sobota, 31 maja 2014

11. „Nikt nie będzie wiedział, o co chodzi.”

Rozmawiali przez całe dwie godziny, gdy reszta odsypiała noc. Chwilami czuła się już przy nim swobodnie, a czasem nadal ją onieśmielał. Wiedziała jednak, że z czasem się przyzwyczai do ich obecności. Tematów im nie brakowało przez całą drogę, choć to głównie Bill się odzywał. Był niesamowitym gadułą. Długo opowiadał jej o tym, jak doszli do tego miejsca, w którym są teraz. Tłumaczył jej jeszcze raz, jak dokładnie będzie wyglądała jej praca z nimi i przedstawił jej dokładniejszy plan na ten rok. Mieli zamiar koncertować przez ponad dwa miesiące, do końca listopada, a na początku grudnia rozpocząć nagrywanie piosenek na pierwszy anglojęzyczny album, by w przyszłym roku móc ruszyć z trasa poza Europę. Melodie właściwie mieli już gotowe, bo „Scream” miało być połączeniem ich dwóch niemieckich albumów - „Schrei” z dwa tysiące piątego roku i najnowszego „Zimmer 483”. Zostało im tylko przetłumaczyć teksty i nagrać piosenki w wersjach angielskich. Chcieli w ten sposób dotrzeć do większej ilości osób, ponieważ uważali, że niektórzy odrzucają ich od razu ze względu na język, którego nie rozumieją. Ona była jednak zdania, że jeśli komuś spodoba się ich muzyka, to tekst w języku niemieckim nie powinien stanowić problemu w czasach wszystkowiedzącego Internetu. Sama osobiście nie lubiła niemieckiej muzyki, lecz ich słuchała wczoraj z przyjemnością. Według niej jej ojczysty język bardzo dobrze brzmiał w wykonaniu Billa.
- Niedługo będziemy na miejscu – powiedział, gdy przed ich oczami mignęła zielona tablica z informacją, że do Hamburga zostało już tylko kilkanaście kilometrów. – I do tego zaczyna padać… Chyba pora ich obudzić.
Znów znieruchomiała, gdy wychylił się lekko do przodu i spojrzał na brata. Nie wspominając o jego włosach łaskoczących jej policzki, była sparaliżowana odległością jego twarzy od swojej. Nie czuła tego samego podczas malowania go. Wtedy się nie odzywał i nie ruszał, a wszystko było pod jej kontrolą. Teraz znów ją zaskoczył swoją śmiałością. By nie dostać ataku serca, odwróciła głowę w stronę Toma, ale też aby zobaczyć, co Bill ma zamiar mu zrobić.
O mało co nie udusiła się powstrzymując się od śmiechu, gdy czarnowłosy jedną dłonią zatkał bratu nos i usta tak, że ten nie mógł oddychać. Zdezorientowany otworzył szeroko oczy i zrzucił rękę Billa ze swojej twarzy i wyrwał słuchawki z uszu nabierając szybko powietrze do płuc.
- Bądźcie cicho! – wyszeptał konspiracyjnie Bill, zanim Tom zdążył się odezwać. – Zrobimy im to samo razem, jednocześnie! – Wskazał na trójkę śpiącą przed nimi. Przed nią siedział Gustav i nie była pewna, czy jest w stanie ot tak, po prostu, przyłożyć mu rękę do ust. Wydawało jej się, że to jeszcze jest nie na miejscu, poza tym, bała się o kolejny zawał dzisiejszego dnia. Siedziała w bezruchu, nie wiedząc, co ma powiedzieć.
- Bill, znienawidzą nas za to do końca życia! SAKI! Nakręć to, błagam! – powiedział głośnym szeptem gitarzysta, który już jakby zapomniał, że przed chwilą był obrażony na Billa za ten sam głupi kawał.
- Ale ja chyba nie powinnam tak po prostu… - zaczęła, ale starszy Kaulitz zaraz jej przerwał.
- Powinnaś! To tylko Gustav! Nie psuj nam żartu! Na trzy! - Nakrzyczał na nią w taki sposób, że nie miała nawet zamiaru z nim dyskutować. Saki czekał już z aparatem skierowanym w ich stronę.
- Raz… - Bill zaczął odliczanie. – Saki, nagrywasz?
