sobota, 31 maja 2014

10. „Ta dziewczyna to skarb.”

Znalazła się w przestronnym pokoju o zielonych ścianach. Był to dla niej duży szok, bo spodziewała się białych, brązowych, beżowych czy szarych, a nawet czarnych, ale nie zielonych. Na pierwszy rzut oka pokój wydał jej się pusty, ale mimo to przytulny. Swoją zdecydowanie większą część miał po prawej stronie. Na ścianie naprzeciwko wejścia, w centralnym miejscu pod oknem stało duże, podwójne łóżko zaścielone starannie czarną pościelą. Po obydwu stronach łóżka były szafeczki nocne. Na jednej stała lampka, na drugiej budzik. Naprzeciwko łóżka wisiał duży telewizor, ale znacznie mniejszy niż ten w salonie. W kącie obok telewizora wbudowana była ogromna rozsuwana, trzyskrzydłowa szafa z lustrami, jednak jak na Billa i tak wydała jej się mała. Przy lewej ścianie na wysokości łóżka stało biurko z laptopem, głośnikami, organizerem na długopisy i kolejną lampką, a wcześniej wisiała półka z kilkoma nagrodami. Przy prawej ścianie przy łóżku znajdowała się komoda i na tej ścianie zlokalizowane było też drugie okno. Domyśliła się, że to przy tym będzie go malowała. W obydwu oknach po bokach wisiały kremowe, ozdobnie upięte zasłonki, a na górze zwinięte były zielone rolety. Zauważyła też szerokie wewnętrzne parapety w ścianach pod oknami, a raczej po prostu wnęki, bo powierzchnia nie była niczym przykryta. Można było spokojnie tam usiąść. W tej chwili stały tam zdjęcia, kwiaty i świeczki. Wszystkie meble i podłoga były w odcieniu ciemnego brązu. Pod sufitem nie wisiał jeden centralny żyrandol, ale kilka równomiernie rozmieszczonych mniejszych światełek. Wszystkie zbędne rzeczy były pochowane, nie dostrzegła żadnych śmieci, papierów, książek, kabli czy przypadkowo zostawionych kosmetyków albo ubrań. Podobało jej się w tym pokoju, chociaż wyobrażała go sobie inaczej. Spodziewała się, że będzie nowoczesny, trochę szalony i przez to przytłaczający, podczas gdy ona naprawdę poczuła się w nim swobodnie. Jego sypialnia nie obrazowała przepaści finansowej, jaka była między nimi - w przeciwieństwie do salonu z telewizorem niczym ekran w kinie i kuchni, gdzie przez dobre dwie minuty zastanawiała się, jak włączyć kuchenkę.
- Czy one nie będą nas widziały? – zapytała, orientując się, że okno wychodzi na tę stronę, gdzie stoi tłum dziewczyn.
- Nie, częściowo zasłaniają nas gałęzie drzewa, poza tym to za daleko i zbyt duży kąt, żeby coś dojrzały – odpowiedział spokojnie i zaczął przygotowywać miejsce. Uprzątnął parapet z dekoracji i przesunął od biurka do okna czarny, obrotowy fotel na kółkach. Następnie odsunął jedne drzwi od szafy i z dna wyjął kuferek, który wczoraj oglądała.
- Oficjalnie ci go oddaję. – Rzekł i wręczył jej go, a sam usiadł na fotelu i uśmiechnął się, jakby chciał dodać jej tym odwagi, a jedynie spowodował, że na moment zapomniała, po co w ogóle tu przyszła.
Kuferek był ciężki, ale nic w tym dziwnego. Cieszyła się, że nie będzie nosiła go sama, jej torebka była wystarczająco ciężka. Otworzyła go i wyjęła wszystko z przegródki Billa na parapet.
Znów malowała go bardzo starannie, ale ręce już jej nie drżały tak bardzo i serce nie biło już jej tak mocno jak dwa dni temu. Malując go tym razem, czuła się dużo spokojniej. Dzięki temu mogła przyjrzeć się mu dokładniej. Miał bardzo proporcjonalną, szczupłą twarz, której mocnym akcentem były grube, męskie brwi z kolczykiem w prawej. Nie lubiła piercingu i sama miała przekłute jedynie uszy, ale ten kolczyk wyjątkowo jej się podobał i zdecydowanie Billowi pasował. Prawie nie było widać już po nim efektów ubiegłej nocy. Lekka opuchlizna i zaczerwienienie zeszło.  Jego cera nawet dzisiaj była prawie doskonała, jednak z licznymi pieprzykami, z których najbardziej charakterystyczny znajdował się z prawej strony brody. Zdążyła już zauważyć, że Tom ma swój na prawym policzku, ale absolutnie nie odejmowało to urody żadnemu z nich.
Gdy doszli do oczu, dawał jej wskazówki, choć wcale się nie widział, bo przed nim była ona i okno. Starała się wykonać wszystko dokładnie tak, jak jej mówił. Była tak skupiona na pracy, że na moment nawet przestała krępować ją dzieląca ich odległość.
- Myślę, że jesteś gotowy. Przejrzyj się – powiedziała, gdy skończyła i odsunęła się od niego, by mógł wstać. Podniósł się i obrócił w prawą stronę do dużego lustra na drzwiach szafy. Zrobił dwa kroki do przodu i zbliżył twarz, by lepiej się widzieć, a następnie oddalił się, by zobaczyć jak prezentuje się całość. Wydawało jej się, że wygląda bardzo dobrze.
