sobota, 31 maja 2014

21. „Zmywała go z siebie nim samym.”

Chciała pomóc mu sprzątać, ale nie pozwolił jej niczego dotykać, tylko kazał iść do pokoju po potrzebne jej do porannej toalety rzeczy i zmykać do łazienki. Dosłownie tak, zmykać. Naprawdę aż tak źle wyglądała? Do tej na górze, bo tam trzymali w szafce świeże ręczniki. Nie powiedział jej nawet, jaki mają plan na dzisiaj, chociaż domyślała się, że cały dzień spędzą w studiu i była pewna, że ją też tam zabiorą. Szaleńczo się o nią troszczyli i choć czuła się z tym co najmniej dziwnie, musiała chyba zacząć się do tego przyzwyczajać. Nie spotkała nigdy tak ekstremalnie opiekuńczych osób jak oni. Dbali o nią dosłownie jak o jajko, ale wynikało to chyba z ich braku bliższego kontaktu z dziewczyną nie będącą fanką. Z tego, czego się wczoraj dowiedziała, jedynie Georg od niedawna się z kimś spotykał, ale na razie nie było to nic poważnego. Dziewczyna miała na imię Emilia, była w jego wieku, a poznali się zupełnie przypadkowo – w urzędzie miasta, gdy Georg musiał miesiąc temu wyrobić nowy dowód osobisty, bo poprzedni zgubił. Więcej jej nie powiedzieli, bo zaczęli dokuczać basiście w typowy dla młodych mężczyzn sposób. Annalise siedziała wtedy z wyjątkowo zniesmaczoną miną i – co dziwne – nie komentowała tego nawet słowem, bo jej twarz wyrażała wtedy wszystko, co chciałaby powiedzieć. Ashley natomiast nie przysłuchiwała się tym docinkom zbyt dokładnie, ponieważ jej głowa wypełniona była myślami o zamieszkaniu z Kaulitzami. Od samego początku wiedziała, że to zły pomysł i nie wyniknie z tego nic dobrego. Jej przypuszczenia okazały się jak najbardziej słuszne, bo wystarczyło kilka godzin w tym domu, a już stało się coś niewłaściwego. Miała ogromne szczęście, że Bill obrócił wszystko w przyjacielski gest, choć może dla niego właśnie tyle to przytulenie oznaczało? Dla niej zdecydowanie było czymś niesamowitym. Ten chłopak oddziaływał na nią w jakiś tajemniczy sposób i ta tajemniczość pociągała ją w nim najbardziej. I do tego był tak piekielnie idealny…