Strasznie się bała, że Gustav uzna to za wyjątkowo nieodpowiednie. Widzieli się przecież dopiero drugi raz w życiu i nie licząc dzisiaj, rozmawiali jedynie przez kilka minut gdy go malowała.
- Dwa… - kontynuował, gdy ochroniarz kiwnął twierdząco głową.
Przypomniała sobie jednak, jak skojarzyła go ze swoim bratem. Dodało jej to trochę odwagi i zbliżyła się do fotela z przodu.
- Trzy!
Jednocześnie zasłonili jedną dłonią usta i nosy: Bill - Georga, ona - Gustava, a Tom - Davida. Serce mocniej jej zabiło, ale poza tym zareagowała normalnie, chyba ze względu na to, że sytuacja była tak zabawna. Cała trójka zaczęła się wiercić i gwałtownie zerwali się, wyswobadzając się z ich dłoni i spojrzeli do tyłu, krzycząc „Co jest?!” i „Ej!”, a Davidowi wymsknęło się nawet niecenzuralne słowo.
Wybuchli śmiechem, widząc reakcję środkowego siedzenia, nawet Saki i Dirk się śmiali, a za chwilę i sami poszkodowani.
- Pożałujecie tego, Kaulitzowie! – zagroził im David, celując w nich palcem, ale nadal się śmiał, tak samo jak i śmiali się bliźniacy, zamykając ją w kleszczach swoich dźwięcznych głosów.
- Najmłodsi i najsłabsi, a najbardziej wyszczekani! – skomentował Georg, przy którym bliźniacy rzeczywiście wyglądali na chucherka.
- Jeszcze wciągają w swoje głupie żarty biedną Ashley – dodał Gustav, a ona ucieszyła się, że mówi o niej w ten sposób, a nie, tak jak się obawiała, uzna to za niestosowne.
- Zbierajcie się, wjeżdżamy do miasta. – Żarty przerwał Dirk, bo tylko on zwracał w tej chwili uwagę na drogę.
- Tom, została dla ciebie sałatka. Chcesz zjeść teraz? – Bill mimo wczorajszego spięcia dbał o brata.
Uśmiechała się, widząc ich relację. Jednocześnie byli od siebie tak różni i tak do siebie podobni. Podobała jej się ich więź i porozumienie, jakie mają między sobą. Uzupełniali się nawet najmniejszymi gestami. Zauważyła w ciągu tych trzech dni, że bardzo często na siebie patrzyli i wymieniali milczące uśmiechy, które tylko oni byli w stanie zrozumieć. Była niemalże pewna, że patrząc na siebie, znają nawzajem swoje myśli na wylot i mogliby porozumiewać się bez słów, jedynie przy pomocy spojrzeń.
- No pewnie, że chcę. Jaka znowu sałatka?
Znów wystawiła pojemnik na kolana Billa, a sama wyjęła świeżą miseczkę, widelec i nałożyła mu dużą porcję. Została ostatnia dla Dirka.
- Proszę, smacznego. – Podała miseczkę Tomowi i uprzątnęła swój minibar. Podziękował jej i zabrał się za jedzenie.
- Saki, czy my mamy parasolkę? – zapytał Bill z ogromnym niepokojem w głosie. Nie przestawało padać.
- No właśnie, przecież zmokną mi włosy i spłynie mi makijaż! – Georg parodiował czarnowłosego, co znów wszystkich rozbawiło.
- Cholera… - zaklął mężczyzna, ale natychmiast się poprawił, gdy zorientował się, że nie są już tylko w męskim gronie. – Przepraszam, to znaczy… Została w garażu, zostawiłeś ją tam do wyschnięcia po ostatnim deszczu… - Widać było po nim, że jest zakłopotany, bo powinien dbać o takie rzeczy.
- Ja mam parasolkę – wtrąciła, po czym od razu się roześmiała.
- Pożyczysz mi?
- Tak, pożyczę ci ją, szkoda twojej i mojej pracy. - Nadal nie przestawała się śmiać, bo wiedziała, jak wygląda jej mała parasolka schowana w torebce stojącej pod nogami Toma.
- To świetnie, ale co jest w tym zabawnego? – zdziwił się czarnowłosy.