- Jest super, dziękuję. – Uśmiechnął się najpierw do swojego odbicia, a później do niej.
- Cieszę się, że ci pasuje. Pójdę wyczyścić pędzle. Dobrze, że masz po kilka sztuk do wszystkiego.
- No pewnie, nie zdążyłyby wyschnąć od jednego malowania do drugiego. Łazienka to te białe drzwi. Ja w tym czasie zacznę się pakować.
Wzięła wszystkie wybrudzone akcesoria, preparat do ich czyszczenia i wyszła z pokoju. Zaczerpnęła kilka głębokich oddechów, bo przy Billu brakowało jej powietrza i weszła do jasnej, nowoczesnej łazienki, która wciąż pachniała męskim żelem pod prysznic. Przy okazji mycia pędzli skorzystała też z toalety mając nadzieję, że wystarczy jej na drogę. Nie chciałaby ogłaszać przy siedmiu facetach, że ma do załatwienia potrzebę.
Nie była pewna dokąd miała iść, gdy skończyła czyszczenie, ale najbardziej rozsądne wydawało jej się rozłożenie pędzli do wyschnięcia u niego na parapecie. Uśmiechnęła się, gdy przechodząc obok drzwi Toma, do jej uszu dotarł jego głos. Rozmawiał z kimś bardzo głośno przez telefon, ale nie chciała podsłuchiwać i szybko przemknęła korytarzem pod pokój Billa i zapukała lekko do jego drzwi.
- Proszę. – Usłyszała i znów weszła do jego zielonego królestwa. Zdecydowanie sama mogłaby mieć taką sypialnię.
Do koszulki dobrał jeszcze dżinsy zamiast dresów. Był już praktycznie gotowy i znów pojawiło się w niej to dziwne uczucie, jakby strachu przed nim. Znów poczuła się taka mała i zwyczajna.
Na środku pokoju rozłożył ogromną walizkę i zapakował do niej ubrania. Widziała już wyprasowane przez nią spodnie i koszulki, oprócz nich kurtki, bluzy, biżuterię i bieliznę.
- Zrób porządek z kuferkiem, ja idę po kosmetyki do łazienki – rzucił przyjaznym, ale obojętnym jak na niego tonem głosu i wyszedł z pokoju. Wydał jej się zamyślony, ale tak naprawdę co ona mogła z niego wyczytać po tak krótkim czasie?
Została sama w jego sypialni i zaczęła rozkładać pędzle na parapecie oraz chować malowidła do kuferka. Nie wiedziała, która może być godzina, bo telefon został na stole w kuchni. Budzik na szafce nocnej przy łóżku wskazywał szóstą piętnaście, co było niemożliwe. Zauważyła przez niedosunięte drzwi szafy, że na niskich półeczkach prawie od podłogi do samego sufitu ustawiona jest ogromna ilość kartonów z butami. Musiał mieć taką samą obsesję na punkcie obuwia jak ona.
Wszedł do pokoju i wrzucił do walizki trzy kosmetyczki: czarną, czerwoną i niebieską oraz ręczniki. Zastanawiała się, po co mu było to wszystko i chciała zapytać, czy wybiera się tam na tydzień, ale zrezygnowała. Niech robi i pakuje co tylko chce.
- Kuferek gotowy – powiedziała, chcąc zakomunikować wykonaną pracę. - Która może być godzina?
Spojrzał na swój niedziałający budzik.
- Już wiesz, czemu się nie obudziłem na czas? – Uśmiechnął się i wyjął telefon z kieszeni. – Za piętnaście. Idealnie.
- Tak szybko? Muszę iść na dół dokończyć sałatkę.
- W porządku, ja jeszcze sprawdzę, czy wszystko mam i zaraz będę.
Tuż po wyjściu z jego pokoju natknęła się na Toma. Wyprzedziła go i zbiegła schodami na dół.
- Ty tak nie szalej, bo się przewrócisz. – Zaśmiał się gitarzysta. – Już nie raz tu z Billem leżeliśmy.
- Dzięki za ostrzeżenie. – Odwzajemniła uśmiech. – Spakowałeś się? Zaraz wychodzimy.
- Tak, idę właśnie po Sakiego. Za chwilę powinien przyjechać Dirk z Davidem, Georgiem i Gustavem.
Zabrała swój telefon ze stołu kuchennego i schowała go do torebki. W towarzystwie Toma, który dziękował jej za, jak to ujął, „ohydne lekarstwo”, wzięła się za dokańczanie sałatki, a gdy skończyła, zamknęła pojemniki, spakowała je do materiałowej torby razem z plastikowymi sztućcami i miseczkami oraz chusteczkami i dorzuciła jeszcze do środka aspirynę, bo domyślała się, że pozostali też mogą czuć się nie najlepiej. Przesuwała nogą po podłodze zgrzewkę z wodą, gdy na dół zszedł Bill, już w bluzie i w butach. W tym samym momencie pisk przed domem stał się bardziej słyszalny, co oznaczało przyjazd reszty ekipy. Saki zniósł walizki Billa i Toma oraz jej kuferek, po czym zniknął w garażu. Ubrała się i wzięła torebkę.
Stali w trójkę w przedpokoju i czekali.
- Co on robi? – zapytała zdezorientowana i zdziwiona, że nie poszli za ochroniarzem.