Zmywała go z siebie nim samym. Zmywała z siebie jeden jego zapach, wcierając drugi jeszcze bardziej. Myła pachnącą nim skórę zapachem jego skóry. Myła pachnące nim włosy zapachem jego włosów. Już wiedziała, że mimo zdrowego rozsądku podpowiadającego jej, by tego nie robiła, kupi dokładnie ten sam męski żel pod prysznic i dokładnie ten sam szampon, żeby czuć w nowym domu jego bliskość. Zaczynała owijać się nim tak szczelnie, jak szczelnie owijała się jego miękkim ręcznikiem. Znów nie wiedziała, jak długo stała tak, opierając się plecami o zimne, białe kafelki, myśląc o nim, o jego ciepłym oddechu i o uspokajającym dotyku.
Gdy wyszła odświeżona z łazienki, już z góry widziała urzędującego w kuchni Toma. Zeszła na dół i pobiegła do swojego pokoju, by zanieść wczorajsze ubrania. Bill mówił jej, że może wrzucić je do ich kosza na pranie, ale jak mogła to zrobić, gdy wszystko nim pachniało? Czajnik elektryczny szumiał w charakterystyczny dla siebie sposób i zagłuszał muzykę, którą gitarzysta włączył, by umilić sobie szykowanie śniadania. Przy stole przygotowane były już trzy miejsca, a dredowłosy widząc blondynkę, zastygł z pudełkiem margaryny w ręku.
- Cześć, śpiochu! – Przywitał ją ciepłym uśmiechem i odstawił trzymane w dłoni pudełko na stół, po czym dostawił obok talerz z pokrojoną wędliną i serem. – Chodź jeść, już prawie gotowe.
- Już idę, tylko to odniosę – rzuciła w pośpiechu i zniknęła w korytarzu.
Czy Tom wiedział, jak dzisiaj spała ona i jego brat? Może widział to na własne oczy w nocy lub Bill mu powiedział? Mogła się jedynie domyślać, a że myślenie było ostatnio jedną z jej ulubionych rozrywek, niespecjalnie przejęła się tym, że nie mogła go o to zapytać. Najprawdopodobniej nawet gdyby mogła, i tak by tego nie zrobiła.
Wróciła do kuchni i otworzyła ze zdumienia oczy, gdy podeszła do stołu. Po tym, co wczoraj opowiedziała jej Linda, spodziewała się na śniadanie co najwyżej płatków, podczas gdy Tom rozstawił trzy talerze i równiutko poukładał przy nich sztućce, wystawił chleb oraz bułki, kilka rodzajów szynki, ser żółty, pomidory, ogórki, sałatę, przeróżne serki kanapkowe, dżemy i nutellę.
- A ty spodziewasz się plutonu wojska? – Zamrugała kilka razy, nie mogąc uwierzyć w to, co widziała. Położył nawet serwetki i nie zapomniał o cukierniczce ani o przyprawach.
- Dlaczego? – Zaśmiał się i odwrócił do niej tyłem, by zalać herbatę w dzbanku. – Nie wiedziałem, na co będziesz miała ochotę, więc wyjąłem wszystko – wytłumaczył takim tonem głosu, jakby to było oczywiste. Jakby mówił: „W stu stopniach Celsjusza woda wrze”. – Siadaj gdzie chcesz.
- Jesteś szalony – skwitowała, śmiejąc się i po chwili namysłu zajęła miejsce tyłem do schodów, a przodem do rozstawiającego kubki na stole Toma. Uwijał się w kuchni jakby się w niej urodził.
- Niezbyt często miewamy w domu poważniejszych gości, niż nasi starzy, dobrzy przyjaciele i rodzina, więc to taka miła odmiana. Jak ci się spało na tej sofie? - Tom sprytnie prześlizgnął się z tematu na temat, najprawdopodobniej by nie analizować zbytnio przyczyn jego chęci przygotowania śniadania.
Z piętra dobiegł ich odgłos otwieranych drzwi, a po kilku sekundach na dół zbiegł Bill, już odświeżony i ubrany w czyste rzeczy. Z jednej strony odetchnęła, bo nie musiała odpowiadać na pytanie gitarzysty, z drugiej strony spięła się pod wpływem pojawienia się wokalisty.
- Zajęłaś moje miejsce – zagadnął przelotem, nachylając się nad nią i obszedł stół, po czym usiadł naprzeciwko niej. Zesztywniała, słysząc jego głos nad swoim uchem i nie odpowiedziała. Gdy ostatnio u nich była, siedzieli przy tym ośmioosobowym stole w zupełnie innych miejscach. Tom nakrył teraz całkowicie na jego drugiej połowie.
Bill nie wyglądał na zaskoczonego tym, co przygotował jego brat, co oznaczało, że musieli to ustalić, gdy poszła się kąpać. Rzucił pod nosem ledwo słyszalne „smacznego” i zabrał się za jedzenie, nie czekając na swojego bliźniaka.
- To jak, wyspałaś się? Sofa wygodna? Nic cię nie boli? – Tom śmiejąc się, postawił dzbanek z gorącą herbatą na stole i zajął ostatnie wolne miejsce, w szczycie stołu po jej lewej stronie. – Powiem ci, że nawet ja jeszcze na niej nie spałem.
Zerknęła ukradkiem, dosłownie na sekundę, na Billa, który jak gdyby nigdy nic, ze stoickim spokojem i obojętną miną, smarował połówkę bułki margaryną. Na język cisnęło jej się: „sto razy wygodniejsza niż moje własne łóżko”, ale wiedziała, że musi odpowiedzieć inaczej.
- Nie, nic mnie nie boli – odparła, posyłając dredowłosemu delikatny uśmiech i ponownie spojrzała na wokalistę dokładnie w tym momencie, w którym on podniósł na nią swój wzrok znad swojej kanapki. Już więcej podczas tego śniadania nie odważyła się na niego popatrzeć.

Z zachowania Toma podczas całego poranka wynikało, że o niczym nie wiedział, co dało jej kolejny powód do myślenia. Dlaczego Bill się z nim tym nie podzielił? Wydawało jej się, że mówili sobie o wszystkim. Chciał to przed nim ukryć? Czemu miałby ukrywać przyjacielski gest? A co, jeśli to nie był tylko przyjacielski gest? Co, jeśli dla niego również było to coś więcej? Jeśli tak, to czemu nie zrobił kolejnego kroku? Czemu nie dał jej jednoznacznego sygnału, tylko znów mówił o jakiejś jej przynależności do rodziny? Ale czy takie rzeczy dzieją się w rodzinie? Czy to w ogóle było możliwe, by spanie z nią w objęciach miało dla Billa jakieś znaczenie? Może nie miało żadnego i właśnie dlatego nie wspomniał o tym bratu? Bo było nieistotne? Miała w głowie taki natłok myśli i pytań, że zupełnie nie zwracała uwagi na to, że bliźniacy mieli zamiar zabrać ją do studia, a przecież jeszcze wczoraj bardzo nie chciała tam jechać, by nie przeszkadzać im w pracy. Dzisiaj było jej obojętne, dokąd się wybiorą i co będą robić. Była zbyt pochłonięta rozwiązywaniem swojego problemu.

