Znalazła się w
przestronnym pokoju o zielonych ścianach. Był to dla niej duży szok, bo
spodziewała się białych, brązowych, beżowych czy szarych, a nawet czarnych, ale
nie zielonych. Na pierwszy rzut oka pokój wydał jej się pusty, ale mimo to
przytulny. Swoją zdecydowanie większą część miał po prawej stronie. Na ścianie
naprzeciwko wejścia, w centralnym miejscu pod oknem stało duże, podwójne łóżko
zaścielone starannie czarną pościelą. Po obydwu stronach łóżka były szafeczki
nocne. Na jednej stała lampka, na drugiej budzik. Naprzeciwko łóżka wisiał duży
telewizor, ale znacznie mniejszy niż ten w salonie. W kącie obok telewizora
wbudowana była ogromna rozsuwana, trzyskrzydłowa szafa z lustrami, jednak jak
na Billa i tak wydała jej się mała. Przy lewej ścianie na wysokości łóżka stało
biurko z laptopem, głośnikami, organizerem na długopisy i kolejną lampką, a
wcześniej wisiała półka z kilkoma nagrodami. Przy prawej ścianie przy łóżku
znajdowała się komoda i na tej ścianie zlokalizowane było też drugie okno. Domyśliła
się, że to przy tym będzie go malowała. W obydwu oknach po bokach wisiały
kremowe, ozdobnie upięte zasłonki, a na górze zwinięte były zielone rolety.
Zauważyła też szerokie wewnętrzne parapety w ścianach pod oknami, a raczej po
prostu wnęki, bo powierzchnia nie była niczym przykryta. Można było spokojnie
tam usiąść. W tej chwili stały tam zdjęcia, kwiaty i świeczki. Wszystkie meble
i podłoga były w odcieniu ciemnego brązu. Pod sufitem nie wisiał jeden
centralny żyrandol, ale kilka równomiernie rozmieszczonych mniejszych
światełek. Wszystkie zbędne rzeczy były pochowane, nie dostrzegła żadnych
śmieci, papierów, książek, kabli czy przypadkowo zostawionych kosmetyków albo
ubrań. Podobało jej się w tym pokoju, chociaż wyobrażała go sobie inaczej.
Spodziewała się, że będzie nowoczesny, trochę szalony i przez to
przytłaczający, podczas gdy ona naprawdę poczuła się w nim swobodnie. Jego
sypialnia nie obrazowała przepaści finansowej, jaka była między nimi - w
przeciwieństwie do salonu z telewizorem niczym ekran w kinie i kuchni, gdzie
przez dobre dwie minuty zastanawiała się, jak włączyć kuchenkę.
- Czy one nie
będą nas widziały? – zapytała, orientując się, że okno wychodzi na tę stronę,
gdzie stoi tłum dziewczyn.
- Nie,
częściowo zasłaniają nas gałęzie drzewa, poza tym to za daleko i zbyt duży kąt,
żeby coś dojrzały – odpowiedział spokojnie i zaczął przygotowywać miejsce.
Uprzątnął parapet z dekoracji i przesunął od biurka do okna czarny, obrotowy
fotel na kółkach. Następnie odsunął jedne drzwi od szafy i z dna wyjął kuferek,
który wczoraj oglądała.
- Oficjalnie ci
go oddaję. – Rzekł i wręczył jej go, a sam usiadł na fotelu i uśmiechnął się,
jakby chciał dodać jej tym odwagi, a jedynie spowodował, że na moment
zapomniała, po co w ogóle tu przyszła.
Kuferek był ciężki,
ale nic w tym dziwnego. Cieszyła się, że nie będzie nosiła go sama, jej torebka
była wystarczająco ciężka. Otworzyła go i wyjęła wszystko z przegródki Billa na
parapet.
Znów malowała
go bardzo starannie, ale ręce już jej nie drżały tak bardzo i serce nie biło
już jej tak mocno jak dwa dni temu. Malując go tym razem, czuła się dużo
spokojniej. Dzięki temu mogła przyjrzeć się mu dokładniej. Miał bardzo
proporcjonalną, szczupłą twarz, której mocnym akcentem były grube, męskie brwi
z kolczykiem w prawej. Nie lubiła piercingu i sama miała przekłute jedynie
uszy, ale ten kolczyk wyjątkowo jej się podobał i zdecydowanie Billowi pasował.
Prawie nie było widać już po nim efektów ubiegłej nocy. Lekka opuchlizna i
zaczerwienienie zeszło. Jego cera nawet
dzisiaj była prawie doskonała, jednak z licznymi pieprzykami, z których
najbardziej charakterystyczny znajdował się z prawej strony brody. Zdążyła już
zauważyć, że Tom ma swój na prawym policzku, ale absolutnie nie odejmowało to
urody żadnemu z nich.
Gdy doszli do oczu,
dawał jej wskazówki, choć wcale się nie widział, bo przed nim była ona i okno.
Starała się wykonać wszystko dokładnie tak, jak jej mówił. Była tak skupiona na
pracy, że na moment nawet przestała krępować ją dzieląca ich odległość.