- Musi wystawić jeden samochód na podwórko, żeby Dirk mógł wjechać do garażu. Mówiłem ci, że nie pokazujemy się fanom na naszym terenie – wyjaśnił jej Tom. Tak jak powiedział, zaraz czarny minibus wjechał do garażu, a po chwili już normalnymi drzwiami wszedł Saki. Zaczął pakować walizki bliźniaków do bagażnika.
- A twoje rzeczy? – spytał, gdy uporał się już z bagażem Kaulitzów.
- Mam wszystko w torebce, biorę ją do środka. Ta torba też jest do środka. – Wskazała na tę, w której znajdowała się sałatka. - Woda raczej też.
- O tak, woda zdecydowanie – odezwał się Bill za jej plecami. – W takim razie jedziemy, tylko jeszcze sprawdzę… - Cofnął się i skierował do salonu, a ona przeszła z przedpokoju do garażu.  Tom obszedł samochód i wsiadł do niego ostatnimi drzwiami. Po chwili od środka otworzył te od jej strony.
- Jedziesz, czy zostajesz? – zapytał prawie leżąc na siedzeniach, by dosięgnąć do klamki.
Właśnie uświadomiła sobie, jak spędzi kolejne trzy godziny. Za kierownicą siedział Dirk, obok było miejsce dla Sakiego. Za nimi Georg, Gustav i David. Bill gasił jeszcze światło i sprawdzał, czy drzwi do ogrodu są zamknięte, a Tom patrzył na nią wyczekująco.  Podała mu swoją torebkę, by zmieścić się z jeszcze jedną torbą. Usiadła obok dredowłosego, o mało co nie dostając palpitacji. Czuła teraz jego zapach bardzo dokładnie. Musiał dopiero co się wyperfumować, bo wcześniej go nie odnotowała. Nie potrafiła sobie wyobrazić, co stanie się z nią, gdy z jej drugiej strony dosiądzie się jeszcze Bill. Była niemalże pewna zawału serca.
- Cześć, jestem Ashley - dla tych, którzy jeszcze mnie nie znają i dla tych, którzy mogą nie pamiętać. – Zdobyła się na kilka słów przywitania. Trójkę z siedzenia przed nią widziała drugi raz, a kierowcę pierwszy.
- Cześć! – odpowiedzieli jej wszyscy jednocześnie.
- Miło mi powitać nowego członka, a raczej nową członkinię teamu. David, producent zespołu, menager i ich drugi ojciec – zaśmiał się mężczyzna siedzący obok Gustava.
- Dirk, drugi ochroniarz i drugi kierowca – odezwał się kierowca, którego imię już słyszała. Nawet miała już do niego numer telefonu.
- BILL, IDZIESZ, CZY MAMY JECHAĆ BEZ CIEBIE?! – krzyknął nagle Georg, aż podskoczyła, co nie umknęło to uwadze Toma, który zaśmiał się z niej pod nosem.
- IDĘ! – odpowiedział równie głośno co basista i pojawił się w drzwiach garażowo-domowych. Zamknął je i wrzucił klucze do podręcznej sportowej torby.
Czekała na zawał, gdy wsiadał i zajmował miejsce obok niej. Usiadł i zamknął za sobą drzwi, a ona nabierała powietrze krótkimi wdechami i nie była w stanie go wypuścić, bo bała się, że jego zapach jej ucieknie, lecz w pewnej chwili nie mogła już złapać oddechu. Powoli wypuściła powietrze, by jeszcze jak najdłużej zatrzymać je w sobie. Odetchnęła kilka razy i zorientowała się, że zapach został przy niej, a ona nadal żyje. Siedziała ściśnięta pośrodku. Po jej prawej stronie gitarzysta, a po lewej wokalista Tokio Hotel.
Dirk otworzył pilotem garaż, uruchomił silnik i wyjechał do ogrodu. Znów dobiegł ich głośny pisk. Saki odstawił białe audi na miejsce i wsiadł do busa. Przejechali przez podwórko i bramę i ruszyli w drogę do Hamburga. Gustav, Georg i David od razu poprosili Sakiego o wodę. Widać było po nich, że też mają za sobą nieprzespaną noc. Zorientowała się, że Tom nadal trzyma jej torebkę na kolanach.
- Postaw ją na dole – powiedziała ze ściśniętym gardłem. Aż zaschło jej w ustach. – Tylko nie pokop – dodała, próbując nie zachowywać się jak spłoszona mysz.
- Postaram się. Strasznie tu mało miejsca, musimy załatwić sobie większego busa. - Tom zestawił torebkę na wycieraczkę między swoimi nogami. Chciała zapytać, dlaczego nie pojechali dwoma samochodami, skoro i tak jedzie dwóch kierowców, ale stwierdziła, że to nie jej sprawa. Skoro wybrali busa, to mieli swoje powody.
- O tak, na takie wypady powinniśmy mieć takiego z podwójnymi siedzeniami po jednej stronie, pojedynczymi po drugiej i przejściem pośrodku. - Bliźniacy nawiązali rozmowę. Niemalże czuła na twarzy ich oddechy. Chwilami nawet łaskotały ją końcówki nastroszonych włosów Billa.
- Aż taki duży nie jest nam potrzebny, przecież tam się zmieści z dwadzieścia osób. A my potrzebujemy na maksymalnie dziesięć.
- David, sprawdzisz, co da się z tym zrobić? Nie możemy tak jeździć, jeśli rodzina się powiększa. Tu jest za ciasno. - Uśmiechnęła się słysząc z ust Billa, że należy do ich rodziny.
- Chcesz zamienić się miejscami? – zapytał Georg, odwracając się do nich do tyłu, po czym wszyscy prócz niej wybuchli śmiechem. Dopiero po chwili załapała, że Georgowi chodziło o to, że Bill ma lepsze miejsce od niego ze względu na to, że siedzi obok niej.