W studiu był już Gustav, który jadł drugie śniadanie, pracująca w biurze Silke i mężczyźni zajmujący się sprzętem, których imion wczoraj niestety nie zapamiętała, bo była w zbyt dużym szoku. David miał pojawić się w Magdeburgu dopiero jutro w nocy, ale Georg podobno był już w drodze. Wiedziała, że jako zespół w tej chwili mieli ogrom pracy. Gdy basista nie pojawił się po piętnastu minutach, ale przez telefon zapewniał kolegów, że już dojeżdża, już za chwilę będzie, zaczęli bez niego. Dla niej im mniej było instrumentów, tym lepiej, bo mogła wsłuchiwać się w głos Billa nie zakłócany innymi dźwiękami. Gdy momentami śpiewał niemalże bez podkładu muzycznego, przez jej ciało przebiegały elektryzujące dreszcze. Przymykała wtedy oczy i rozkoszowała się każdą taką chwilą. Nie istniał dla niej w tym momencie piękniejszy dźwięk. Bill nie śpiewał idealnie, bo w jego wokalu można było usłyszeć wiele niedociągnięć, zwłaszcza w akustycznych wersjach utworów, ale samo brzmienie jego głosu wprawiało ją w błogi stan. Mogłaby zostać na takiej próbie do końca dnia, ale chłopakom źle grało się bez basisty, który wciąż nie przyjeżdżał, więc przerwali. Opadły im ręce, gdy pół godziny po pierwszym wykonanym do niego telefonie oznajmił, że dopiero wyjeżdża, mimo że trzydzieści minut wcześniej był już rzekomo pod studiem. Skwitowali to jedynie ciężkim westchnięciem i sugestywnym wypowiedzeniem jego imienia. Musiał zrobić coś takiego nie po raz pierwszy.

Do pomieszczenia wchodziły zawsze najpierw włosy Georga, a dopiero później on sam, więc gdy tylko pojawiły się w wejściu, momentalnie zrobiło się głośno. Bill, Tom i Gustav od razu na niego naskoczyli, ale ten uśmiechał się tylko pod nosem i nie chciał się tłumaczyć. Oni doszli do wniosku, że zatrzymała go Emilia i zaczęli dokuczać mu w ten charakterystyczny sposób, w którym dało się wyczuć ukłucie zazdrości, że Georg kogoś sobie znalazł. Jej wydawało się, że po prostu zaspał, choć tak naprawdę jedno nie wykluczało drugiego.

