiami od łazienki. Drugie – od korytarza, gdzie znajdowały się dwie
dodatkowe sypialnie i tak zwane pomieszczenie magazynowe.
Trzecie okazały się być ich
garderobą. Do tej pory nie widziała, by tu wchodzili, bo mieli (a przynajmniej
Bill miał) ogromną szafę w swoim pokoju, w której trzymał rzeczy – powiedzmy -
na co dzień i pierwszej potrzeby. Na wyjazd najwidoczniej chciał zabrać coś
więcej.
Jednak miała dobre przeczucia
– jego garderoba, choć wspólna z Tomem, była na pewno większa niż jej całe poprzednie
mieszkanie. Nigdy w życiu nie widziała u kogoś tak wielu ubrań. Z lewej strony
była część Toma, z prawej Billa. Nietrudno było jej je rozpoznać, bo przecież
ich style różniły się od siebie tak bardzo, że jeden od drugiego nie pożyczyłby
ani jednej rzeczy. Obydwaj mieli ogromne kolekcje spodni, koszulek i butów,
jednak Tom miał również kolekcję czapek i bluz, a Bill zamiast tego biżuterii i
kurtek.
Skierował się do swojej części
i rozłożył tę ogromną walizkę na samym środku.
- Muszę się spakować – oznajmił
i założył ręce na biodrach.
Była pewna, że na nią patrzy,
ale ona rozglądała się po całym pomieszczeniu, nie mogąc wydobyć z siebie ani
słowa. Zarówno ze względu na wrażenie, jakie zrobiła na niej garderoba, ale i
przez niego. Po dłuższej chwili udawania zainteresowanej białymi ścianami i
białymi meblami spojrzała na niego z drżącym sercem. Momentalnie ugięły jej się
kolana i miała wrażenie, że osunie się na podłogę, gdy tak stał, wysoki i
piękny i patrzył na nią wyczekująco. Powtarzała sobie w myślach, że musi się
uspokoić, że musi opanować wszystkie emocje, że musi porzucić w tej chwili
wszystkie rozwijające się w niej uczucia, do których dziś się przyznała i
skupić się tylko na tym, co będzie miała do zrobienia.
- Ale najpierw
powinienem się przebrać, wylałem mleko na koszulkę, nie mogę tak wystąpić.
Nawet nie
zauważyła, bo skupiła się tylko na jego twarzy. Odwrócił się od niej i zaczął
przeglądać wieszaki z koszulkami, znów nucąc coś pod nosem, a ona odetchnęła,
bo chociaż przez chwilę mogła odpocząć od jego paraliżującego spojrzenia.
Wsłuchiwała się w cichą melodię, która wydobywała się przez jego zamknięte usta
i myślała, czy nie powinna w tej chwili stąd uciec, ale nie zdążyła wprowadzić
swojego planu w życie. Wybrał standardowy czarny T-shirt i zawiesił go na
uchwycie od jednej z szuflad. Obserwowała go z szeroko otwartymi oczami,
praktycznie nie mrugając. Spodziewała się, że weźmie koszulkę i wyjdzie do
łazienki, podczas gdy on odwrócił się w jej stronę bez żadnego ostrzeżenia i
jak gdyby było to oczywiste, powiedział powoli, bez najmniejszego skrępowania:
- No chodź. Nie
poradzę sobie sam z włosami.
Po czym
uśmiechnął się delikatnie w taki sposób, że zapytana w tej chwili o własne
imię, nie potrafiłaby odpowiedzieć. Wciągnęła do płuc taką ilość powietrza,
jaką tylko zdołały pomieścić, po czym trzymała je w sobie tak długo, aż
zabrakło jej oddechu. Rozpłynęła się pod wpływem jego spokojnego głosu, który
brzmiał raczej, jakby zachęcał ją do zaśnięcia, aniżeli do pomocy w przebraniu
się.
Stała zaledwie
półtora metra od niego. Najwyżej dwa, lecz droga, jaką musiała pokonać by
znaleźć się obok niego wydawała jej się nie mieć końca. Nie czuła nóg, gdy do
niego podchodziła. Nie miała odwagi, by na niego spojrzeć, patrzyła tylko na
niewielką mokrą plamę na czerwonym materiale.
- Po prostu
zdejmij, uważając na włosy – rzekł po chwili milczenia z jej strony i uniósł
ramiona do góry, patrząc na nią łagodnie.
Ręce odmówiły
jej posłuszeństwa dokładnie tak, jak przed chwilą nogi. Jedyne co czuła w tej
chwili to intensywne bicie swojego serca i jego obezwładniający zapach. Nie
wierzyła, że naprawdę ją o to poprosił, a ona naprawdę to zrobiła. Ostrożnie
chwyciła za dół koszulki po obydwu stronach i łagodnym, powolnym ruchem
podciągnęła ją do góry, odsłaniając kolejno jego podbrzusze z wytatuowaną po
prawej stronie gwiazdą, brzuch i klatkę piersiową, muskając przy tym delikatnie
jego skórę opuszkami palców i paznokciami. Poczuła, jak przez jego ciało
przebiega dreszcz.