- Myślę, że
jesteś gotowy. Przejrzyj się – powiedziała, gdy skończyła i odsunęła się od
niego, by mógł wstać. Podniósł się i obrócił w prawą stronę do dużego lustra na
drzwiach szafy. Zrobił dwa kroki do przodu i zbliżył twarz, by lepiej się
widzieć, a następnie oddalił się, by zobaczyć jak prezentuje się całość.
Wydawało jej się, że wygląda bardzo dobrze.
- Jest super,
dziękuję. – Uśmiechnął się najpierw do swojego odbicia, a później do niej.
- Cieszę się,
że ci pasuje. Pójdę wyczyścić pędzle. Dobrze, że masz po kilka sztuk do
wszystkiego.
- No pewnie,
nie zdążyłyby wyschnąć od jednego malowania do drugiego. Łazienka to te białe
drzwi. Ja w tym czasie zacznę się pakować.
Wzięła
wszystkie wybrudzone akcesoria, preparat do ich czyszczenia i wyszła z pokoju.
Zaczerpnęła kilka głębokich oddechów, bo przy Billu brakowało jej powietrza i
weszła do jasnej, nowoczesnej łazienki, która wciąż pachniała męskim żelem pod
prysznic. Przy okazji mycia pędzli skorzystała też z toalety mając nadzieję, że
wystarczy jej na drogę. Nie chciałaby ogłaszać przy siedmiu facetach, że ma do
załatwienia potrzebę.
Nie była pewna
dokąd miała iść, gdy skończyła czyszczenie, ale najbardziej rozsądne wydawało
jej się rozłożenie pędzli do wyschnięcia u niego na parapecie. Uśmiechnęła się,
gdy przechodząc obok drzwi Toma, do jej uszu dotarł jego głos. Rozmawiał z kimś
bardzo głośno przez telefon, ale nie chciała podsłuchiwać i szybko przemknęła
korytarzem pod pokój Billa i zapukała lekko do jego drzwi.
- Proszę. –
Usłyszała i znów weszła do jego zielonego królestwa. Zdecydowanie sama mogłaby
mieć taką sypialnię.
Do koszulki
dobrał jeszcze dżinsy zamiast dresów. Był już praktycznie gotowy i znów
pojawiło się w niej to dziwne uczucie, jakby strachu przed nim. Znów poczuła
się taka mała i zwyczajna.
Na środku
pokoju rozłożył ogromną walizkę i zapakował do niej ubrania. Widziała już
wyprasowane przez nią spodnie i koszulki, oprócz nich kurtki, bluzy, biżuterię
i bieliznę.
- Zrób porządek
z kuferkiem, ja idę po kosmetyki do łazienki – rzucił przyjaznym, ale obojętnym
jak na niego tonem głosu i wyszedł z pokoju. Wydał jej się zamyślony, ale tak
naprawdę co ona mogła z niego wyczytać po tak krótkim czasie?
Została sama w
jego sypialni i zaczęła rozkładać pędzle na parapecie oraz chować malowidła do
kuferka. Nie wiedziała, która może być godzina, bo telefon został na stole w
kuchni. Budzik na szafce nocnej przy łóżku wskazywał szóstą piętnaście, co było
niemożliwe. Zauważyła przez niedosunięte drzwi szafy, że na niskich półeczkach
prawie od podłogi do samego sufitu ustawiona jest ogromna ilość kartonów z
butami. Musiał mieć taką samą obsesję na punkcie obuwia jak ona.
Wszedł do
pokoju i wrzucił do walizki trzy kosmetyczki: czarną, czerwoną i niebieską oraz
ręczniki. Zastanawiała się, po co mu było to wszystko i chciała zapytać, czy
wybiera się tam na tydzień, ale zrezygnowała. Niech robi i pakuje co tylko
chce.
- Kuferek
gotowy – powiedziała, chcąc zakomunikować wykonaną pracę. - Która może być
godzina?
Spojrzał na
swój niedziałający budzik.
- Już wiesz,
czemu się nie obudziłem na czas? – Uśmiechnął się i wyjął telefon z kieszeni. –
Za piętnaście. Idealnie.
- Tak szybko?
Muszę iść na dół dokończyć sałatkę.
- W porządku,
ja jeszcze sprawdzę, czy wszystko mam i zaraz będę.
Tuż po wyjściu
z jego pokoju natknęła się na Toma. Wyprzedziła go i zbiegła schodami na dół.
- Ty tak nie
szalej, bo się przewrócisz. – Zaśmiał się gitarzysta. – Już nie raz tu z Billem
leżeliśmy.
- Dzięki za
ostrzeżenie. – Odwzajemniła uśmiech. – Spakowałeś się? Zaraz wychodzimy.
- Tak, idę
właśnie po Sakiego. Za chwilę powinien przyjechać Dirk z Davidem, Georgiem i
Gustavem.