Nie dane jej było słuchać brzmienia całego zespołu zbyt długo, bo przyszła po nią Silke i zabrała ją do pomieszczenia biurowego, chcąc omówić z nią kilka spraw związanych z mieszkaniem, które miała jej znaleźć. Ashley z jednej strony nie chciała wychodzić z sali prób, ale z drugiej może i tak było lepiej. Gdyby posiedziała tam jeszcze trochę, bardzo prawdopodobne było, że ktokolwiek zauważyłby jej reakcję na głos wokalisty, a tego przecież nie chciała.
Gdy kobieta wyszła do kuchni w celu zrobienia im czegoś do picia, Ashley miała chwilę, by wykonać telefony.
Nawet przy zamkniętych drzwiach dosyć wyraźnie słyszała dźwięki melodii „Totgeliebt” i głos Billa, śpiewającego: „Twoje drżenie za bardzo mi nie pomaga. To mnie zabije.”. Usilnie i bezcelowo próbowała odnaleźć w jego tekstach chociaż najmniejszy fragment, który pasowałby jej do całej tej dziwnej sytuacji między nimi. Szukała w nich momentów, w których wydawało jej się, że on mógłby pomyśleć o niej. Chciała, by o niej myślał, bo on zaprzątał jej głowę nieustannie.
- Uaaa, to jednak żyjesz? Już myślałam, że albo umarłaś z wrażenia, albo załatwiły cię te fanki! – Wsłuchiwanie się w tekst przerwał jej głos przyjaciółki wydobywający się z telefonu.
- Żyję. Ledwo co prawda, ale żyję! – Zaśmiała się i zakręciła na obrotowym krześle. Tak dawno na takim nie siedziała. Pamiętała, że w dzieciństwie kręciły się na jej fotelu z Ann na zmianę, odliczając, która z nich wytrzyma dłużej. W obecnym mieszkaniu nie miała nawet biurka, bo ani nie było jej potrzebne, ani nie było na nie miejsca, a co dopiero mówić o obrotowym krześle. A raczej mogła już powiedzieć: w poprzednim mieszkaniu. – Jak wygląda sytuacja w Gröningen?
- Wiesz, nawet lepiej, niż bym się tego spodziewała. Względna cisza i spokój, a już na pewno nie ma takich akcji jak u ciebie.
- Nikt się pod twoim domem nie pałęta? – Nie były w miasteczku jakoś specjalnie znane, ale na pewno wiele osób je kojarzyło. Wiedziała, że ludzie od razu skojarzyliby „tą drugą”, bo przez większość czasu można było zobaczyć je właśnie we dwie. We dwie w szkolnej ławce, we dwie na zakupach, we dwie na spacerach, we dwie na plaży nad jeziorem. Miały niewielką grupkę dobrych znajomych, ale nie na tyle, by spędzać z nimi większość czasu; widywały się z nimi tylko przy okazji jakichś bardziej zorganizowanych spotkań. Na co dzień czuły się najlepiej w swoim towarzystwie, przez co niektórzy mogli uznać je za samolubne, a może nawet wywyższające się, co zdecydowanie było nieprawdą.
- Tylko by ktoś spróbował! Dzwonił do mnie tylko Martin z wielkim znakiem zapytania. – Wspomniany przez Ann Martin był właśnie jednym z tych znajomych „bliższych, ale nie na tyle”. – Powiedziałam mu, że nic się nie dzieje, załapałaś się po prostu do dobrej pracy, ale jeszcze ci na głowę nie padło, żeby być z szurniętym Billem.
Ukłuło ją nieco to, co usłyszała od przyjaciółki. Czy trzeba upaść na głowę, by być z Billem? Czy był szurnięty? Według niej nie. I nie. Ale Annie przecież nie miała pojęcia o tym, jakie zauroczenie wokalistą rodzi się wgłębi serca Ashley. Ona sama jeszcze nie do końca była tego świadoma, po prostu czuła się przy nim inaczej i myślała o nim znacznie częściej niż o pozostałych.
- Dzięki, świetnie wybrnęłaś. – Zamilkła na moment, by przeanalizować zdanie, które właśnie wypowiedziała. – Muszę kończyć, bo chcę zadzwonić jeszcze do mamy, a mam tylko chwilę. Trzymaj się, do usłyszenia. – Rozłączyła się szybko, by przyjaciółka nie zaczęła wnikać w jej słowa, tak jak zrobiła to ona sama. Z czego niby Ann świetnie wybrnęła? Powiedziała po prostu prawdę, którą znała. Mogłaby wybrnąć, gdyby wiedziała o uczuciach Ashley i miałaby je ukrywać. Ale nie wiedziała i w najbliższym czasie nie miała się o nich dowiedzieć. A przynajmniej do czasu, gdy Ashley nie uporządkowałaby sobie wszystkiego sama.