Była pewna, że
wszystko jej się tylko śniło. Gdyby ktoś zmierzył jej w tym momencie puls,
ciśnienie, czy inne parametry życiowe, przekraczałyby one wszystkie możliwe
granice. Dokładnie tak się teraz czuła. Jakby umarła.
Wyciągnął
ramiona z rękawów, a ona ostrożnie rozciągnęła koszulkę przy jego twarzy, by
jak najmniej uszkodzić jego fryzurę. Zadrżała jeszcze bardziej, gdy on
jednocześnie zrobił to samo, ocierając swoimi dłońmi o jej dłonie. Przeciągnęła
t-shirt przez jego włosy i podała mu go, a on bez zastanowienia rzucił go na
podłogę.
Stał przed nią
półnagi i patrzył na nią nieprzytomnym wzrokiem, z lekko rozchylonymi ustami.
Ona wyglądała podobnie, z tą tylko różnicą, że była całkowicie ubrana. Nie
miała pojęcia, przez ile sekund lub minut tak stali, w zupełnym bezruchu,
obserwując swoje twarze. Tak bardzo chciała go dotknąć, przyłożyć swoją dłoń do
jego ciała, by przekonać się, że to wszystko dzieje się naprawdę, że jest
prawdziwy.
Czekała.
Czekała tak, jak przez znaczną większość ich znajomości, bo zwłaszcza po
ostatnich wydarzeniach, nie wiedziała, czego on właściwie od niej chciał. Nie
miała zamiaru wykonać pierwszego kroku. To nie ona ustalała reguły gry i to,
co chciała zrobić, mogłoby zaszkodzić jej pracy. Mogłoby, choć nie musiało, ale
mimo, że jego skóra była jedną wielką prośbą o dotknięcie, nie zdecydowała się
tego sprawdzić.
I znów się nie
doczekała. I znów naiwnie pomyślała, że wydarzy się coś, co jemu nawet nie
przyszłoby do głowy. Znów wyolbrzymiła jego zachowanie. Przecież mieli spędzić
ze sobą tak dużo czasu w trasie, że widok czterech męskich półnagich ciał miał
być czymś codziennym.
Trzęsącymi się
dłońmi chwyciła wieszak zaczepiony o rączkę od szuflady i zdjęła z niego świeżą
koszulkę, po czym odwiesiła go w to samo miejsce. Zebrał swoje włosy dłońmi, a
ona przełożyła przez nie t-shirt, starając się nie dotknąć brzegiem także do
jego twarzy. Wsunął ramiona w rękawy, a ona próbowała odciągnąć koszulkę jak
najdalej jego ciała, by nie powstały na niej ślady od dezodorantu. Sprawiało
jej to duży problem, bo jego t-shirt był bardzo ciasny. Chwyciła za materiał
zbyt lekko, ponieważ puściła go, gdy pociągnęła mocniej za koszulkę w celu jej
rozwinięcia. Jej dłoń obsunęła się wzdłuż jego boku. Poczuła, że zadrżał pod
wpływem jej dotyku, tak samo jak ona, gdy wyraźnie poczuła ciepło jego
delikatnej skóry. Rozwinęła t-shirt do końca i chciała się odsunąć, lecz nie
mogła zrobić kroku. Obezwładnił ją swoimi brązowymi oczami, od których nie
mogła oderwać w tej chwili wzroku. Miała wrażenie, że nie wytrzyma dłużej
napięcia, jakie powstało między nimi, że jeszcze chwila, a upadnie wprost w
jego ramiona. Pomimo paraliżu całego ciała i umysłu była pewna, że chciał coś
powiedzieć, że lekko się nachylił i wykonał prawie niezauważalny ruch ręką w
jej stronę, jakby chciał jej dotknąć, ale momentalnie cofnął dłoń i odskoczył
od niej, a po chwili do garderoby wszedł nie kto inny jak Tom. Czarnowłosy musiał
usłyszeć kroki swojego brata, co nie było trudne w ich pustym, cichym domu,
lecz ona całkowicie odeszła od zmysłów. Jedyne co teraz odczuwała, to
zalewającą ją falę gorących uczuć. Toma rozpoznała tylko po donośnym, radosnym
głosie, bo nawet na niego nie spojrzała. Wciąż nie mogła oderwać wzroku od tych
przeszywających ją oczu. On pierwszy odwrócił głowę w stronę swojego starszego
brata.
Co za idiotka,
pomyślała i była niemal pewna, że wyczytał z jej zachowania wszystko, co tylko
można było wyczytać. Nic nie mogła poradzić na to, że nie potrafiła trzymać się
od niego z daleka i reagować na niego obojętnie. Nie dało się.