Zabrała swój
telefon ze stołu kuchennego i schowała go do torebki. W towarzystwie Toma,
który dziękował jej za, jak to ujął, „ohydne
lekarstwo”, wzięła się za dokańczanie sałatki, a gdy skończyła, zamknęła
pojemniki, spakowała je do materiałowej torby razem z plastikowymi sztućcami i
miseczkami oraz chusteczkami i dorzuciła jeszcze do środka aspirynę, bo
domyślała się, że pozostali też mogą czuć się nie najlepiej. Przesuwała nogą po
podłodze zgrzewkę z wodą, gdy na dół zszedł Bill, już w bluzie i w butach. W
tym samym momencie pisk przed domem stał się bardziej słyszalny, co oznaczało
przyjazd reszty ekipy. Saki zniósł walizki Billa i Toma oraz jej kuferek, po
czym zniknął w garażu. Ubrała się i wzięła torebkę.
Stali w trójkę
w przedpokoju i czekali.
- Co on robi? –
zapytała zdezorientowana i zdziwiona, że nie poszli za ochroniarzem.
- Musi wystawić
jeden samochód na podwórko, żeby Dirk mógł wjechać do garażu. Mówiłem ci, że
nie pokazujemy się fanom na naszym terenie – wyjaśnił jej Tom. Tak jak
powiedział, zaraz czarny minibus wjechał do garażu, a po chwili już normalnymi
drzwiami wszedł Saki. Zaczął pakować walizki bliźniaków do bagażnika.
- A twoje
rzeczy? – spytał, gdy uporał się już z bagażem Kaulitzów.
- Mam wszystko
w torebce, biorę ją do środka. Ta torba też jest do środka. – Wskazała na tę, w
której znajdowała się sałatka. - Woda raczej też.
- O tak, woda
zdecydowanie – odezwał się Bill za jej plecami. – W takim razie jedziemy, tylko
jeszcze sprawdzę… - Cofnął się i skierował do salonu, a ona przeszła z
przedpokoju do garażu. Tom obszedł
samochód i wsiadł do niego ostatnimi drzwiami. Po chwili od środka otworzył te
od jej strony.
- Jedziesz, czy
zostajesz? – zapytał prawie leżąc na siedzeniach, by dosięgnąć do klamki.
Właśnie
uświadomiła sobie, jak spędzi kolejne trzy godziny. Za kierownicą siedział
Dirk, obok było miejsce dla Sakiego. Za nimi Georg, Gustav i David. Bill gasił
jeszcze światło i sprawdzał, czy drzwi do ogrodu są zamknięte, a Tom patrzył na
nią wyczekująco. Podała mu swoją
torebkę, by zmieścić się z jeszcze jedną torbą. Usiadła obok dredowłosego, o
mało co nie dostając palpitacji. Czuła teraz jego zapach bardzo dokładnie.
Musiał dopiero co się wyperfumować, bo wcześniej go nie odnotowała. Nie
potrafiła sobie wyobrazić, co stanie się z nią, gdy z jej drugiej strony
dosiądzie się jeszcze Bill. Była niemalże pewna zawału serca.
- Cześć, jestem
Ashley - dla tych, którzy jeszcze mnie nie znają i dla tych, którzy mogą nie
pamiętać. – Zdobyła się na kilka słów przywitania. Trójkę z siedzenia przed nią
widziała drugi raz, a kierowcę pierwszy.
- Cześć! –
odpowiedzieli jej wszyscy jednocześnie.
- Miło mi
powitać nowego członka, a raczej nową członkinię teamu. David, producent
zespołu, menager i ich drugi ojciec – zaśmiał się mężczyzna siedzący obok
Gustava.
- Dirk, drugi
ochroniarz i drugi kierowca – odezwał się kierowca, którego imię już słyszała.
Nawet miała już do niego numer telefonu.
- BILL,
IDZIESZ, CZY MAMY JECHAĆ BEZ CIEBIE?! – krzyknął nagle Georg, aż podskoczyła,
co nie umknęło to uwadze Toma, który zaśmiał się z niej pod nosem.
- IDĘ! –
odpowiedział równie głośno co basista i pojawił się w drzwiach
garażowo-domowych. Zamknął je i wrzucił klucze do podręcznej sportowej torby.
Czekała na
zawał, gdy wsiadał i zajmował miejsce obok niej. Usiadł i zamknął za sobą
drzwi, a ona nabierała powietrze krótkimi wdechami i nie była w stanie go
wypuścić, bo bała się, że jego zapach jej ucieknie, lecz w pewnej chwili nie
mogła już złapać oddechu. Powoli wypuściła powietrze, by jeszcze jak najdłużej
zatrzymać je w sobie. Odetchnęła kilka razy i zorientowała się, że zapach
został przy niej, a ona nadal żyje. Siedziała ściśnięta pośrodku. Po jej prawej
stronie gitarzysta, a po lewej wokalista Tokio Hotel.
Dirk otworzył
pilotem garaż, uruchomił silnik i wyjechał do ogrodu. Znów dobiegł ich głośny
pisk. Saki odstawił białe audi na miejsce i wsiadł do busa. Przejechali przez
podwórko i bramę i ruszyli w drogę do Hamburga. Gustav, Georg i David od razu
poprosili Sakiego o wodę. Widać było po nich, że też mają za sobą nieprzespaną
noc. Zorientowała się, że Tom nadal trzyma jej torebkę na kolanach.