Obróciła się przodem do biurka i do leżących na nim papierów i czekała, aż mama odbierze. Mogła być w tej chwili w pracy, ale może akurat nie miała klientów…
- Halo? HALO?! – Usłyszała głos, który na pewno nie należał do dorosłej kobiety.
- Gdzie ty jesteś? Daj mi mamę – rzuciła, nie kryjąc poirytowania, gdy po drugiej stronie rozpoznała swojego młodszego brata. Miała już niby te osiemnaście lat, niby była dorosła i powinna była zachowywać się poważnie, powinna była być tą starszą i mądrzejszą, ale dokuczała Konradowi na każdym możliwym kroku. Rozmowa w przyjaznym tonie bez żadnych uszczypliwości z którejkolwiek ze stron była między nimi rzadkością.
- Nie ma mamy – odparł charakterystycznym, zaczepnym głosem, celowo, by ją zdenerwować.
- To dlaczego odbierasz jej telefon? Daj tatę. – Nie wiedziała czemu jej mama nie wzięła ze sobą telefonu, ale nie chciała pytać o to nierozgarniętego dziesięciolatka, którego na pewno to nie interesowało.
- Taty też nie ma, są w pracy.
- A ty nie powinieneś być przypadkiem o tej porze w szkole?
- Eee? Głupia jesteś? Są wakacje!
Zaśmiała się zarówno ze swojego chwilowego braku orientacji w kalendarzu, ale i z kąśliwego tonu głosu Konrada. Był dzieckiem przechodzącym właśnie etap pokazywania wszystkim naokoło, jaki jest „fajny” i „dorosły”, co w niej wzbudzało tylko uśmiech politowania.
- Co z tego? Ty akurat powinieneś mieć szkołę przez cały rok, to może w końcu coś by ci weszło do tej pustej głowy. – Tak dawno nie rozmawiała z bratem, który na co dzień doprowadzał ją do szału, że aż zatęskniła za ich wzajemnymi docinkami.
- To ty jesteś taka głupia, że nie poszłaś na studia, bo nigdzie by cię nie przyjęli.
- Dziecko, ty nawet nie wiesz co to są studia, a usłyszałeś gdzieś i powtarzasz.
- No chyba wiem? Ej, Ash, co mi kupisz na urodziny? Chcę Xboxa!
Parsknęła ironicznym śmiechem, gdy usłyszała takie żądanie. Dobrze wiedziała, ile kosztuje taki sprzęt.
- Chyba cię pogięło. Na taki prezent trzeba sobie zasłużyć, a nie spędzać całe dnie przed komputerem i pyskować. Mogę kupić ci co najwyżej pada.
- No Ashley! Mam twój numer! Jak mi nie kupisz, to podam go wszystkim dziewczynom!
- Czy ty zdurniałeś? To poważna sprawa, a nie jakaś zabawa. – Rzuciła okiem na kartkę leżącą przed nią. Była to – zgodnie z tytułem – kolejność utworów na Zimmer 483 Live Tour, a na samej górze widniał dopisek „wyślij do Davida”. Spojrzała przelotnie na odręcznie wypisane tytuły. Pomiędzy piosenkami z najnowszej płyty wplecione były także te z poprzedniego albumu. Uśmiechnęła się do siebie, widząc oprócz „Durch den Monsun” i „Schrei” także „Der letzte Tag” i jej miłość od pierwszego usłyszenia – „Ich bin nicht ich”.
- No to kup mi. – Uparty Konrad nie dawał za wygraną, a dyskusja z nim zaczynała ją denerwować. – Przecież teraz będziesz bogata, jak pracujesz z Tokio Hotel. Myślałaś że się nie dowiem?
- Choćbym była najbogatsza na świecie, to nie kupię ci tego, czego chcesz. Do książek usiądź, a nie tylko gry. Albo na dwór wyjdź. Ostatnie dni wakacji, a ty w domu. Dotleń mózg, to może przejdzie ci ten głupi pomysł z konsolą.
- No ale Ash! Jak nie kupisz mi Xboxa to naprawdę wstawię ten numer do Internetu!
- Dobra, nie mam czasu teraz z tobą gadać. Powiedz mamie, że dzwoniłam.
- Ash!
- Nie „ashuj” mi tu! Spadaj, zastanowię się, jak będzie mi się strasznie nudziło. Żegnam.
- Ale jesteś świnią!... – Usłyszała na pożegnanie i zakończyła połączenie, nie przestając się śmiać. Po minucie rozmowy zmieniła zdanie – wcale nie brakowało jej tego dziecka.
Wzięła kartkę z utworami do ręki, by przeczytać ją dokładnie i znów zakręciła się na krześle. O mało z niego nie spadła, gdy przelotem zauważyła w drzwiach Billa i od razu zatrzymała wprawiony w ruch fotel na wysokości wokalisty. Momentalnie cała się spięła. Jak długo tutaj stał? Słyszał tę głupią telefoniczną rozmowę z jej bratem?
Jej twarz zapłonęła. Zapłonęło całe jej ciało, gdy wszedł do pomieszczenia i zamknął za sobą drzwi. 