Nie wiedziała,
czy Tom znowu im przeszkodził, czy ją uratował. Nie chciała wyobrażać sobie, do
czego mogłoby dojść, gdyby nagle się nie pojawił, ale mimowolnie w jej głowie
pojawiały się obrazy, których natychmiast próbowała się pozbyć. Jej wyobraźnia
zdecydowanie się zapędziła, kładąc jej dłonie na jego nagim torsie, na ramionach,
na plecach…
- Co tu
robicie? – zapytał podejrzliwie gitarzysta i spojrzał zdziwiony na leżącą na
podłodze czerwoną koszulkę, w której przed chwilą na pewno widział Billa.
- Pakujemy się
– odparł krótko czarnowłosy głosem nie zdradzającym, że coś niewłaściwego mogło
się tu dziać i zaczął przeglądać wieszaki ze spodniami.
- Czy ty
zbytnio nie wykorzystujesz naszej małej Ashley? – Tom zaśmiał się i rozłożył
swoją walizkę, po czym zaczął robić dokładnie to samo, co jego brat.
Rzeczywiście
przy nich wyglądała na małą. Przy Billu ze względu na jego wzrost, a przy Tomie
z powodu jego obszernych ubrań. Tom był jedynie kilka centymetrów niższy od
brata, jednak jego wzrost przegrywał z jego strojem.
- Nie, sama
chciała mi pomóc – odparł wymownym tonem i odwrócił się.
Spojrzał na nią
tak przeszywającym wzrokiem, że nie mogła go znieść. Czuła się, jakby ją
torturował, jakby powoli wypompowywał z niej krew, zabierał jej powietrze i po
kawałku wyrywał jej udręczone serce. Wiedziała już, że w jej oczach dostrzegł
przed chwilą rodzące się w niej uczucie i ani trochę mu się to nie spodobało.
Na szczęście
Tom wyciągnął ją z tej kłopotliwej sytuacji, ponieważ zaczął konsultować z nią
każdy swój wybór, podczas gdy Bill w milczeniu samodzielnie pakował swoje
ubrania do walizki. Starała się naprawdę doradzić Tomowi i skupić na pomaganiu
mu, dlatego jej wyobraźnia odbiegła nieco od klatki piersiowej i ramion Billa,
od jego ciepłej skóry i dreszczy na jej ciele pod wpływem dotknięcia go. Mogła
ochłonąć, ponieważ młodszy Kaulitz nie odezwał się nawet słowem, dopóki nie
spakował wszystkiego i nie oznajmił, że idzie do siebie.
- Co go
ugryzło? – zapytał Tom, gdy tylko jego brat opuścił jasną garderobę, ciągnąc za
sobą walizkę i kopiąc koszulkę, którą z niego zdjęła.
- Nie wiem,
przecież to twój bliźniak – odparła, wzruszając ramionami. – Nie macie tej
więzi, nie porozumiewacie się za pomocą spojrzeń?
- Tak, może wiedziałbym,
co się stało, gdyby w ogóle na mnie spojrzał zanim wyszedł… Myślałem, że może
po prostu coś wiesz, w końcu tu z nim siedziałaś.
- Mówił mi
jedynie, że bardzo stresuje się wyjazdem do Francji, ale wydawało mi się, że
już mu trochę przeszło.
- Przesadza.
Zresztą, nieważne. Czasami ciężko go pojąć i szkoda czasu na zastanawianie się
co mu akurat siedzi w głowie. Prędzej czy później sam mi powie, bo nie potrafi
trzymać w sobie problemów.
Dobrze
wiedziała, co mu jest. Był wściekły na nią. On tylko poprosił ją o pomoc przy
przeciągnięciu koszulki przez ułożone włosy, a ona o mało co nie zemdlała na
jego widok. Musiał to zauważyć; musiał zauważyć, jak na niego reagowała. Musiał
zauważyć, że teraz i ona, tak samo jak wszystkie fanki, miałaby ochotę
przywrzeć do niego całą sobą i najlepiej nie puszczać. A przecież on
potrzebował normalnej, dojrzałej, opanowanej makijażystki, a nie roztrzęsionej,
zafascynowanej dziewczynki, patrzącej na niego obłąkanym wzrokiem, która na
każde jego słowo czy ruch reaguje co najmniej jakby się jej w danej chwili oświadczał.
- A ty się nie
stresujesz? – spytał, wyrywając ją z zamyślenia.
Patrzył na nią
z nieco uniesionymi brwiami i kącikami ust. Związywał właśnie swoje dredy, po
czym nałożył opaskę zakrywającą czoło.
- A mam czym?
Wydawało jej
się, że w ogóle nie zwrócił uwagi na to, co odpowiedziała. Odwrócił się i szukał
wzrokiem odpowiedniej czapki.
- Pomożesz mi?
– Wyciągnął w jej stronę odpowiedniego, idealnie pasującego do reszty stroju full
capa New Ery.
Zastanawiała
się, czy Kaulitzowie są naprawdę aż tak nieporadni, czy potrzebują po prostu
bliższego kontaktu z dziewczyną. Przeciągnięcie dredów Toma przez otwór z tyłu
czapki poszło jej o wiele łatwiej niż zakładanie koszulki Billowi, czy
układanie jego fryzury, co pozwoliło wysnuć jej wniosek, że Bill naprawdę
potrzebuje przy swoim wizerunku pomocy, a Tom jedynie szuka uwagi.