- Postaw ją na
dole – powiedziała ze ściśniętym gardłem. Aż zaschło jej w ustach. – Tylko nie
pokop – dodała, próbując nie zachowywać się jak spłoszona mysz.
- Postaram się.
Strasznie tu mało miejsca, musimy załatwić sobie większego busa. - Tom zestawił
torebkę na wycieraczkę między swoimi nogami. Chciała zapytać, dlaczego nie
pojechali dwoma samochodami, skoro i tak jedzie dwóch kierowców, ale
stwierdziła, że to nie jej sprawa. Skoro wybrali busa, to mieli swoje powody.
- O tak, na
takie wypady powinniśmy mieć takiego z podwójnymi siedzeniami po jednej
stronie, pojedynczymi po drugiej i przejściem pośrodku. - Bliźniacy nawiązali
rozmowę. Niemalże czuła na twarzy ich oddechy. Chwilami nawet łaskotały ją
końcówki nastroszonych włosów Billa.
- Aż taki duży
nie jest nam potrzebny, przecież tam się zmieści z dwadzieścia osób. A my
potrzebujemy na maksymalnie dziesięć.
- David,
sprawdzisz, co da się z tym zrobić? Nie możemy tak jeździć, jeśli rodzina się
powiększa. Tu jest za ciasno. - Uśmiechnęła się słysząc z ust Billa, że należy
do ich rodziny.
- Chcesz
zamienić się miejscami? – zapytał Georg, odwracając się do nich do tyłu, po
czym wszyscy prócz niej wybuchli śmiechem. Dopiero po chwili załapała, że
Georgowi chodziło o to, że Bill ma lepsze miejsce od niego ze względu na to, że
siedzi obok niej.
- Wytrzymam –
bąknął pod nosem, ale nadal się uśmiechał.
Tom wyjął z
kieszeni bluzy iPoda i włożył słuchawki do uszu, po czym oparł głowę o zagłówek
i zamknął oczy. Całkowicie odizolował się od reszty, a muzykę miał tak głośno,
że nawet ona ją słyszała.
- Jak się
czujesz po wczorajszej nocy? – spytał nagle David i spojrzał na Billa.
- Poza tym, że
się nie wyspałem, to teraz już dobrze, prawie nie pamiętam, że wczoraj się tak…
- urwał, zerkając na nią.
- Jak to
zrobiłeś? My nadal umieramy, głowa mnie tak nap… – Gustav odezwał się po raz
pierwszy od przywitania, ale również urwał w połowie zdania.
- Ashley
zrobiła nam pyszne śniadanie i dała jakieś ohydztwo, ale pomogło – wytłumaczył,
szczerząc się i zerknął na nią na sekundę.
- Podpisaliście
też umowę na opiekę domową? – Georga mimo złego samopoczucia nie opuszczał
dobry humor. Znów wszyscy wybuchli śmiechem, nawet ona lekko się uśmiechnęła.
Jedynie Tom słuchał swojej głośnej muzyki, a nie rozmowy.
- Jak ją
poprosicie, to dla was też będzie taka dobra.
- Jak to? –
zdziwił się David, a zaraz po nim jak echo to samo powtórzyli Gustav i Georg.
- Ta dziewczyna
to skarb. Powiedz im jak to – zwrócił się do niej i uniósł brwi. Rozpływała
się, słysząc jak o niej mówił, musiała jednak zachować spokój.
- Jak zostało
wam jeszcze trochę wody, to dam wam lekarstwo – wyjaśniła, czując się mocno
zawstydzona. Wszyscy trzej automatycznie wystawili ręce z butelkami w jej
stronę. Mieli mniej więcej po połowie małej, półlitrowej butelki, więc wrzuciła
im po jednej tabletce aspiryny.
- Poczekajcie,
aż się rozpuści. Ma też dla was sałatkę. Chcecie teraz zjeść?
- Tak! –
odpowiedzieli jej wszyscy chórem, łącznie z Billem i nikt nawet nie
zainteresował się, z czego ta sałatka jest zrobiona. Wyglądali, jakby mogli
zjeść w tej chwili wszystko.
- Pomożesz mi?
– zwróciła się do Billa i wyjęła z torby jeden pojemnik, który postawiła mu na
kolanach, nie czekając na jego odpowiedź. Rozpakowała plastikową zastawę i
zaczęła nakładać sałatkę. Podawała miseczki do przodu. Dirk nie jadł, bo
kierował, więc do przodu powędrowały cztery porcje. Nałożyła kolejną dla Toma i
podała mu ją, lecz nie wziął jej od niej.
- Tom? – odezwała się, ale nie zareagował.