- Wytrzymam – bąknął pod nosem, ale nadal się uśmiechał.
Tom wyjął z kieszeni bluzy iPoda i włożył słuchawki do uszu, po czym oparł głowę o zagłówek i zamknął oczy. Całkowicie odizolował się od reszty, a muzykę miał tak głośno, że nawet ona ją słyszała.
- Jak się czujesz po wczorajszej nocy? – spytał nagle David i spojrzał na Billa.
- Poza tym, że się nie wyspałem, to teraz już dobrze, prawie nie pamiętam, że wczoraj się tak… - urwał, zerkając na nią.
- Jak to zrobiłeś? My nadal umieramy, głowa mnie tak nap… – Gustav odezwał się po raz pierwszy od przywitania, ale również urwał w połowie zdania.
- Ashley zrobiła nam pyszne śniadanie i dała jakieś ohydztwo, ale pomogło – wytłumaczył, szczerząc się i zerknął na nią na sekundę.
- Podpisaliście też umowę na opiekę domową? – Georga mimo złego samopoczucia nie opuszczał dobry humor. Znów wszyscy wybuchli śmiechem, nawet ona lekko się uśmiechnęła. Jedynie Tom słuchał swojej głośnej muzyki, a nie rozmowy.
- Jak ją poprosicie, to dla was też będzie taka dobra.
- Jak to? – zdziwił się David, a zaraz po nim jak echo to samo powtórzyli Gustav i Georg.
- Ta dziewczyna to skarb. Powiedz im jak to – zwrócił się do niej i uniósł brwi. Rozpływała się, słysząc jak o niej mówił, musiała jednak zachować spokój.
- Jak zostało wam jeszcze trochę wody, to dam wam lekarstwo – wyjaśniła, czując się mocno zawstydzona. Wszyscy trzej automatycznie wystawili ręce z butelkami w jej stronę. Mieli mniej więcej po połowie małej, półlitrowej butelki, więc wrzuciła im po jednej tabletce aspiryny.
- Poczekajcie, aż się rozpuści. Ma też dla was sałatkę. Chcecie teraz zjeść?
- Tak! – odpowiedzieli jej wszyscy chórem, łącznie z Billem i nikt nawet nie zainteresował się, z czego ta sałatka jest zrobiona. Wyglądali, jakby mogli zjeść w tej chwili wszystko.
- Pomożesz mi? – zwróciła się do Billa i wyjęła z torby jeden pojemnik, który postawiła mu na kolanach, nie czekając na jego odpowiedź. Rozpakowała plastikową zastawę i zaczęła nakładać sałatkę. Podawała miseczki do przodu. Dirk nie jadł, bo kierował, więc do przodu powędrowały cztery porcje. Nałożyła kolejną dla Toma i podała mu ją, lecz nie wziął jej od niej.
 - Tom? – odezwała się, ale nie zareagował.
Dopiero teraz na niego spojrzała i zobaczyła, że zasnął. Głowę przechylił lekko w prawą stronę, a usta miał delikatnie otwarte. Otworzyła szerzej oczy i znów na moment zapomniała, jak się oddycha. Nabrała ogromną ilość powietrza i nie była w stanie go wypuścić, aż poczuła, że zaczyna jej brakować tlenu. Powoli odetchnęła. Był niesamowicie atrakcyjny i dotarło to do niej właściwie dopiero teraz, gdy się nie odzywał i nie psuł swojego wizerunku głupimi żartami. Spodziewała się, że wszyscy zaczną się z niego nabijać i Bill go zaraz obudzi, ale pomyliła się. Brat wykazał się wyrozumiałością, prawdopodobnie dlatego, że gdyby mógł, to sam by zasnął, ale za bardzo bał się o włosy.
- Niech śpi, zostawimy mu trochę na później – powiedział z troską w głosie i spojrzał na niego czule.
Podała Billowi porcję Toma i zabrała pusty pojemnik z jego kolan. Zestawiła go jemu pod nogi, a z torby wyjęła drugi, z którego nałożyła porcję dla siebie. Nie zdążyła nawet spróbować, a cały przód już prosił o dokładki.
- Jest przepyszna – powiedział Gustav z uznaniem.
- O tak, teraz już zawsze będziesz musiała ją nam robić! – dodał Georg, kiwając głową.
- Bill, skąd Ty ją wytrzasnąłeś? Mnie udało się tylko znaleźć czterech głupków – zaśmiał się David, wciąż jeszcze przeżuwając.
- Będziecie mi za nią dziękować przez całą trasę, zobaczycie. Poczekajcie tylko, aż spróbujecie jej tostów albo jajecznicy. Oczy wyjdą wam na wierzch!
Czuła się tak niezręcznie, gdy mówił o niej w ten sposób, choć ton jego głosu nadal był mniej więcej taki, jakby mówił o starej ciotce. Nie była po prostu przyzwyczajona, że ktoś aż tak doceniał to, co robiła.
- Bill, masz ją od wczoraj, a już dostałeś tosty, jajecznicę i lekarstwo? Chyba dużo czasu razem spędzacie, co?  – Georg wciąż żartował. – W tej umowie musiał być chyba jeszcze jakiś dopisek: „zobowiązuję się do dbania o wokalistę”. Trzeba cię dokarmiać, żebyś trochę zmężniał.
- Georg! – oburzył się czarnowłosy i próbował przywołać basistę do porządku. – Po prostu…
- Ja dobrze wiem, co się tam „po prostu” dzieje!