- Zrobione –
odparła, a Tom natychmiast odwrócił się w jej stronę.
- Dziękuję –
odpowiedział łagodnie, patrząc jej znacząco w oczy.
Znów nie poczuła
tego, co działo się z nią, gdy była w tak bliskiej odległości z jego bratem.
Wzrok Toma nie był paraliżujący ani obezwładniający. Był jedynie lekko
krępujący, choć w tej chwili nawet nieco ją bawił.
Odsunęła się na
odległość kroku od gitarzysty i przyjaźnie się uśmiechnęła.
- Zabierasz coś
jeszcze? – dopytała, spoglądając na jego prawie pełną walizkę.
- Najważniejsze
już mam.
Po wyjściu z
garderoby Tom zniknął w swoim pokoju, by jednak wziąć jeszcze kilka potrzebnych
mu stamtąd rzeczy. Mieli za chwilę wyjeżdżać do studia, a ze studia prosto do
Francji.
Jej kuferek
został na parapecie w pokoju Billa i wiedziała, że musi po niego iść. Przecież
nie będzie prosiła o to Dirka, gdy kuferek ważył pewnie nie więcej jak trzy
kilogramy. Nie chciała robić z siebie niezdary, w przeciwieństwie do
bliźniaków, którzy bez przerwy potrzebowali asystenta. Bała się tam iść; bała
się znów zostać z nim sam na sam, a jednocześnie dokładnie tego pragnęła.
Pragnęła znów jego spojrzenia, jego głosu i jego zapachu, w których całkowicie
się już zatraciła. Tak nagle uzależniła się od uczucia, od którego jeszcze
niedawno chciała uciekać. Które zamiast osłabnąć, przybrało na sile. Próbowała
się przed nim bronić i zarazem potrzebowała go coraz więcej.
Zapukała
delikatnie do jego drzwi i czekała na jakąkolwiek odpowiedź.
- Tak? –
Usłyszała jego stłumiony głos. Tak, jakby nie znajdował się tuż za drzwiami,
lecz za jeszcze jedną ścianą.
- To ja, tylko
na sekundę, przyszłam po kuferek, chyba że jesteś zajęty, to po prostu, jeśli
możesz, weź go ze…
Nie dokończyła
mówić regułki, którą sobie przygotowała, wchodząc po schodach, bo przerwał jej,
otwierając zamaszystym ruchem drzwi, pojawiając się od niej w odległości
kilkudziesięciu centymetrów i rozsiewając obok niej swój zapach. Znów. Górował
nad nią. Z zadartą głową wpatrywała się w niego i próbowała oszacować, o ile
może być wyższy – mniej, czy więcej niż trzydzieści centymetrów plus włosy,
które akurat dzisiaj aż tak nie sterczały.
- Wejdź – powiedział
wymownym tonem i odsunął się, robiąc jej przejście.
Tak, musiał być
na nią wściekły, a ona zamiast starać się odciąć, dalej w to brnęła. Zauważyła,
że jego już prawie pełna walizka rozłożona jest na środku pokoju, tak samo jak
niedawno w garderobie. Musiał poprosić Dirka, by mu ją wniósł, bo przecież sam
by sobie nie poradził. Próbowała teraz zamiast jego wzrostu, oszacować jego
wagę i była pewna, że nie przekraczała sześćdziesięciu kilogramów.
Chciała coś
powiedzieć, w jakiś sposób odnieść się do tego, co stało się między nimi na
dole, ale w głowie miała zupełną pustkę, więc nie odezwała się na ten temat.
Chciała go przeprosić za swoją reakcję, ale nie chciała mu się do niej
przyznać, mimo że wiedziała, że wszystko zauważył. Wszystko było tak oczywiste
i właśnie z tego powodu był teraz na nią zły.
Przeszła szybko
przez pokój i wzięła kuferek z parapetu, po czym natychmiast zawróciła.
- Zaczekaj
chwilę… - odezwał się, gdy była już przy drzwiach, które za nią zamknął,
podczas gdy ona już na początku mówiła, że wchodzi tylko na sekundę. Pakował
właśnie laptopa do futerału i, jak się domyślała, chciał położyć go na wierzch
walizki.
Odwróciła się i
spojrzała na niego zdenerwowana. Nie mogła wyczytać z niego niczego. Jego głos
był szorstki, ale wyglądał raczej łagodnie, normalnie. Nie miała pojęcia, czy
zacznie robić jej pretensje, czy podejdzie i znów poprosi o zdjęcie jego
koszulki, bo jego twarz w tym momencie nie zdradzała żadnych emocji, choć ona
akurat nie była najlepsza w odczytywaniu niewerbalnych znaków, lub on był
kiepski w ich dawaniu. A może obydwa te przypadki na raz.