Dopiero teraz
na niego spojrzała i zobaczyła, że zasnął. Głowę przechylił lekko w prawą
stronę, a usta miał delikatnie otwarte. Otworzyła szerzej oczy i znów na moment
zapomniała, jak się oddycha. Nabrała ogromną ilość powietrza i nie była w
stanie go wypuścić, aż poczuła, że zaczyna jej brakować tlenu. Powoli
odetchnęła. Był niesamowicie atrakcyjny i dotarło to do niej właściwie dopiero
teraz, gdy się nie odzywał i nie psuł swojego wizerunku głupimi żartami.
Spodziewała się, że wszyscy zaczną się z niego nabijać i Bill go zaraz obudzi,
ale pomyliła się. Brat wykazał się wyrozumiałością, prawdopodobnie dlatego, że
gdyby mógł, to sam by zasnął, ale za bardzo bał się o włosy.
- Niech śpi,
zostawimy mu trochę na później – powiedział z troską w głosie i spojrzał na
niego czule.
Podała Billowi
porcję Toma i zabrała pusty pojemnik z jego kolan. Zestawiła go jemu pod nogi,
a z torby wyjęła drugi, z którego nałożyła porcję dla siebie. Nie zdążyła nawet
spróbować, a cały przód już prosił o dokładki.
- Jest
przepyszna – powiedział Gustav z uznaniem.
- O tak, teraz
już zawsze będziesz musiała ją nam robić! – dodał Georg, kiwając głową.
- Bill, skąd Ty
ją wytrzasnąłeś? Mnie udało się tylko znaleźć czterech głupków – zaśmiał się
David, wciąż jeszcze przeżuwając.
- Będziecie mi
za nią dziękować przez całą trasę, zobaczycie. Poczekajcie tylko, aż
spróbujecie jej tostów albo jajecznicy. Oczy wyjdą wam na wierzch!
Czuła się tak
niezręcznie, gdy mówił o niej w ten sposób, choć ton jego głosu nadal był mniej
więcej taki, jakby mówił o starej ciotce. Nie była po prostu przyzwyczajona, że
ktoś aż tak doceniał to, co robiła.
- Bill, masz ją
od wczoraj, a już dostałeś tosty, jajecznicę i lekarstwo? Chyba dużo czasu
razem spędzacie, co? – Georg wciąż
żartował. – W tej umowie musiał być chyba jeszcze jakiś dopisek: „zobowiązuję się do dbania o wokalistę”.
Trzeba cię dokarmiać, żebyś trochę zmężniał.
- Georg! –
oburzył się czarnowłosy i próbował przywołać basistę do porządku. – Po prostu…
- Ja dobrze
wiem, co się tam „po prostu” dzieje!
- Teraz
dostaniecie tylko po małej porcji, musi jeszcze zostać dla Toma i Dirka –
powiedziała, urywając głupi temat i nałożyła jedynie po trochu do czterech
wysuniętych w jej stronę miseczek.
- No i dla mnie
na dokładkę – dodał Bill, jakby należało mu się to z urzędu i kontynuował
jedzenie.
- Dlaczego tak
mało? – Georg wydawał się być rozczarowany wielkością porcji, jaką otrzymał. –
Bill dostał najwięcej, mówiłem, że coś jest z wami nie tak!
- Przecież już
wytłumaczyłam. Poza tym, ja zrobiłam i ja zarządzam. – Uśmiechnęła się do niego
i zaczęła jeść swoją sałatkę. Zauważyła, że Bill skończył pierwszą porcję i
zabiera się do nakładania kolejnej.
- Nie tak dużo,
musi jeszcze zostać jej na dwie miseczki. – Szturchnęła go łokciem, widząc, co
robi. Zrobiła to zupełnie odruchowo, w ogóle o tym nie myśląc. Momentalnie
zrobiło jej się gorąco i serce mocniej jej zabiło. Bała się, że Bill uzna, że
zbytnio się spoufala.
- Hej,
szturchnęłaś mnie! – pisnął i spojrzał na nią zaskoczony.
- Kontakt Billa
z dziewczyną, podejście pierwsze – skomentował Georg, po czym znów cały bus
wybuchł śmiechem, łącznie z nią i z czarnowłosym.
Dało się
zauważyć, że Georg naśmiewa się z wokalisty ze względu na wygląd i cały czas
sugeruje, że nie lubi płci żeńskiej. Podobnie zresztą jak Tom, który w tym
momencie jednak spał. Bawiły ją te żarty, bo chłopcy byli w tym przezabawni,
ale z drugiej strony trochę żal było jej Billa. Zdążyła jednak dostrzec, że
mimo wszystko między chłopakami nie było napiętej atmosfery i sam Bill cały
czas śmiał się z tekstów rzucanych w jego stronę.
- Jak
zjedliście, to wypijcie lekarstwo. Będzie wam lepiej. – Powiedziała do trójki
siedzącej przed nią.
- Uważajcie, bo
jest ohydne – ostrzegł ich Bill, lecz nie zwrócili na niego uwagi. Zachowali
się zdecydowanie bardziej męsko niż bliźniacy.