- Teraz dostaniecie tylko po małej porcji, musi jeszcze zostać dla Toma i Dirka – powiedziała, urywając głupi temat i nałożyła jedynie po trochu do czterech wysuniętych w jej stronę miseczek.
- No i dla mnie na dokładkę – dodał Bill, jakby należało mu się to z urzędu i kontynuował jedzenie.
- Dlaczego tak mało? – Georg wydawał się być rozczarowany wielkością porcji, jaką otrzymał. – Bill dostał najwięcej, mówiłem, że coś jest z wami nie tak!
- Przecież już wytłumaczyłam. Poza tym, ja zrobiłam i ja zarządzam. – Uśmiechnęła się do niego i zaczęła jeść swoją sałatkę. Zauważyła, że Bill skończył pierwszą porcję i zabiera się do nakładania kolejnej.
- Nie tak dużo, musi jeszcze zostać jej na dwie miseczki. – Szturchnęła go łokciem, widząc, co robi. Zrobiła to zupełnie odruchowo, w ogóle o tym nie myśląc. Momentalnie zrobiło jej się gorąco i serce mocniej jej zabiło. Bała się, że Bill uzna, że zbytnio się spoufala.
- Hej, szturchnęłaś mnie! – pisnął i spojrzał na nią zaskoczony.
- Kontakt Billa z dziewczyną, podejście pierwsze – skomentował Georg, po czym znów cały bus wybuchł śmiechem, łącznie z nią i z czarnowłosym.
Dało się zauważyć, że Georg naśmiewa się z wokalisty ze względu na wygląd i cały czas sugeruje, że nie lubi płci żeńskiej. Podobnie zresztą jak Tom, który w tym momencie jednak spał. Bawiły ją te żarty, bo chłopcy byli w tym przezabawni, ale z drugiej strony trochę żal było jej Billa. Zdążyła jednak dostrzec, że mimo wszystko między chłopakami nie było napiętej atmosfery i sam Bill cały czas śmiał się z tekstów rzucanych w jego stronę.
- Jak zjedliście, to wypijcie lekarstwo. Będzie wam lepiej. – Powiedziała do trójki siedzącej przed nią.
- Uważajcie, bo jest ohydne – ostrzegł ich Bill, lecz nie zwrócili na niego uwagi. Zachowali się zdecydowanie bardziej męsko niż bliźniacy.
Zebrała od wszystkich puste miseczki i zamknęła je w pustym pojemniku. Postawiła go na dno torby, a na wierzchu ustawiła ten jeszcze częściowo pełny. Na koniec rozdała wszystkim mokre chusteczki do wytarcia rąk, a suche do buzi.
Zdążyło minąć zaledwie kilka minut, a Georg, Gustav i David również spali. Wiedziała, że mieli za sobą ciężką noc, choć nikt nie powiedział jej nawet, gdzie byli i co mniej więcej robili. Wiedziała tylko, że się odbyła i wszyscy mocno świętowali wydanie nowego albumu i singla wydanego 2 lata temu, który przyniósł im tak ogromną sławę.
Ochroniarze rozmawiali ze sobą na wspólne tematy. Byli w zbliżonym wieku, lekko po czterdziestce.
Została tylko ona i Bill. On nie spał, bo nie mógł oprzeć głowy, a ona, bo wyspała się w nocy.
- Przesłuchałaś płytę? – zapytał w pewnym momencie i spojrzał na nią uważnie. Końcówki jego włosów załaskotały ją po policzku, gdy odwracał głowę w jej stronę.
- Tak, przecież obiecałam – odparła, lecz ona na niego nie patrzyła. Bała się, że jego spojrzenie mogłoby ją zabić. Miał w oczach coś hipnotyzującego, a ona wolała zostać przy zdrowych zmysłach.
- Podoba ci się? Jakaś piosenka szczególnie?
- Cały album jest świetny, ale wydaje mi się, że „Heilig” była najlepsza. – Tę piosenkę zapamiętała najlepiej i bardzo poruszyły ją słowa. – Wracałam do niej kilka razy, bo jest naprawdę piękna.
- Tak, też ją lubię. To mówisz, że fanki nie będą zawiedzione?
- Na pewno nie. A którą ty lubisz najbardziej?
- Fankę?
Roześmiała się głośno, lecz zaraz zamilkła w obawie, że obudzi cały przód. Po chwili on również się zaśmiał.
- Nie, piosenkę. Chodziło mi o ulubioną piosenkę – wytłumaczyła, wciąż się uśmiechając.
- Tak, już się zorientowałem. Nie wiem, czy mam ulubioną, ale jeśli miałbym w coś celować, to raczej w „Totgeliebt”.
Ta też jej się podobała, zresztą uważała, że cała płyta jest bezbłędna.
- Nie mogę się doczekać, aż usłyszę was na żywo – przyznała szczerze. Zapragnęła zobaczyć ich występ od razu, gdy zaczęła wsłuchiwać się w piosenki z najnowszej płyty.
- Pierwszy koncert siedemnastego września w Berlinie, zapraszam – powiedział z bardzo poważną miną.
- Poproszę zatem jeden bilet. Ile płacę? – zażartowała i aż sama zdziwiła się, że miała w sobie tyle śmiałości, ale im dłużej z nim rozmawiała, tym mniej się stresowała jego obecnością. Wciąż tylko unikała jego bezpośredniego wzroku i jedynie na niego zerkała. Zaśmiał się z niej i nagle zrobił minę, jakby coś ważnego mu się przypomniało.
- Masz plakietkę? – zapytał nerwowo.
- Zapomniałam… Żartuję! Jest w torebce.
Najpierw przybrał wystraszoną minę, jednak zaraz znów się roześmiał.