- Rzecz w tym, że parasolka jest różowym kwiatkiem. Gdy ją otworzysz, to stoisz pod malutkim kwiatkiem.
- Idealna, Bill właśnie takiej potrzebuje! – Georg uwielbiał mu dokuczać.
- Wszystko mi jedno, choćby miała napis „jestem gejem”, to i tak bym pod nią szedł w taką pogodę.
- Fakt, taka też by do ciebie pasowała.
- Mógłbym ci pożyczać od czasu do czasu. – Bill po raz pierwszy się odgryzł.
Zignorowała ich wzajemne docinki, z których znów wszyscy się śmiali. Poprosiła Toma o swoją torebkę i dłonią szukała podłużnego kształtu o charakterystycznym materiale.
- Proszę, oto parasolka. – Podała różowe zawiniątko Billowi.
- Dzięki, na pewno będę się świetnie prezentował na wszystkich portalach w jutrzejszych newsach. A ty?
- Co ja? – Nie załapała, o co mu chodzi. – Ja zbyt dobrze nie wychodzę na zdjęciach.
- Nie chodzi o zdjęcia. – Spojrzał na nią uważnie. – No, pod czym będziesz szła?
- Mam szalik – odparła i owinęła nim całą głowę i pół twarzy.
Przechylił głowę na bok i spojrzał na nią jakby chciał powiedzieć „chyba zwariowałaś”.
- Bill jest dżentelmenem i weźmie cię pod twoją parasolkę, którą sam ci zabrał – powiedział Tom, uprzedzając brata. – Ewentualnie możesz schować się u mnie w bluzie – dodał, rozsuwając zamek i odciągnął prawą stronę bluzy w geście zachęcającym do wejścia pod nią.
- Tom, kto by chciał iść w twojej śmierdzącej bluzie… - skomentował Bill i przewrócił oczami. – Jasne, że zabiorę cię pod parasolkę, newsy będą jeszcze ciekawsze: „Bill z gejowską parasolką, ale jednak z dziewczyną”. Nikt nie będzie wiedział, o co chodzi.
- Proponuję, żebym schował ją pod bluzę i szedł razem z tobą pod parasolką, wtedy nikt jej nie zobaczy!
- Tom, przecież będzie widać jej nogi…
- A, rzeczywiście…
- Hej, poradzę sobie sama… - Przerwała dyskusję bliźniaków. – Nie roztopię się, a to wy macie dobrze wyglądać, nie ja. Nie zmieścilibyśmy się we dwoje pod tą parasolką.
- Ale u mnie w bluzie jak najbardziej!

Podjechali pod budynek stacji piętnaście minut przed planowanym czasem. Deszcz chyba odstraszył fanki, bo stała tylko mała grupa z kapturami na głowach lub z parasolami. Cieszyła się, bo to na pewno ograniczało im widoczność.
W busie zaczął panować chaos.
- Co mam wziąć z bagażnika?
- Weźmiesz torbę z sałatką?
- Walizki.
- Gdzie moja czapka?
- Nie zapomnij o kuferku dla Ashley.
- Widzieliście mój telefon?
- Przesuń się, muszę się ubrać.
Każdy potrzebował czegoś innego, a ona coraz mniej stresowała się wyjściem z samochodu. Cieszyło ją to, że mogła owinąć sobie całą twarz szalikiem i nikt jej nie rozpozna. Dirk zaparkował na najbliższym miejscu przy wejściu, ale i tak mieli do przejścia kilka metrów.
Saki wyszedł z samochodu jako pierwszy i od razu dobiegł ich dosyć głośny pisk, lecz fanki stały daleko, bo nie miały wstępu na teren strzeżonego parkingu. Czuła się dosyć pewnie do momentu, gdy z samochodu nie wysiedli Georg, Gustav i David. Od razu zrobiło się jaśniej za sprawą błyskających fleszy. Już chciała mówić, że ona nigdzie się nie rusza, ale stwierdziła, że musi zachowywać się poważnie. Bill otworzył drzwi i rozłożył parasolkę poza samochodem. Dopóki nie wysiadł, podtrzymywał mu ją Saki. Tom kręcił się jeszcze na miejscu i siłował się ze słuchawkami i telefonem, wiec wysiadła zaraz za Billem. Owinęła szczelnie głowę i chciała za nim podążać, ale on stanął w miejscu, zaczekał na nią i schował ją pod jej parasolkę. Była tak niewielka, że szli przyciśnięci do siebie i dotykali się ramionami, a ona ledwo stawiała kroki, bo nogi odmawiały jej posłuszeństwa za sprawą ciepła na jej ręce. Lampy błyskowe nie przestawały migać. Wiedziała, że nie minie kilka godzin, a zdjęcie Billa pod różową parasolką - kwiatkiem i z tajemniczą dziewczyną pojawi się w każdym zakątku Internetu.