Zebrała od
wszystkich puste miseczki i zamknęła je w pustym pojemniku. Postawiła go na dno
torby, a na wierzchu ustawiła ten jeszcze częściowo pełny. Na koniec rozdała
wszystkim mokre chusteczki do wytarcia rąk, a suche do buzi.
Zdążyło minąć
zaledwie kilka minut, a Georg, Gustav i David również spali. Wiedziała, że
mieli za sobą ciężką noc, choć nikt nie powiedział jej nawet, gdzie byli i co
mniej więcej robili. Wiedziała tylko, że się odbyła i wszyscy mocno świętowali
wydanie nowego albumu i singla wydanego 2 lata temu, który przyniósł im tak
ogromną sławę.
Ochroniarze
rozmawiali ze sobą na wspólne tematy. Byli w zbliżonym wieku, lekko po
czterdziestce.
Została tylko
ona i Bill. On nie spał, bo nie mógł oprzeć głowy, a ona, bo wyspała się w
nocy.
- Przesłuchałaś
płytę? – zapytał w pewnym momencie i spojrzał na nią uważnie. Końcówki jego
włosów załaskotały ją po policzku, gdy odwracał głowę w jej stronę.
- Tak, przecież
obiecałam – odparła, lecz ona na niego nie patrzyła. Bała się, że jego
spojrzenie mogłoby ją zabić. Miał w oczach coś hipnotyzującego, a ona wolała
zostać przy zdrowych zmysłach.
- Podoba ci
się? Jakaś piosenka szczególnie?
- Cały album
jest świetny, ale wydaje mi się, że „Heilig”
była najlepsza. – Tę piosenkę zapamiętała najlepiej i bardzo poruszyły ją
słowa. – Wracałam do niej kilka razy, bo jest naprawdę piękna.
- Tak, też ją
lubię. To mówisz, że fanki nie będą zawiedzione?
- Na pewno nie.
A którą ty lubisz najbardziej?
- Fankę?
Roześmiała się
głośno, lecz zaraz zamilkła w obawie, że obudzi cały przód. Po chwili on
również się zaśmiał.
- Nie,
piosenkę. Chodziło mi o ulubioną piosenkę – wytłumaczyła, wciąż się
uśmiechając.
- Tak, już się
zorientowałem. Nie wiem, czy mam ulubioną, ale jeśli miałbym w coś celować, to
raczej w „Totgeliebt”.
Ta też jej się
podobała, zresztą uważała, że cała płyta jest bezbłędna.
- Nie mogę się
doczekać, aż usłyszę was na żywo – przyznała szczerze. Zapragnęła zobaczyć ich
występ od razu, gdy zaczęła wsłuchiwać się w piosenki z najnowszej płyty.
- Pierwszy
koncert siedemnastego września w Berlinie, zapraszam – powiedział z bardzo
poważną miną.
- Poproszę
zatem jeden bilet. Ile płacę? – zażartowała i aż sama zdziwiła się, że miała w
sobie tyle śmiałości, ale im dłużej z nim rozmawiała, tym mniej się stresowała
jego obecnością. Wciąż tylko unikała jego bezpośredniego wzroku i jedynie na
niego zerkała. Zaśmiał się z niej i nagle zrobił minę, jakby coś ważnego mu się
przypomniało.
- Masz
plakietkę? – zapytał nerwowo.
- Zapomniałam…
Żartuję! Jest w torebce.
Najpierw
przybrał wystraszoną minę, jednak zaraz znów się roześmiał.
- Hej, ty wcale nie jesteś taka nieśmiała!
Pierwsza?! Yeah! ^^
OdpowiedzUsuńMoje wyobrażenie sypialni Billa legło w gruzach! Spodziewałam się bałaganu, ciemności...zaskoczyłaś mnie :D Rola Georga jest świetnie rozegrana. Mam nadzieję, że masz więcej jego docinek w zanadrzu, bo poprawiło mi to humor.
I Nasza kochana Ash...w końcu zaczyna pokazywać różki! Awwww <3
Mimo, ze ten odcinek to taki przerywnik, to i tak bardzo mi się spodobał. Teraz policzymy... 13+3=16. Pooowiedz, że będzie w tedy czekał odcinek!! :*
No gdzie, Bill i bałagan? Ciemność? :D Dla mnie od zawsze jego pokój był zielony i piękny :D
UsuńTrochę Georga będzie, też go lubię :D A jak się dobiorą z Tomem to już w ogóle!