 - Hej, ty wcale nie jesteś taka nieśmiała!

24 komentarze:

  1. Pierwsza?! Yeah! ^^
    Moje wyobrażenie sypialni Billa legło w gruzach! Spodziewałam się bałaganu, ciemności...zaskoczyłaś mnie :D Rola Georga jest świetnie rozegrana. Mam nadzieję, że masz więcej jego docinek w zanadrzu, bo poprawiło mi to humor.
    I Nasza kochana Ash...w końcu zaczyna pokazywać różki! Awwww <3
    Mimo, ze ten odcinek to taki przerywnik, to i tak bardzo mi się spodobał. Teraz policzymy... 13+3=16. Pooowiedz, że będzie w tedy czekał odcinek!! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No gdzie, Bill i bałagan? Ciemność? :D Dla mnie od zawsze jego pokój był zielony i piękny :D
      Trochę Georga będzie, też go lubię :D A jak się dobiorą z Tomem to już w ogóle!
      Nie wiem kiedy ta nowa część, muszę to jakoś rozplanować, bo od 20 do 24 może być o nią ciężko. Więc jedna przed 20, a kolejna po 24. Wytrzymasz :*

      Usuń
    2. Skoro Tom "twierdzi", że ubrania Billa cuchną jak z lumpa, to bałabym się wejść chyba :D Zaskoczyłaś mnie tym porządkiem Pana Perfekcjonisty :)
      Tom + Georg = duet nie do przegadania. Czekam na to! <3
      Jak widzisz moja Droga, od dwóch dni nie zarywam nocy tak jak ty :( Pracuję i jak przychodzę to marzę żeby zjeść, dojść do ładu i iść spać. Pewnie, że wytrzymam. Jest na co czekać :*

      Usuń
    3. No przecież zmyśla, mówię Ci, pachną przepięknie :D
      Widzę właśnie, że masz podejrzany zastój. Też jak pracuję, to nie mam na nic czasu, dlatego jak nie muszę, to nie pracuje XD
      :*

      Usuń
    4. Mówisz? Chciałabym osobiście się przekonać :D
      W weekend postaram się coś dodać ale zobaczymy jeszcze. Ja lubię pracować pod warunkiem, że przychodzę na jedną zmianę, a nie dwie. I niedługo muszę iść już :(