- Dziękuję – powiedziała, gdy tylko weszli do budynku i od razu od niego odskoczyła i zdjęła szalik. Gustav, Georg, Dirk i David byli już w środku, a Saki i Tom weszli tuż za nimi.
- Bill, jaki ty jesteś szarmancki! – skomentował Georg jak zwykle żartem. – Nie wiedziałem, że umiesz obchodzić się z kobietą!
- Zdziwiłbyś się! – odparł Kaulitz i złożył parasolkę, wytrząchując z niej nadmiar wody. – Jeśli ktoś dba o mnie, ja dbam o niego, proste. - Przez moment zrobiło jej się miło, ale zaraz dodał jeszcze:  - Gdybyś ty był dla mnie miły, to tobie też bym potrzymał parasolkę.
- Ja nie potrzebuję parasolki, zaraz jakaś miła pani zajmie się moimi włosami – odrzekł radośnie basista i zaczął rozglądać się dokoła, jakby już szukał jakiejś damy.
Studio było dużo większe, niż to, w którym pracowała. U niej było tylko stanowisko do wiadomości oraz kanapa do wywiadów. Tutaj było kilka takich stanowisk i kilka pomieszczeń, w których nagrywane były różne programy i wywiady. Szła na końcu obok Gustava i Sakiego. Bill szedł z przodu razem z mężczyzną, który przyszedł ich przywitać i prowadził ich do ich pokoju. Wyjęła swoją plakietkę z torebki i zawiesiła ją sobie na szyi, by wyglądać profesjonalnie, a nie jakby się tu zgubiła i podążała po kryjomu za Tokio Hotel.
Mieli tylko nieco ponad pół godziny, więc od razu po wejściu do przydzielonego im pomieszczenia przejęła od Sakiego kuferek i zaczęła malować chłopaków. Każdemu zabroniła się odzywać, żeby było szybciej. Najpierw zakrywała małe niedoskonałości Georga, żeby od razu mógł iść na czesanie i by starczyło mu czasu na przebranie się. Wszyscy pootwierali swoje walizki, następnie jeszcze raz prasowali na szybko ubrania parowym żelazkiem i przebierali się w małej toalecie. Na samym końcu nanosiła małe poprawki Billowi.

- Wywiad ma trwać około pół godziny, wiem, długo, ale będzie typowa część z prezenterką czyli pytania na temat płyty, a dodatkowo pytania od fanek, bo wywiad jest na żywo, z publicznością. – Tłumaczył jej Bill, gdy szli w stronę odpowiedniego pomieszczenia. – Fanki już tam są. Myślę, że możesz wejść razem z nami i spokojnie stanąć przy operatorach kamer. Obok na pewno staną David i ochroniarze, ale jak nie będziecie rozmawiać, to żadna z dziewczyn nawet nie skojarzy cię z nami, a ty na spokojnie będziesz mogła obejrzeć wywiad. Przecież nie zostawilibyśmy cię w tym pokoju samej. Najgorszy jest ten pierwszy raz, później już będziesz wiedziała, co masz robić. To nie tak, że cię ukrywamy, ale po prostu im później fanki cię wyczają, tym lepiej dla ciebie. Gotowa?
- Tak, jak najbardziej gotowa – odparła, choć tak naprawdę trochę się stresowała. Na pewno pomagało jej to, że teoretycznie znała to miejsce od wewnątrz, bo sama, krótko, bo krótko, ale pracowała w telewizji i nie bała się już studia, kamer ani mikrofonów.