Nie wiem kiedy ta nowa część, muszę to jakoś rozplanować, bo od 20 do 24 może być o nią ciężko. Więc jedna przed 20, a kolejna po 24. Wytrzymasz :*
Skoro Tom "twierdzi", że ubrania Billa cuchną jak z lumpa, to bałabym się wejść chyba :D Zaskoczyłaś mnie tym porządkiem Pana Perfekcjonisty :)
UsuńTom + Georg = duet nie do przegadania. Czekam na to! <3
Jak widzisz moja Droga, od dwóch dni nie zarywam nocy tak jak ty :( Pracuję i jak przychodzę to marzę żeby zjeść, dojść do ładu i iść spać. Pewnie, że wytrzymam. Jest na co czekać :*
No przecież zmyśla, mówię Ci, pachną przepięknie :D
UsuńWidzę właśnie, że masz podejrzany zastój. Też jak pracuję, to nie mam na nic czasu, dlatego jak nie muszę, to nie pracuje XD
:*
Mówisz? Chciałabym osobiście się przekonać :D
UsuńW weekend postaram się coś dodać ale zobaczymy jeszcze. Ja lubię pracować pod warunkiem, że przychodzę na jedną zmianę, a nie dwie. I niedługo muszę iść już :(
Zawsze uważałam, że Bill dobrze prezentuje się na zielonym tle. Chociaż też pewnie byłabym w szoku, że ma w pokoju ściany tego koloru. Łączyłam go zawsze z czernią i czerwienią. A ten budzik stojący na szafce nocnej to chyba zbędny jest (i pewnie popsuty), co nie? Poza tym trzyskrzydłowa szafa? Mała jak na niego, nie zdziwiłabym się, gdyby na swoją garderobę przeznaczył jakiś oddzielny pokój (100m2 :D), ale ok., to jest dopiero rok 2007. I w ogóle fajnie, że podczas malowania, opisałaś jego twarz. Ja jakoś nigdy tak szczegółowo mu się nie przyglądałam. :P Grunt, że był zadowolony z makijażu, choć szkoda, że nie pomarudził jej ani odrobinę, bo jestem ciekawa jej reakcji. Haha! Wiedziałam, że budzik jest popsuty. :D Nie wiem, co oni by bez niej zrobili, naprawdę. Zrobiła sałatkę, wysłała ochroniarza po niezbędny ekwipunek. Pomyślała przecież nawet o wodzie i aspirynie! A potem musiała siedzieć między bliźniakami oczywiście. Też pewnie miałabym stan przedzawałowy. I jeszcze powiedział, że należy do rodziny, kurczę no! Ja też tak chcę! „Opieka domowa, Ashley do usług!” Zrobiłam się głodna na wspominki o sałatce, a nie mam sobie z czego zrobić. :c Podrzucisz mi tu miseczkę? I w ogóle gdzie ona się tam paczy na lewo, jak powinna na prawo? Nie obserwujemy Toma, Ashley! No ale przynajmniej Bill docenił tą „starą ciotkę” i reszta też się na niej poznała, więc sądzę, że będzie się im ze sobą dobrze współpracowało. Georg był super. Rozkręć jeszcze Gustava i będzie idealnie. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za ten świetny odcinek! :**
OdpowiedzUsuńPS Komentowałam w trakcie czytania, dlatego taki chaos. :)
Nie zapominaj, że Ash jeszcze nie była we wszystkich pomieszczeniach w domu :D
UsuńJest najbardziej dorosła z tej bandy, bo nauczyła się dużo dzięki temu, że sama zamieszkała. Dlatego mimo osiemnastu lat nie jest głupiutką nastolatką :) Bez niej pewnie by potrzebowali jeszcze czterech ochroniarzy i odrzutowca XD
Obawiam się, że chłopcy zjedli wszystko :(
A i Bill był po lewej, a Tom po prawej :D
To ja dziękuję, że czytasz :*
Póki co wolę nie myśleć o tym, co znajduje się w innych pomieszczeniach. Lubię niespodzianki! :D I fakt, Ashley wie od nich o wiele więcej o życiu. Może ich czegoś nauczy. :) Nie wiem czy odrzutowiec i 4 ochroniarzy by wystarczyło, bo wiesz, Bill potrzebuje przynajmniej dwóch. Jeden żeby ochraniał jego, a drugi, żeby ochraniał jego włosy. :P A za tą zjedzoną sałatkę to ja się jeszcze z nimi policzę! Naprawdę napisałaś o tym kto po której siedział stronie?! Jak Palmę kocham, nie widziałam tego zdania. xD Nie mogłabym już nie czytać. Jestem uzależniona. ^^
UsuńNaprawdę :D
Usuń"Siedziała ściśnięta pośrodku. Po jej prawej stronie gitarzysta, a po lewej wokalista Tokio Hotel."