30 komentarzy:

  1. O matko xD Nie wiem od czego zacząć xd Włosy Georga mnie rozwaliły przede wszystkim! xD Najpierw wchodzą one, a potem on hahah xD No, a z tych poważniejszych rzeczy to Ashley chyba troszeczkę za bardzo się przejmuje według mnie. To znaczy mam na myśli konkretnie, że spała z Billem, a ten nie powiedział o tym bratu. O takich rzeczach nie mówi się przecież ot tak, przelotem xd No jak ona sobie to wyobraża? Bill wstaje, spotyka na korytarzu Toma i "O hej właśnie spałem w jednym łóżku z Ash." xD Myślę, że Tom może się jeszcze kiedyś o tym dowie w swoim czasie :D Ale z drugiej strony to też nie jest jakaś ogromna sensacja, w końcu nic wielkiego między nimi nie zaszło. Dodatkowo Bill na pewno nie chciał tak zdradzać wszystkim naokoło, że Ash miała zły sen i trzeba było ją przytulić, choć to słodkie xd I skoro już jesteśmy przy mówieniu najbliższym o swoich małych sekrecikach... Dlaczego przyjaciółka Ash jeszcze nie wie nic o jej zauroczeniu!? Chyba od tego są przyjaciele? Myślę, że łatwiej byłoby jej wtedy z nią rozmawiać i nie musiałaby się czuć źle gdy Ann postanowi palnąć znowu, że Bill jest jakiś dziwny xD
    Końcówka w ogóle najlepsza! Oczywiście mam na myśli kilka ostatnich zdań, gdy już Ashley zauważyła Billa... Piękne to było! I to jak zamknął za sobą drzwi wchodząc... Ja sama zamarłam! I na tym lepiej skończę, bo nie powiem, co dalej sobie wyobraziłam... XD Świetny odcinek, pozdrawiam! ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni wszyscy mieli wtedy takie charakterystyczne włosy! :D W sumie nadal mają... xd
      Ashley przeżywa, no bo, no przeżywa dziewczyna, no xd Tysiąc myśli na minutę i żadna nie jest logiczna, nie wymagajmy od niej zbyt wiele po takich przeżyciach. Ale w łazience siedziała dosyć długo, oni spokojnie mogli o tym pogadać... Czy pogadali, to już inna kwestia :D
      Annalise nie wie, bo i Ashley sama nie wie, co się dzieje. Ma w głowie kompletny mętlik, w końcu zna Kaulitza od nieco ponad tygodnia... Ann dowie się w swoim czasie :)
      Ogólnie cieszę się, że masz tak wiele przemyśleń, bo to chyba znaczy, że jakieś emocje wzbudza to, co napisałam :D Najwięcej chyba jednak wzbudziło ostatnie zdanie :P
      Pozdrawiam ;*
      No i prawie zawsze Ka. pierwsza, nikt inny tak rano nie wstaje jak Ty :D

      Usuń
    2. Hahah xd Czytałam to jeszcze w piżamie i bez śniadania! xD I oczywiście, że wzbudza emocje! A rzadko się zdarza, żeby opowiadanie z Billem w roli głównej tak na mnie działało :D Kurczę, faktycznie krótko go zna xd Jak się to czyta ma się wrażenie, że jakoś dłużej to wszystko trwa xD No, ale i tak mogłaby się podzielić swoim mętlikiem z przyjaciółką, może byłoby jej łatwiej :) No i rozumiem jej przejęcie, pewnie sama bym na jej miejscu przeżywała o wiele bardziej i szalała z tego wszystkiego xd Tylko, jak się to czyta, to dużo łatwiej jest oceniać niż, jakby się przechodziło przez to samemu xD

      Usuń
    3. W sumie ja pisałam w piżamie i bez śniadania, więc jest po równo! :D
      Wiem, wiem, że tak się wydaje, ale musisz mi uwierzyć, to dopiero 10 dni blisko siebie :P Millie - mistrz opisów jednej sytuacji przez pięć stron. Nie umiem inaczej, dla mnie wszystko jest ważne XD
      Ale na wszystkie Twoje obecne pytania odnośnie dziwnych zachowań bohaterów postaram się odpowiedzieć jak najlepiej w trakcie opowiadania :D To złożona historia jest XD

      Usuń
    4. No właśnie widzę, godzina publikacji 05:22 xD Kiedy Ty śpisz xD
      I doskonale rozumiem , sama 2 miesiące z życia bohaterów opisywałam przez jakieś 30 odcinków xD Chociaż jak Ty masz już 21 i kilkanaście dni, to i tak tego nie pobiję xd

      Usuń
    5. 12 w południe, a ja właśnie zbieram się do spania, bo już mnie pieką oczy :P
      Hahah mam nadzieję, że posuniemy się niedługo trochę do przodu... Muszę zacząć pisać dłuższe odcinki, wtedy inaczej się to rozłoży ^^

      Usuń
    6. Widzę, że masz nocny tryb życia xD
      Dobry pomysł! Dłuższe odcinki zawsze mile widziane xD Moje mi się zawsze wydają długie, a jak publikuję to przychodzi takie rozczarowanie bo wyszło tak mało w rzeczywistości xD Word oszukuje :D I widzę, że niżej rozwinęła się bardzo ciekawa dyskusja! Też jestem za kontynuacją sceny w łazience xD Szczególnie za język-język, jak to ładnie ujęłaś xd Także do dzieła ;> Ale to może, jak się najpierw wyśpisz :) Także kolorowych snów, a ja lecę pisać do siebie xD Swoją drogą, zaszalałam i odpowiedziałam na Twój komentarz u siebie, zwykle tego nie robię bo moi czytelnicy raczej się nie interesują komentarzami XD

      Usuń
    7. Jak nie trzeba wstawać, to zdecydowanie nocny, a że zazwyczaj nie trzeba, to... :P
      U mnie różnie to wychodzi, ten miał chyba 5,5 strony, a najdłuższy jaki się tutaj pojawił - 11 XD
      Nie no nic takiego teraz nie będzie, mówię już na starcie :P Pewnie będzie miło, ale nie aż tak!
      Dobrego dnia!
      Widziałam właśnie, ale odpiszę, jak pośpię :)
      Ja tam uwielbiam pisać z czytelnikami :D