      Usuń
  2. Chocolate lover1 czerwca 2014 00:04

    Zawsze uważałam, że Bill dobrze prezentuje się na zielonym tle. Chociaż też pewnie byłabym w szoku, że ma w pokoju ściany tego koloru. Łączyłam go zawsze z czernią i czerwienią. A ten budzik stojący na szafce nocnej to chyba zbędny jest (i pewnie popsuty), co nie? Poza tym trzyskrzydłowa szafa? Mała jak na niego, nie zdziwiłabym się, gdyby na swoją garderobę przeznaczył jakiś oddzielny pokój (100m2 :D), ale ok., to jest dopiero rok 2007. I w ogóle fajnie, że podczas malowania, opisałaś jego twarz. Ja jakoś nigdy tak szczegółowo mu się nie przyglądałam. :P Grunt, że był zadowolony z makijażu, choć szkoda, że nie pomarudził jej ani odrobinę, bo jestem ciekawa jej reakcji. Haha! Wiedziałam, że budzik jest popsuty. :D Nie wiem, co oni by bez niej zrobili, naprawdę. Zrobiła sałatkę, wysłała ochroniarza po niezbędny ekwipunek. Pomyślała przecież nawet o wodzie i aspirynie! A potem musiała siedzieć między bliźniakami oczywiście. Też pewnie miałabym stan przedzawałowy. I jeszcze powiedział, że należy do rodziny, kurczę no! Ja też tak chcę! „Opieka domowa, Ashley do usług!” Zrobiłam się głodna na wspominki o sałatce, a nie mam sobie z czego zrobić. :c Podrzucisz mi tu miseczkę? I w ogóle gdzie ona się tam paczy na lewo, jak powinna na prawo? Nie obserwujemy Toma, Ashley! No ale przynajmniej Bill docenił tą „starą ciotkę” i reszta też się na niej poznała, więc sądzę, że będzie się im ze sobą dobrze współpracowało. Georg był super. Rozkręć jeszcze Gustava i będzie idealnie. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za ten świetny odcinek! :**

    PS Komentowałam w trakcie czytania, dlatego taki chaos. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapominaj, że Ash jeszcze nie była we wszystkich pomieszczeniach w domu :D
      Jest najbardziej dorosła z tej bandy, bo nauczyła się dużo dzięki temu, że sama zamieszkała. Dlatego mimo osiemnastu lat nie jest głupiutką nastolatką :) Bez niej pewnie by potrzebowali jeszcze czterech ochroniarzy i odrzutowca XD
      Obawiam się, że chłopcy zjedli wszystko :(
      A i Bill był po lewej, a Tom po prawej :D
      To ja dziękuję, że czytasz :*

      Usuń
    2. Chocolate lover1 czerwca 2014 00:04

      Póki co wolę nie myśleć o tym, co znajduje się w innych pomieszczeniach. Lubię niespodzianki! :D I fakt, Ashley wie od nich o wiele więcej o życiu. Może ich czegoś nauczy. :) Nie wiem czy odrzutowiec i 4 ochroniarzy by wystarczyło, bo wiesz, Bill potrzebuje przynajmniej dwóch. Jeden żeby ochraniał jego, a drugi, żeby ochraniał jego włosy. :P A za tą zjedzoną sałatkę to ja się jeszcze z nimi policzę! Naprawdę napisałaś o tym kto po której siedział stronie?! Jak Palmę kocham, nie widziałam tego zdania. xD Nie mogłabym już nie czytać. Jestem uzależniona. ^^

      Usuń
    3. Naprawdę :D
      "Siedziała ściśnięta pośrodku. Po jej prawej stronie gitarzysta, a po lewej wokalista Tokio Hotel."
      Widzisz :P Ja znam to opowiadanie prawie na pamięć! XD

      Usuń
    4. Chocolate lover1 czerwca 2014 00:05

      No nie... Mój wzrok mnie zawiódł! Zwalam winę na jutrzejszy egzamin z angielskiego. Nie wątpię w to, że znasz je na pamięć., choć tak fajne szczegóły zapamiętuje się chyba najbardziej. ^^ Ja mimowolnie usadowiłam ich właśnie tak w swojej głowie. Bill po prawej, a Tom po lewej. Inaczej mi nie pasowało. :D

      Usuń
    5. Powodzenia! :*
      Też tak czasami mam, jak wół napisane jest w książce, że dom stoi po lewej stronie, a u mnie w głowie stoi po prawej i koniec :P