Gdy tylko Bill otworzył drzwi od pomieszczenia, rozległ się głośny pisk, do którego jeszcze się nie przyzwyczaiła. Po nim wszedł Tom, Gustav i Georg. Dopiero za nimi David i Saki, a na końcu ona z Dirkiem. Pomieszczenie było duże, jasne i kolorowe, a na widowni siedziały prawie same dziewczyny. Niektóre z nich miały nawet na ciałach wypisane markerem imiona chłopaków, a niektóre trzymały transparenty. Cała czwórka usiadła na kanapach z prowadzącym, a Ashley, nie wzbudzając podejrzeń, stanęła przy mężczyźnie z kamerą. Spojrzał na nią zaskoczony, ale gdy pokazała mu dumnie plakietkę, kiwnął głową na znak, że może tu zostać.
Pierwsza połowa wywiadu była dla niej nudna, bo wszystko słyszała już dwa dni temu. Dopiero gdy fanki zaczęły zadawać własne pytania nie mogła przestać się śmiać z ich odpowiedzi. Wywiad przestał być sztywny i przybrał charakter nieformalny. Tom i Georg bez przerwy żartowali i rzucali głupimi tekstami, Bill starał się przekrzyczeć brata i odpowiadać w miarę normalnie, a Gustav głównie milczał, jakby w ogóle nie przyznawał się, że gra w zespole z takimi głupkami.
Zdecydowała, że wyjdzie z pomieszczenia przed chłopakami, bo uznała, że gdy wyjdzie tuż za nimi, ktoś może zwrócić na to uwagę. Opuściła więc studio, gdy prowadzący kończył wywiad i stała przed drzwiami czekając na chłopaków. Nie minęła minuta, gdy się pojawili.
- I jak wypadliśmy? – zapytał Georg, gdy kierowali się już do swojej garderoby.
- Ja jak zwykle bezbłędnie – odpowiedział mu Tom, choć pytanie wcale nie było skierowane do niego.
- Uważam, że najlepiej poszło Gustavowi – zaśmiała się, przypominając sobie jego znudzoną minę.
- Dziś Gustav powiedział jedno zdanie składające się z czterech wyrazów, liczyłem – wtrącił się David.
- I to tylko dlatego, że pytanie było wprost do mnie – wytłumaczył perkusista. – Gdyby nie zapytał, to nic bym nie powiedział.
- A kasę zgarnia… - mruknął Bill dając koledze mięśniaka w ramię. – Jak pogoda?
Byli już w pokoju.
- Chwilowo przestało padać, więc możecie iść rozdawać autografy – odpowiedział Dirk, patrząc przez okno.
- O ile ktoś jeszcze został na zewnątrz – dodał gitarzysta, a w jego głosie dało się wyczuć, że ma nadzieję, że na dworze nie ma nikogo, kto chciałby dostać autograf.
- Na pewno są, tylko się napiję i idziemy, zaschło mi już w ustach od tego gadania – rzucił czarnowłosy i sięgnął po jedną z kilku małych butelek z wodą stojących na stoliku.
Już po chwili cała czwórka wraz z ochroniarzami wyszła do fanów, a ona została sama z Davidem.
- Jak ci się podoba pierwszy dzień w pracy? – zapytał ciepło mężczyzna.
- W porządku. Jeszcze czuję się nieco zagubiona i ciężko jest mi się przyzwyczaić do takiego towarzystwa, ale podoba mi się – odparła szczerze.
- Takiego? To znaczy jakiego?
- Muszę po prostu przywyknąć do tego, że Georg z Tomem robią sobie ciągle żarty z Billa. Trochę niezręcznie jest mi tego słuchać.
- Tylko się zgrywają, nie martw się, przejdzie im niedługo. Po prostu wszyscy uważają, że jesteś atrakcyjna i chcą ci trochę zaimponować. No i boją się Billa, bo przecież trzy czwarte fanek kocha się w Billu. Próbują przedstawić go w jak najgorszym świetle, to dla nich normalne, zwłaszcza że on poczuł potrzebę zaopiekowania się tobą z racji tego, że sam cię znalazł i zatrudnił. Jemu jesteś tak naprawdę najbardziej potrzebna, więc czuje, że musi cię w to wszystko wprowadzić i wszystko wytłumaczyć. A Tom i Georg, jak to oni, są trochę zazdrośni, że taka dziewczyna spędza najwięcej czasu z najmniej męskim z chłopaków.