      Usuń
    8. Jak to nie będzie!? Nawet pocałunku!? Oni chyba kiedyś muszą w końcu! xD Będziesz nas torturować do samego końca? xd To okrutne :c Chociaż jeden, mały, niewinny całus? Muśnięcie ust! Przecież ta sytuacja teraz na koniec tego odcinka jest idealna... Ja sobie wgl wyobraziłam ZA DUŻO, a Ty nawet pocałunku nie zafundujesz xd Ehh xD
      Moi czytelnicy chyba ze mną pisać nie lubią haha xD

      Usuń
    9. Może kiedyś ;D Tutaj nie o ich pocałunki będzie chodziło, ale o to, w co się wpakują sami przez siebie.... :( Wiem, że Ty sobie za dużo wyobraziłaś :D
      :( Moi chyba lubią ^^

      Usuń
  2. Dobra, kiedy już zebrałam się z podłogi, mogę całość skomentować (czuj się teraz wyróżniona, nie mam na nic czasu, ale ITB czytam jako jedyne opowiadanie! :D):
    Co ten Tom? Przecież wiadomka, że wie, że razem spali. On to się lubi droczyć z ludźmi, co? Czuję, że się wygada przy chłopakach. Czuję to!
    W ogóle ten moment, kiedy Ashley brała prysznic i pachniała nim... Ale to było magiczne :D
    Co tam dalej... śniadanko! Tom w kuchni! A podobno potrzebuje housewife XD Ale to urocze. Widziałam już, jak lata po tej kuchni w skarpetkach <3
    Gustav jak zwykle jest w porę, a Georg jak zawsze spóźniony! I te włosy... Hahaha widziałam to wszystko w zwolnionym tempie... XD
    I szkoda jest mi tej Ash, że tak ciągle o wszystkim myśli. Za dużo na jej głowę. Oszaleje zaraz. Ale jest taka dzielna! <3
    Ta rozmowa z bratem w sumie była głupia XD Tzn. wiem, że taka miała być i udało Ci się haha. Co za gówniarz. Boję się, że faktycznie narobi jakichś problemów ._. No ale potem wpadł ten czarnuch i ech... Boże... Biedna Ashley, ona się tak spina na jego widok! I zamknął drzwi! Mamo, on zamknął drzwi! (jakby to było co najmniej wyjęcie królika z kapelusza haha) Czuję odrobinę bliskości! Znów ;>
    Uwielbiam. <333333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję się wyróżniona mega <3333 Uwielbiam to, jak się wczuwasz i to wszystko rozumiesz <3
      Uuu, Ka. mówi, że nie wie, Kaś, że wie! :D A tylko ja znam prawdę ^.^
      Wiedziałam, że podbiję Twoje serce Tomem w kuchni i w skarpetkach <3

      Tak, tak oto wyglądają na co dzień rozmowy z dziesięciolatkiem XD Od trzech miesięcy słyszę: "A co mi kupisz na urodziny? Kup mi Fifę".
      O cholera, to już za pięć dni ;s

      Zamknął :D (dobrze, że nie na klucz! a może...?)
      <333333

      Usuń
  3. O matko, jak pięknie! <3 Nie wiem co napisać... Tom robiący śniadanie, no nieźle :D Oj ten Billy, nie mogę się doczekać momentu, gdy zrobi krok naprzód! Ash też widzę nie może się doczekać :D Ależ on jej przez ten tydzień zawrócił w głowie. Ciekawe co tam się wydarzy za tymi zamkniętymi( <3 *_* ) drzwiami.... Ojejku <3 Ale coś czuję, że co by się miało nie wydarzyć, przerwie im Silke :D Bo Ty to tak lubisz się z nami droczyć :D No cóż czekam na następny rozdział! <3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <333
      Właściwie to jeszcze niczego im za tymi zamkniętymi drzwiami nie zaplanowałam... xd Może mnie natchniecie, jakieś pomysły? :D

      Usuń
    2. No wiesz ja to liczę, że się jakoś zbliżą ^^ Może jakaś "kontynuacja" sceny z łazienki? :D Ash nam znowu prawie zemdleje i Silke by ich zastała w takiej niezręcznej dla nich sytuacji ^^ <33333

      Usuń
    3. Myślisz, że Ash nagle osunie się na ziemię i Bill, który nie uważał na zajęciach z pierwszej pomocy, nieumiejętnie wykona jej usta-usta, a raczej język-język? XD