- Wszystko w
porządku? – zapytał i odstawił komputer, po czym podszedł znów zbyt blisko
niej. Nie czekał na jej odpowiedź. Nawet gdyby mogła wykonać teraz jakiś ruch,
nie miałaby gdzie się odsunąć, bo za jej plecami były już drzwi. Jedyne co
mogła zrobić i zrobiła, to oparła się o nie, by nie upaść, gdy chwycił obiema
dłońmi jej rękę.
- Daj… Przecież
nie będziesz tego nosiła… - powiedział cicho i wyjął jej z zaciśniętej dłoni
kuferek.
Ledwo go
puściła, bo wszystkie mięśnie jej ciała były w tej chwili napięte do granic jej
sił.
Cofnął się krok
od niej. Dwa kroki. Trzy. Zatrzymał się przy walizce i odstawił na ziemię
niemalże wyrwany jej z ręki kuferek.
- Widzimy się
zaraz na dole – rzekł, kucając przy walizce i wkładając na jej wierzch swojego
laptopa, po czym zasunął ją.
Po omacku
znalazła za sobą klamkę i wyszła z jego pokoju w kompletnym osłupieniu.
Odruchowo powąchała swoje dłonie, by uchwycić jeszcze pozostałość po jego
zapachu, a następnie popukała się w głowę, gdy uświadomiła sobie, co robiła.
Zeszła schodami na dół, trzymając się poręczy, ponieważ nadal obawiała się, że
może upaść. To było zbyt dużo emocji jak na nią.
Zorientowała
się, że nie odezwała się do niego nawet słowem, gdy znalazła się w jego pokoju.
Tylko on mówił, tak jakby sam sobie odpowiadał w myślach w jej imieniu i w
takiej wersji, jaka mu pasowała.
Jakoś szybciej niż zwykle pojawił się kolejny odcinek, to bardzo pozytywna zmiana i mam nadzieję, że na stałe! xD
OdpowiedzUsuńAch, ten Bill ^^
Postaram się mu dzisiaj nie dokuczać. W sumie nie zrobił w tym odcinku nic durnego xD Poza tym, że jest zazdrosny jak cholera... I nie dziwię mu się, bo jak można by zignorować Tomasza <3 Jestem pewna, że Tom nie ma nic do Ashley w jakimś innym znaczeniu niż przyjaźń ^^ Jednak nasz Billosław musi sobie coś uroić w głowie, podobnie zresztą jak Ash. Tyle ich łączy! :D
3 tygodnie to może nie jest zbyt wiele... Ale czasem wystarcza nawet tyle, aby się zakochać i postradać zmysły dla drugiej osoby xD
I nie mogę tego zdzierżyć! Tyle okazji, a oni się nawet nie pocałowali! Już nie wiem, czy Ty się znęcasz nad nimi, czy nad swoimi czytelnikami, a może jedno i drugie xD Więc... Opamiętaj się xD Niechże w końcu, któreś z nich zacznie działać, a najlepiej Bill, bo jako szefowi, bardziej mu wypada xDD
Zresztą taki z niego szef, jak z koziej dupy trąba. ^^ (prawie mi się udało nie dokuczać mu do końca komentarza xD)
No :D Także pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek <3
Bardzo możliwe, że na stałe, przecież nie ma na co czekać! :D
UsuńPod względem urojenia sobie czegoś w głowie są bardzo podobni! Identyczni, rzekłabym xd
Przecież to nie moja wina, to oni tak się do siebie zabierają, ja tu tylko piszę :> Będziesz musiała wytrzymać jeszcze... Dokładnie jedną taką akcję, a potem już z górki. No dobra, dwie... Jakby się pocałowali na początku, to byłoby po wszystkim przecież :P
Hahah rozwalasz mnie każdym komentarzem XD Zostaw tego biednego Billa w spokoju :<
Nie zostawię xD
UsuńI tak, to zupełnie nie zależy od Ciebie, wszystko wina Billa i Ashley xd Akurat! xD Jeszcze dwie akcje... Czyli za jakieś dwa odcinki? Biorę pod uwagę te najlepszą dla nas opcję xD Bo wiem, że potrafiłabyś rozłożyć te akcje na 10 takich części xDD
Dokładnie tak ;dd
UsuńNie za dwa i nie za dziesięć, jakoś tak pomiędzy :P Za dziesięć to... ech nieważne XD
W sumie to może dwie i pół akcji... Oj, no niedługo wszystko stanie się jasne! A może raczej jeszcze bardziej skomplikowane? :>
Boże xd Najbardziej skomplikowana historia w FFTH XD Haha <3
UsuńNiee, przecież tu wszystko jest proste, tylko moje cudaczki dwa są tak słodko nieświadome, że wszystko sobie utrudniają <333