      Usuń
  3. Cieszę się do monitora jak głupia. <3 Ten odcinek jest taki... bezstresowy, taki przyjemny, że nie da się nie uśmiechnąć! Uwielbiam żarciki Georga! Tom wreszcie się przymknął, ale dobrze, że Ashley zauważyła jego piękno, już myślałam, że będzie zapatrzona tylko w Billa! Na szczęście fajnie to opisujesz, bo mimo że widać, że Bill ją urzeka, to nie zapominasz o reszcie zespołu. No i co ja tu mogę jeszcze powiedzieć, krótko mi, czuję niedosyt, jak po każdym Twoim odcinku, ale lubię te szczegóły i na trochę jestem zapełniona. <3
    PS. O 4:30 się śpi :< <33333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak można by było zapomnieć o pięknym Tomie? Ale on jest jak dziecko - najlepiej jak śpi! :D
      Wyobraź sobie, że zasnąć jeszcze nie mogłam (chyba z wrażenia po pisaniu :P) i wstałam o 8:30 :D

      Usuń
  4. dodałam sobie twoj blog do obserwowanych, ale dopiero wczoraj wieczorem udało mi się do niego dobrać i przeczytać wszystkie części. lubię Ashley, chyba w ogóle wolę mniej przebojowe główne bohaterki, a ona jest normalna i sympatyczna, i umie gotować <3 (czego jej zazdroszczę, bo jak zamkną stołowkę, to przeważnie jem kanapki z chipsami ^^;;). Lubię też Billa, chociaż zawsze wydawało mi się, że on ma znacznie bardziej wredny charakterek, ale w wersji sympatycznej tez mi pasuje.
    pozdrawiam i życzę weny, i udanych ferii, o ile jeszcze ich nie miałaś ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja przez cały czas zastanawiałam się co to za tajemnicza osoba :P
      Ja też wolę mniej przebojowe bohaterki, może nie chodzi o przebojowość, a o trochę delikatności i kobiecości, a nie rzucanie mięsem na prawo i lewo :P
      Kanapki z chipsami! Wieki ich nie jadłam :D
      Moje "ferie" w tym roku trwały aż 3 dni, ale dziękuję :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. przepraszam, zawsze, kiedy zaczynam czytać nową część opowiadania, które obserwuję, pamiętam, żeby je skomentować, ale kiedy zbliżam się do końca albo orientuję się, że cała moja grupa robi Coś i to wygląda na ważne, albo mój wykładowca orientuje się, że ja robię coś, co nei jest związane z zajęciami XD postaram się poprawić :*

      Usuń
  5. Już dziesiątka!!! Gratulki :*
    Nasz perfekcjonista <3 Wszystko musi mieć idealne, nawet pokój. Szczęściara z twojej Ash - dość, że siedzi koło Billa to na dodatek obok Toma! Zazdroszczę :D Ciekawe czy Tom zauważył reakcję dziewczyny po wejściu Billa do auta? Chłopcy starają się nie przeklinać w obecności Ash, jak słodko <3 Widać, że dobrze na nich działa! Uwielbiam relację Billa z nieśmiałą Ashley :D Georg jest dziś najzabawniejszy! Hahah i te jego docinki:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Tobie akurat dziesiątka nie powinna robić wrażenia :P Wiesz, że ten nasz Tom to taki mały obserwator! On wszystko zauważy :D Pewnie nie pamiętasz co mówił David o tym przeklinaniu chłopaków i ich zachowaniu, ale będzie chyba w następnym odcinku. A jak nie to w którejś z ich późniejszych rozmów.
      Georg ♥

      Usuń
    2. hahah Fakt xD Masz mnie! Ulubiona akcja się zacznie dopiero *:* Gosh... aż mi gorąco...
      Tom jak to Kaulitz nieźle namiesza, ale jego też się doczekać nie mogę;p Pamiętam - Ash mamuśka pasuje :D Może trochę wydorośleją przy niej, a na pewno bardzo nakręcą w jej życiu, szczególnie taki jeden osobnik... heh
      :*

      Usuń
    3. Ty się tak nie rozkręcaj bo zaraz wszystko zdradzisz moim czytelnikom :P :*

      Usuń
    4. hahaha :D Nie moja wina, że mnie tak nakręciłaś;D Ale chcę więcej.... ;p

      Usuń
    5. A ja nie mogę z wrażenia pisać i nie będzie więcej XD Mówiłam, że powinnam tak zakończyć :P

      Usuń
    6. Nie!!! Nigdy!!! Za szybko by było :D Musisz się jeszcze rozkręcić, jeszcze bardziej.... :D O ile to wszystko przeżyjemy, wiesz hmm dużo emocji ;P

      Usuń
  6. Zielone ściany w pokoju Billa? U mnie, co prawda będą białe, bo ten kolor jakoś bardziej mi do niego pasuje. Z drugiej strony jednak zielony jest kojący, dodaje nadziei. Ochydztwo zawsze ma jakieś drugie dno, tylko trzeba uważać, na które się trafi. No i pojawił się już teraz cały zespół, "rodzina". Georg jest, według mnie, bardziej kulturalną i powściągliwą wersją Toma, którego sobie uroczo wyobraziłam. Każdy otwiera się po jakimś czasie, a Ashley udało się to dość szybko, ze mną byłby niemały problem.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze i opinie czytelników są ogromną motywacją!
Jeśli czytasz, napisz, co Ci się spodobało, co zaskoczyło, a co rozczarowało :)