- Czyli na co dzień nie są tacy dla niego?
- Mamy całkowicie przyjacielskie stosunki między sobą. Jasne, chłopacy sobie dokuczają, ale zazwyczaj nie w takich sprawach. Teraz po prostu chcą cię do Billa zniechęcić. To naturalne zachowanie młodych mężczyzn, nie minie tydzień i przestaną. Znasz plany na najbliższe dni? – David zmienił szybko temat, jakby zorientował się, że powiedział zbyt dużo.
- Nie, Bill miał mi dać grafik, ale chyba nie zdążył go wczoraj przygotować. - Uśmiechnęła się na myśl o dzisiejszym „poranku” Billa i Toma.
- Tak, wczoraj miał bardzo… ekhm… pracowity wieczór.
Zaśmiali się obydwoje. Czuła się przy Davidzie spokojnie i swobodnie, prawdopodobnie ze względu na to, że nie widywała jego twarzy na każdym kanale muzycznym nieprzerwanie od dwóch lat.
- Jutro jedziemy do Berlina na sesję zdjęciową, sobotę i niedzielę mamy teoretycznie wolną , z tym że może nam coś po prostu wypaść, ale nie wiem, jak się z Billem umawialiście.
- Jeszcze nic nie ustaliliśmy, ale będę w domu i nie mam planów, więc wystarczy do mnie zadzwonić. Jestem bardzo dyspozycyjna, bo mieszkam tutaj sama i to jeszcze nawet nie pół roku. Zmieniłam szkołę dwa miesiące przed końcem roku, a w poprzedniej pracy, jak dało się zauważyć, wszyscy byli z innego przedziału wiekowego. Rodzice i młodszy brat zostali w moim miasteczku, a koleżanki rozjechały się po innych miastach za pracą i szkołą lub po prostu zostały w domu. Więc jestem sama i tylko czekam na telefony.
- Trzeba przyznać, że jesteś odważna. Niewiele młodych dziewczyn odważyłoby się wyjechać same do obcego miasta.
- Dziękuję. – Uznała to za komplement.
- Miałaś duże szczęście, co? Pewnie nawet nie wiesz, ile z tych dziewczyn przed studiem chciałoby być na twoim miejscu.
- Rzecz w tym, że ja jestem tu w celach zawodowych, a nie towarzyskich. - Znów się uśmiechnęła. W końcu to właśnie dlatego Bill chciał ją zatrudnić.
- O tak, Bill długo nie mógł znaleźć kogoś, kto nie chciałby się na niego rzucić. Z Tokio Hotel to jest tak, że ludzie ich kochają lub nienawidzą. Ciężko znaleźć kogoś, kto podchodzi do nich neutralnie, bez żadnych uprzedzeń. Wybrał cię trochę w ciemno, dlatego że ani nie rzuciłaś mu się na szyję, ani nie chciałaś go ukamieniować, gdy go zobaczyłaś. Potraktowałaś go normalnie i to w tobie cenimy.
- Dziękuję… Ja jestem tą dziwną, która ani za nimi nie szalała, ani ich nie nienawidziła, bo tak naprawdę nigdy nie przesłuchałam na spokojnie żadnej piosenki i nie interesowałam się tekstem żadnej z nich. Z poprzedniej płyty, wstyd się przyznać, ale znam tylko te piosenki, do których wyszedł teledysk. I to tylko po prostu je kojarzę ze stacji telewizyjnych. Ale przesłuchałam całą nową płytę i cóż mogę powiedzieć, gratuluję tak świetnego zespołu!
Rozmawiali długo i wcale nie tęsknili za resztą, bo dobrze im było w swoim towarzystwie, mimo sporej różnicy wieku. Nie miała pojęcia czy minęło dwadzieścia minut, czy godzina, zanim pozostali wrócili z rozdawania autografów. Nie zauważyli nawet, że na dworze zaczęło po prostu lać. Zorientowali się dopiero, gdy do pomieszczenia weszła przemoczona szóstka. Najgorzej wyglądał oczywiście Bill z uklepanymi włosami i strużką spływającego po policzku makijażu.
- Zwariowaliście? – David nie mógł opanować śmiechu, gdy ich zobaczył.