UsuńTwoje cudaczki xD Im by się lekcja jakaś od Toma przydała, bo nie wiedzą, jak się za siebie zabrać xd Swoją drogą, ten jełop też jest jakiś ślepy czy kij wie co ^^ No jak można nie widzieć, co jest między tą dwójką!? oO
UsuńJakby Ci Bill robił sieczkę z mózgu, powtarzając Ci, jak to on się niekomfortowo czuje przy trzeciej osobie, to też byś się nie zorientowała, że on tak naprawdę próbuje się do niej zabrać, zwłaszcza, jakbyś była niezbyt ogarniętym życiowo Tomem xd
UsuńOj, już niedługo, już niedługo ^.^
Hahaha, Bill próbuje się do niej zabrać? xD Z której strony? xd Dobre sobie! Pff xD Jeśli myśli, że jak będzie patrzył jej w oczy i czasem mu ślinka pocieknie na jego widok, albo podzieli się z nią swoją oślinioną kanapką to w ten sposób stworzy związek, czy cokolwiek... To jest nieźle szurnięty i chyba potrzeba mu psychologa, który wyjaśni mu na czym polegają relacje międzyludzkie... A w szczególności, między kobietą, a mężczyzną xDD
UsuńI jak mogłaś stworzyć nieogarniętego życiowo Toma, chociaż on jeden mógłby ogarniać xD
Tak, PRÓBUJE XD Ojejku, nie ciśnij mu już, on naprawdę nie jest dobry w nawiązywaniu kontaktów, zwłaszcza bliższych! I tak, potrzebuje opieki psychologa, chociaż nie jest tego świadomy, więc no nie pójdzie do żadnego. Ogólnie jego osoba (odbiegając już od opowiadania) jawi mi się jako bardzo trudna i dziwna. I strasznie ciężka do towarzystwa. Jak widać swoje wyobrażenia przelewam na ITB xd Uwaga, uwaga, TAK, Bill ma problemy psychiczne! xd Jak dla mnie nawet ogromne xd
UsuńNo weź, Tom ogarnięty? <3 Przecież on jest taki pocieszny <3
Wiem, że jest <3 Słoneczko takie xD Aż się rozczuliłam xD
UsuńA co do Billa... Czy ja wiem xD Przecież on wydaje się być sympatyczny, momentami stuknięty, ale ogólnie chyba jest towarzyski XD Normalny pewnie nigdy, żaden z nich nie był xD Ale cóż... xD Jakoś sobie dali radę w życiu xD
Hahah <3
UsuńNo co Ty :D Dla mnie jest obrażalski, humorzasty, chwilami wredny i po prostu irytujący xd Widać już po jego twarzy, że strzela fochy na każdym kroku, lubi się kłócić i zawsze wie najlepiej. On tylko sprawia takie pierwsze wrażenie, niby wesoły i sympatyczny, ale ja wiem, że on w głębi jest po prostu mega wkurwiający xd co nie znaczy, że nie jest w tym wszystkim uroczy ^.^
Nie wątpię, że jest taki, jak mówisz xD Też mam takie wrażenie xD Ale mimo to jest uroczy i i tak by się go przytuliło do cyca i poczochrało po tej czuprynce xD No... Ale jeszcze trzeba mieć tego cyca xD
UsuńNo właśnie <3
UsuńHahah dobra, ważne że Ash coś tam wystaje, nam nie musi XDD
Haha xD Ale no, jej nawet to nie pomaga... xD
UsuńEj to ja Ci coś wkleję, dobra? XD
Usuń"W jednej chwili obudziły się w nim wszystkie męskie instynkty. Czuł jej zniewalający, oddziałujący na niego zapach i obserwował jej delikatnie kołyszące się przed nim biodra. Zaciskał pięści oraz napinał wszystkie mięśnie, by powstrzymać się przed chwyceniem jej i pchnięciem na stojący za nią stolik."
I wtedy Tom przełączył na polsat... XD Haha <3
UsuńNo piękne to opisałaś, pięknie. Ale to zostało w głowie Billa i co? xd Pstro xD
XDD
UsuńUwaga, nie! Chwilę po tym Bill nam wybuchnie :> Ale do tego jeszcze trochę ^^ I po tym wcale nic nie będzie takie jasne!
O Matko... xD Jak to jeszcze niejasne xD Błagaaaam xD
UsuńA co zrobi? ;>
Eheheh, dowiesz się za osiem rozdziałów, dobranoc ^.^
UsuńTak, masz rację. Jesteś wredna xD Pff... Dobranoc xD
UsuńJuż niedługo! Może zaraz skorektoruję do końca 31 <3
UsuńDobrze, to już Ci nie przeszkadzam xD Korektoruj tam xD
UsuńI GDZIE JEST TEN ODCINEK XDD
UsuńO 19:30 dopiero weszłam do domu po 9,5h pracy, także... :< Trochę padam, Boże, co za sezon w tym roku... :( Zaraz się zabiorę za te ostatnie 3 strony :<
UsuńOjej, biednaś :( Idź spać xD
UsuńNie mogę, bo za wcześnie będzie jutro, a jutro to samo i... Jeszcze tylko półtora miesiąca i znów wrócę do żywych ^^
UsuńZjem i się zabieram!