Widzisz :P Ja znam to opowiadanie prawie na pamięć! XD
No nie... Mój wzrok mnie zawiódł! Zwalam winę na jutrzejszy egzamin z angielskiego. Nie wątpię w to, że znasz je na pamięć., choć tak fajne szczegóły zapamiętuje się chyba najbardziej. ^^ Ja mimowolnie usadowiłam ich właśnie tak w swojej głowie. Bill po prawej, a Tom po lewej. Inaczej mi nie pasowało. :D
UsuńPowodzenia! :*
UsuńTeż tak czasami mam, jak wół napisane jest w książce, że dom stoi po lewej stronie, a u mnie w głowie stoi po prawej i koniec :P
Cieszę się do monitora jak głupia. <3 Ten odcinek jest taki... bezstresowy, taki przyjemny, że nie da się nie uśmiechnąć! Uwielbiam żarciki Georga! Tom wreszcie się przymknął, ale dobrze, że Ashley zauważyła jego piękno, już myślałam, że będzie zapatrzona tylko w Billa! Na szczęście fajnie to opisujesz, bo mimo że widać, że Bill ją urzeka, to nie zapominasz o reszcie zespołu. No i co ja tu mogę jeszcze powiedzieć, krótko mi, czuję niedosyt, jak po każdym Twoim odcinku, ale lubię te szczegóły i na trochę jestem zapełniona. <3
OdpowiedzUsuńPS. O 4:30 się śpi :< <33333
No jak można by było zapomnieć o pięknym Tomie? Ale on jest jak dziecko - najlepiej jak śpi! :D
UsuńWyobraź sobie, że zasnąć jeszcze nie mogłam (chyba z wrażenia po pisaniu :P) i wstałam o 8:30 :D
dodałam sobie twoj blog do obserwowanych, ale dopiero wczoraj wieczorem udało mi się do niego dobrać i przeczytać wszystkie części. lubię Ashley, chyba w ogóle wolę mniej przebojowe główne bohaterki, a ona jest normalna i sympatyczna, i umie gotować <3 (czego jej zazdroszczę, bo jak zamkną stołowkę, to przeważnie jem kanapki z chipsami ^^;;). Lubię też Billa, chociaż zawsze wydawało mi się, że on ma znacznie bardziej wredny charakterek, ale w wersji sympatycznej tez mi pasuje.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny, i udanych ferii, o ile jeszcze ich nie miałaś ^^
A ja przez cały czas zastanawiałam się co to za tajemnicza osoba :P
UsuńJa też wolę mniej przebojowe bohaterki, może nie chodzi o przebojowość, a o trochę delikatności i kobiecości, a nie rzucanie mięsem na prawo i lewo :P
Kanapki z chipsami! Wieki ich nie jadłam :D
Moje "ferie" w tym roku trwały aż 3 dni, ale dziękuję :)
Pozdrawiam :*
przepraszam, zawsze, kiedy zaczynam czytać nową część opowiadania, które obserwuję, pamiętam, żeby je skomentować, ale kiedy zbliżam się do końca albo orientuję się, że cała moja grupa robi Coś i to wygląda na ważne, albo mój wykładowca orientuje się, że ja robię coś, co nei jest związane z zajęciami XD postaram się poprawić :*
UsuńJuż dziesiątka!!! Gratulki :*
OdpowiedzUsuńNasz perfekcjonista <3 Wszystko musi mieć idealne, nawet pokój. Szczęściara z twojej Ash - dość, że siedzi koło Billa to na dodatek obok Toma! Zazdroszczę :D Ciekawe czy Tom zauważył reakcję dziewczyny po wejściu Billa do auta? Chłopcy starają się nie przeklinać w obecności Ash, jak słodko <3 Widać, że dobrze na nich działa! Uwielbiam relację Billa z nieśmiałą Ashley :D Georg jest dziś najzabawniejszy! Hahah i te jego docinki:D
Na Tobie akurat dziesiątka nie powinna robić wrażenia :P Wiesz, że ten nasz Tom to taki mały obserwator! On wszystko zauważy :D Pewnie nie pamiętasz co mówił David o tym przeklinaniu chłopaków i ich zachowaniu, ale będzie chyba w następnym odcinku. A jak nie to w którejś z ich późniejszych rozmów.
UsuńGeorg ♥
hahah Fakt xD Masz mnie! Ulubiona akcja się zacznie dopiero *:* Gosh... aż mi gorąco...
UsuńTom jak to Kaulitz nieźle namiesza, ale jego też się doczekać nie mogę;p Pamiętam - Ash mamuśka pasuje :D Może trochę wydorośleją przy niej, a na pewno bardzo nakręcą w jej życiu, szczególnie taki jeden osobnik... heh
:*
Ty się tak nie rozkręcaj bo zaraz wszystko zdradzisz moim czytelnikom :P :*
Usuńhahaha :D Nie moja wina, że mnie tak nakręciłaś;D Ale chcę więcej.... ;p
UsuńA ja nie mogę z wrażenia pisać i nie będzie więcej XD Mówiłam, że powinnam tak zakończyć :P
UsuńNie!!! Nigdy!!! Za szybko by było :D Musisz się jeszcze rozkręcić, jeszcze bardziej.... :D O ile to wszystko przeżyjemy, wiesz hmm dużo emocji ;P
UsuńZielone ściany w pokoju Billa? U mnie, co prawda będą białe, bo ten kolor jakoś bardziej mi do niego pasuje. Z drugiej strony jednak zielony jest kojący, dodaje nadziei. Ochydztwo zawsze ma jakieś drugie dno, tylko trzeba uważać, na które się trafi. No i pojawił się już teraz cały zespół, "rodzina". Georg jest, według mnie, bardziej kulturalną i powściągliwą wersją Toma, którego sobie uroczo wyobraziłam. Każdy otwiera się po jakimś czasie, a Ashley udało się to dość szybko, ze mną byłby niemały problem.
OdpowiedzUsuń