- To Gustav jest taką pogodynką! – Bill wyglądał na zdenerwowanego. – Zaczęło kropić, ale on stwierdził, że w ogóle się nie rozpada i możemy zostać. Więc zostaliśmy, a tu nagle ulewa w przeciągu pięciu sekund! Jestem cały mokry!  - Zdjął mokrą bluzę, ale t-shirt z przodu i tak był przemoczony. Tak samo jak i jego spodnie oraz buty. Odklejał co rusz koszulkę od brzucha, lecz ona zaraz znów się przyklejała. Podobnie wyglądali Gustav i Georg. Bill podszedł do jej kuferka, wyjął waciki i mleczko i przeglądając się w małym lusterku zmywał rozmazany makijaż. - Jest mi zimno i jestem głodny. –Kontynuował narzekanie. – Nie mam się nawet w co wytrzeć!
- Wydawało mi się, że pakowałeś ręczniki… - powiedziała, choć nie była pewna, czy powinna. W końcu zaglądanie do cudzej walizki było niegrzeczne.
- Tak, ale zapakowałem je na wszelki wypadek, gdybyśmy zostali w hotelu. Co teraz z pewnością uczynimy!
Zastanawiała się, po co Billowi ręczniki do hotelu, jeśli na pewno będą tam jakieś na miejscu.
- Zgadzam się. Oprócz tego, że jestem mokry, zziębnięty i głodny, to dodałbym jeszcze, że w taką pogodę nawet nie wypada jechać. – Gustav poparł pomysł Billa, bo on wyszedł rozdawać autografy w samej koszulce.
- Ja tam jestem suchy, wystarczy że zmienię spodnie i buty  - powiedział zadowolony Tom. Bluza uchroniła jego koszulkę przed przemoczeniem, a spodnie z powodu ich rozmiaru nie przyklejały mu się do ciała. – Ale i tak mogę zostać. – Wzruszył ramionami na znak, że wszystko mu jedno.
- To zostajemy? – David postanowił się jeszcze upewnić
- TAK! – odkrzyknęli wszyscy chórem, razem z ochroniarzami, którzy również byli przemoczeni i razem z nią. Ona była sucha, ale za to strasznie głodna. Miała ochotę na jakąś pożywną kolację, bo było już po dziewiętnastej, a ona oprócz mdłej jajecznicy przed dziewiątą i pysznej, choć mało sycącej sałatki około piętnastej nic więcej dziś nie zjadła. Nie wyobrażała sobie, by teraz jeszcze wracać trzy godziny i zjeść coś dopiero w domu.

Zatrzymali się pod budynkiem tak wysokim, że aż głupkowato otworzyła buzię na jego widok i zadzierała głowę w busie najwyżej, jak tylko mogła, by popatrzeć na tak piękny drapacz chmur. Podświetlona nazwa Radisson Blu nic jej nie mówiła, bo nigdy nawet nie śniła, by znaleźć się w miejscu takim jak to. Pozostali nie wykazywali żadnych emocji związanych z hotelem, więc domyśliła się, że nie przyjechali tu pierwszy raz.

10 komentarzy:

  1. spot! na potem!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok, może być chaotycznie, bo udaję, że piszę opowiadanie... dialog... whatever, a nasz lektor na bank się skapnie, że tego nie robię, bo tego nigdy nie piszę z tak zadowoloną miną XDD
      nie wiem, czy masz rodzeństwo, czy po prostu taką wyobraźnię, ale pisanie o relacji billa i toma wychodzi ci bardzo naturalnie, w ogóle przyjaźń chłopaków jest bardzo fajnie opisana, taka ciepła, ale nie sielankowa, bo też czy istnieją kumple, którzy się z siebie nie nabijają albo sobie nie docinają? no przynajmniej ja takich nie znam.
      a Bill jest taki miły i opiekuńczy, że chyba przestanę wierzyć w jego diva attitude. <3

      Usuń
    2. Mam rodzeństwo i właściwie na swoim bracie wzoruję relację Ash z jej bratem polegającą na "a Ashley to potrafi zjeść pączków na raz" XD Mój brat to dzieciak, Billa i Toma mam w głowie :P
      Widać na wszystkich filmikach, jakie chłopacy mają stosunki ze sobą i próbuję mniej więcej takie tutaj stworzyć.