Jakiś czas już nie komentowałam tu nic. Czemu? Nie wiedziałam co sensownego napisać. Zabierałam się i mazałam. Cóż...teraz postaram się coś napisać z ładem i składem , bo wiem z własnego doświadczenia jak bardzo nawet najmniejsze komentarze motywują.
OdpowiedzUsuńBill, Bill....Oh co z niego będzie... tak się czai na ta Ashley a ona już wariuje z tego zauroczenia jego osobą. I to tak się ciągnie i ciągnie a ja mam pytanie - kiedy będzie się dziać? Cokolwiek.
Jeszcze Ashley zrobi sobie ołtarz z jego zdjęciami i zacznie go czcić jak jakiegoś Boga. Żeby tylko nie zwariowała bo ją zamkną u czubków :(
A Tom...tez się koło niej kręci. Czyżby też mu serce uciekało w jej stronę?
W sumie mogło to by być ciekawe, bliźniacy walczący o jedną kobietę. Taka jakaś duża bójka by była, wszyscy (czyt.B&T ) wylądowali by w szpitalu. Ale już siedzę cicho.
W każdym bądź razie ja czekam na moment gdy Bill ukaże swą dziką stronę i pocałuje ją tak że zemdleje (albo weźmie do łóżka co za różnica. Chociaż ta opcja z łóżkiem mi bardziej odpowiada XD )
Ah no....to by było na tyle ^^
Weny życzę i do następnego! ♡ :)
Cieszę się bardzo, że się zdecydowałaś :) Bardzo motywują, zwłaszcza że ostatnio taki zastój widzę w czytelnikach, ale zwalam to na wakacyjne wyjazdy :P
UsuńOdpowiedź taka jak wyżej - zacznie się dziać coś na pewno w mniej niż 10 rozdziałów XD Ale pocieszę Cię tym, że są one już napisane i czekają tylko na korektę, więc szybko zleci :)
Nie zdradzę nic ze swoich planów, więc zostawię Cię z Twoimi domysłami :D
Do następnego! :)
Bosz, kompletnie wyleciało mi z głowy skomentowanie poprzedniego posta. To wszystko wina Gabrysia i Garniturków. Ale...
OdpowiedzUsuńTrzy tygodnie i nic, zupełnie NIC. Czasami mam ochotę rąbnąć w ścianę, gdy Bill nie wykorzystuje nadarzających się okazji. Podejrzewam, że Ash już dawno zrobiłaby pierwszy krok, ale on... No cóż, przestanę tu wchodzić z nadzieją, że cokolwiek między nimi się zadzieje, bo to nie ma sensu. :D I tak robisz wszystko, żeby ich od siebie odepchnąć. Jak możesz, M.?! Jak możesz NAM to robić?! :( A w ogóle to myślałam, że Bill będzie miał swoją własną garderobę, taką... całą dla siebie, co by mu Tom nie przeszkadzał, a tu ZONK! xD Nie będę komentować zachowania B. w garderobie, ani wcześniej, ani później, bo szkoda na niego nerwów. Czekam aż znów będzie taki „kochany” jak wcześniej, albo żeby chociaż mniej człowieka denerwował... Nie wiem, co więcej mogłabym napisać. Cały przekaz wszystkiego jest idealny, tylko to, co się dzieje jest nie do zniesienia – nie w 100%, bo naprawdę lubię Toma i te jego „wejścia w nieodpowiednich momentach”. ]:-)
Przyszłam bez nadziei i bez niej odchodzę. Nic się nie zmieniło, buu.
Nic nie szkodzi! Jakiego Gabrysia? XD
UsuńNo jak to nic? :< Tyle spojrzeń! Tyle uśmieszków! No nie wierzę, że Ci to nie wystarcza :P
Oj tak, gdyby Ash nie miała blokady w postaci pracy, już dawno by do niego podbiła, ale tak to... :( Cóż, dodam tylko, że każdy ma jakieś granice wytrzymałości, Ashley też!
No to nie ja przecież, to oni...
Coś Ty, Bill sam? Przecież on musi mieć konsultanta, którego i tak nie słucha, ale musi!
Już niedługo <3
Gabriel Macht, moja kolejna serialowa miłość. Jego rola przesadnie pewnego siebie prawnika w "Suits" sprawiła, że teraz chcę widzieć wszędzie takich facetów. :D Nawet tu. Więc, no, BILL WEŹ SIĘ DO ROBOTY I POKAŻ CO NAPRAWDĘ POTRAFISZ, a nie każesz biednej Millie pokazywać jaki to jesteś niedorobiony pod pewnymi względami. :P Ja bardzo chętnie czytam o tych spojrzeniach, uśmieszkach i dreszczach. Lubię te ich podchody, serio, ale momentami tak podnoszą ciśnienie i nic nie robią, żeby to rozładować, że człowiek nie wie, co ma o tym myśleć. :< Przecież nikt nie każe im iść razem do łóżka (choć Ash to już pewnie dawno by tam wylądowała, żeby przekonać się, jak jej włosy kontrastują się z pościelą, hahaha!). Chociaż wiem, że to wszystko zmieni... </3 Czekam na to "niedługo", przynajmniej mam co w międzyczasie oglądać. Wracam do Gabrysia, a Tobie, Millie, życzę miłego wieczorku. :*
OdpowiedzUsuńRozumiem, też mam taki swój ideał, co prawda książkowy, no ale mam :DD
UsuńPowiem to jeszcze raz, ale: nikt nie mówił, że Bill będzie idealny i wszystko pójdzie gładko! :D No ma chłopaczek swoje humorki, swoje problemy, swoje porąbane myśli i urojenia. Trudny człowiek, ogólnie rzecz biorąc xd Doprowadzający właśnie do szału.
Oj, uwierz, że jeszcze to jego łóżko stanie się dla niej koszmarem, a nie marzeniem...
Wzajemnie! :*
NO CO ZA TOM! Ja mu dam! Chyba nikt nie ma takiego braku wyczucia czasu jak on <3
OdpowiedzUsuńE tam, przecież nawet gdyby nie on, to nic by się nie wydarzyło XD
UsuńNo nie wierzę :o Usunęło mi ponad połowę komentarza, co jest :o
UsuńNo w takim razie dalsza część... Co z tym Billem, faktycznie momentami zachowuje się jakby był na Ash zły. Co za człowiek :< No ale mam nadzieję, że faktycznie zorientował się, że ona coś do niego czuje! No ale z nim to nigdy nic nie wiadomo... Ja się tylko nie mogę doczekać kiedy to Ashley podczas trasy nie będzie miała spokoju od jego obecności i zapachu <3 No i bardzo cieszę się z tak szybko dodanego rozdziału! <3
Nie wiem, tylko taki się wyświetlił :(
UsuńNo ja nie wiem, czy to będzie dla Ash takie dobre... Raczej... Raczej nie :(
Następny też już jakoś niedługo :)
:*
OdpowiedzUsuń*:* cudo cudo cudo *:* Aż mi nogi miękną *:* Kocham ich po prostu <3 Ash za te nadmierne myślenie i wymyślanie nieprawdziwych teorii, a Billa za tę jego zazdrość i brak przejawów większych działań... hahaha Tom potrzebuje uwagi i wszystko wie o swoim bracie... Ciekawe :D Pewnie się zdziwi, albo udaje tylko ślepego. A Bill zazdrosny hahaah niech się weźmie do roboty to nie będzie miał powodów o :P
Tom nie udaje, to Bill go tak zmanipulował :> Ale jeszcze tylko trochę, tylko trochę...
UsuńMyślałam, że skomentowałam...najwyraźniej w swojej głowie...
OdpowiedzUsuńIdę jeszcze raz przeczytać ^^
Tak jak i ja ostatnio u Ciebie... xd
UsuńRany Boskie! Tak, wiem, uprzedzasz mnie, ale to nie zmienia faktu, że mam go dość xD No po prostu nie mogę wyjść z podziwu. Jego zmiany nastroju są gorsze niż moje podczas okresu, dlatego zastanawiam się czy Ash nie powinna sprawdzić zawartości jego spodni?! Dodajmy do tego niezdecydowanie względem potencjalnej kandydatki na partnerkę i gotowe - Kaulitz to kryptobaba, albo kryptogej. Ja już innego wytłumaczenia nie mam na jego zachowanie.
OdpowiedzUsuńA Ash jest jak jego pupilek, co mnie trochę przeraża, bo to może doprowadzić do obsesji...
Wiem, że pierdzielę trzy po trzy, dzisiaj musisz mi wybaczyć, bo choruję (zatrułam się chińskim żarłem) i mi bije na głowę, bo nie mogę zjeść niczego, na co mam ochotę :(
Poproszę o kolejny odcinek <3
Tylko strzelić mu w łeb, co nie? :D W sumie dziwię się, że Ash mu jeszcze nie przyłożyła.
UsuńKaulitz to Kaulitz. To odmienny stan umysłu.
Tak, to może doprowadzić do obsesji, więc wcale tak nie pierdzielisz trzy po trzy. Chociaż obsesji jako takiej nie planuję, spokojnie.
Biedna :(
Kolejny i kolejny, i kolejny i kolejny też już dawno są napisane, ale czekają na korektę...
Fuu mleko. Chyba najgorsza plama jaka może być, a jak zaschnie to makabra! Odrazu czuję zapach tego mleka. Brrr a miałam dzisiaj jeść na śniadanie płatki, chyba jednak zostanę przy jajecznicy. Ash, Bill, Bill, Ash już sama nie wiem kto jest bardziej pokręcony. Najbardziej normalny z nich wydaje się Tom, ale to on zawsze taki jest. Oj, już sobie potrafię wyobrazić, co wtedy pomyślał, gdy zobaczył czerwoną koszulkę na podłodze i bardzo blisko Ashley obok jego bliźniaka ^^
OdpowiedzUsuń