      A opiekuńczość Billa wytłumaczył już David, nie mam nic do dodania XD
      :*

      Usuń
  2. hahahha Zabójcze są ich teksty! Bracia rządzą *:* Uwielbiam ich i chciałabym też tak z nimi sobie pożartować :D Akcja z parasolką była najlepsza - "Bill z gejowską parasolką, ale jednak z dziewczyną" haha śmiesznie musiało to wyglądać :D Ale Ash ma szczęście tak blisko Billa hhehe Wreszcie Radisson Blu! *:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nareszcie dojechali, bo jechali od trzech części :P

      Usuń
  3. Z każdym odcinkiem mam wrażenie, że szybciej kończę go czytać! (skracasz je! :P) Ponieważ jestem na wpół przytomna, to mój komentarz nie będzie na miarę Oskara :/ Cieszę się, że jest trochę więcej wątków z resztą ekipy (David, Saki itd), bo na ogół ich się omija i skupia na Billu czy Tomie. Pobudka - kurczę, muszę sama kiedyś tak spróbować, aczkolwiek boję się, że niechcący oberwę od kogoś za to (co w moim towarzystwie może się zdarzyć xD). Jeżeli chodzi o parasolkę, to dalej zacieszam do monitora jak głupia! ^^ To było genialne! :D Nasza Diva nie może uszkodzić wizerunku przecież!
    Widzę też, że godzina publikacji jest dość...hmmm...wczesna? Ty się kładłaś spać, a ja szykowałam do pracy :/ Przynajmniej się ucieszyłam jak to zobaczyłam.
    Powiadasz, że w 12 będzie coś lepszego? Mraaaauuu! ^^
    Buziaki :**********

    OdpowiedzUsuń
  4. No i na koniec w mojej głowie rozbrzmiało "Reden".... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz nosa :P Więcej nie mówię! :D
      Odcinki są różne, zależy jak mi się wątek kończy, no ale przecież wszystko wynagrodzę treścią :D
      Wszyscy są ważni w rodzinie ♥
      Ja zaspałam na zajęcia na 13:15 i śmiała się ze mnie cała grupa :< bo dotarłam dopiero na 15:00...

      :*

      Usuń
  5. Oczywiście co? Przeczytałam to już dawno temu, ale z telefonu więc komentować nie byłam w stanie . Już nadrabiam!
    Po pierwsze - parasolka - kwiatek. Umarłam! Śmiałam się jak głupia, gdy to czytałam i cały czas mam przed oczami Billa pod tym różowym cudeńkiem :D
    Po drugie - na początku opisałaś, jak Bill wychylał się do Toma i próbował go obudzić, a Ashley prawie tam zeszła na zawał. Ja zeszłabym razem z nią! Czytałam ten fragment z zapartym tchem, bo mialam wrażenie, że Bill coś zaraz zrobi albo ona może jeknie z zachwytu i klops!
    Po trzecie - ten śpiący Gustav to jest najsłodsza wizja ever, haha!
    Po czwarte - rozmowa Ashley z Davidem. Mam wrażenie, że to on będzie próbował zdobyć tę dziewczynę, bo jest dojrzałym facetem, no i nie jest w zespole, więc może pozwolić sobie na mały flirt. Jeśli nie, i tak wydaje mi się, że będzie miał dobry kontakt z Ash, bo widać, że dobrze im się rozmawia.
    I cieszę się, że nasza makijażystka już swobodniej czuje się w ich towarzystwie, chociaż... następny odcinek troszkę zmienił tę teorię :D Biegnę skomentować <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Coraz szybciej pochłaniam Twoje odcinki, jesteś magiczna! David jest taki hm...trochę jak straszy brat lub ojciec dla wszystkich. Spotkałam się z różnymi wersjami tej postaci, ale właśnie taką lubię najbardziej, ciepłą, życzliwą, przykacielską i opiekuńczą. Choć trudno w to uwierzyć, ale dziewczyny naprawdę lubią nietypowych mężczyzn, takich jak Bill. Resztę przeczytam po 21 lub przed 20, bo mój zeszyt z opowiadaniem na mnie czeka!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze i opinie czytelników są ogromną motywacją!
Jeśli czytasz, napisz, co Ci się spodobało, co zaskoczyło, a co rozczarowało :)