      Usuń
    4. Haha, Ash jakby oprzytomniała myślę, że by go nauczyła jak się te "usta-usta" prawidłowo robi XD O ile by oprzytomniała XD Ale znając Ciebie zdążyła by mu jedynie wpaść w ramiona po czym ktoś inny wszedł by do pokoju.. a może nawet by nie zdążyła? Nie ważne, bo wystarczy, że tak niesamowicie opisujesz same ich emocje, a mnie już ciary przechodzą <33333

      Usuń
  4. O nie! Nie w takim momencie;p Będę ci teraz głowę suszyć o szybkiego nexta;D

    Ash z kosmetykami Billa, gosh, będzie go cały dzień czuć;D Doczekałam się Toma w kuchni, hmm... wszystko wyszło mu perfekcyjnie, też chcę;D W ogóle Bill też już nie wie jak się zachowywać. Ashley całkiem zwariuje w tym domu. Głos Billa na żywo, to dopiero musi być przeżycie. Wcalę się nie dziwię, że ma dreszcze jak go słyszy, to niesamowite <3 Pozna Emi? O i Konrad, dzieciak, ahahah ostre docinki, a Ash pewnie i tak kupi mu tą konsolę ;D Bill na końcu odcinka, no nie, pewnie słyszał. Słyszał? ahah Burak Ash, aż mi jej żal ;*

    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah jak tylko opadną mi emocję to zacznę pisać :D

      Aż chciałoby się powiedzieć do Ash: no to powiedz, jakich używa! XD
      Co do Emilii, to jeszcze nie wiem :D
      Pewnie, że mu kupi, Ashley jest tak naprawdę dobrą siostrą, nie to co ja... :(
      Nie będzie tak źle ;*

      Usuń
  5. Nareszcie zebrałam się w sobie i nadrobiłam wszystkie rozdziały! :D
    Szczerze mówiąc to nawet nie wiem od czego tu zacząć. Opowiadanie jest dla mnie tak perfekcyjne, że chciałabym codziennie czytać nowe odcinki! :D Wciąż mi mało :D
    Idealnie opisujesz emocje co najbardziej mi się tu podoba. Eh no co tu dużo mówić. Po prostu PERFEKCJA :D
    Włosy Georga - rozwaliło mnie to konkretnie.
    Tom w kuchni - boże święty właśnie sobie wyobraziłam jak dla mnie robi takie śniadanie ehh *.*
    Gustav - tak mało mi go tutaj,no ale to nie on tu jest najważniejszy :D
    Powiedz mi dlaczego musisz kończyć w takich momentach?! Ja chcę już natychmiast wiedzieć co będzie dalej! Co ten Bill chce zrobić i w ogóle! :D
    Czekam na następny rozdział z niecierpliwością!

    Mrs.Schäfer :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę, no Ciebie to się tutaj nie spodziewałam :D Jak miło, że jesteś i dziękuję za miłe słówka <3
      No co, no szkoda mi tych włosów Georga :(
      Tom właściwie się mocno nie wysilił, tylko nakrył pięknie do stołu i powystawiał jedzenie, ale że i tyle mu się chciało...? :D
      O nie, a ja mam taki plan na Gustava, że chyba wyrzucisz to opowiadanie przez okno jak to zrobię XDDD Haha no teraz to chyba poważnie to jeszcze przemyślę xd
      Kończę w takich momentach, żebyście o mnie nie zapomnieli ;*

      Usuń
    2. Jak Gustav będzie negatywną postacią to się pochlastam. Najczęściej tak jest i ja się pytam dlaczego? :c
      O tak dobrym opowiadaniu nie można zapomnieć. Ba, nie da się zapomnieć!
      Niech ten czas szybciej leci,bo chcę już nexta! <333

      Mrs.Schäfer

      Usuń
    3. Nie żeby negatywną, ale może trochę szokującą :P Ale teraz to przemyślę ^^

      Niestety śpię cały dzień zamiast pisać :( <333

      Usuń
  6. A ja dzisiaj nie wiem, czy zdobędę się na konkretny komentarz. Przynajmniej spróbuję xD.
    Zaczynam bać się Ash! A właściwie to jej rosnącej obsesji (tak sobie to pozwoliłam nazwać) na puncie Billa! :D Wydaję mi się też, że Tom wie o nocy, a przynajmniej się domyślił, że braciszek nie dotarł do swojej sypialni. I to słodkie, że naszykował śniadanie, chociaż pewnie biedny Saki został wyciągnięty z łóżka siłą i wysłany na zakupy.
    Rozmowa z bratem była fajnym przerywnikiem w życiu tokijczyków, tylko trochę nieznośny ten maluch :D
    I jak zwykle - powinnaś dostać jakąś statuetkę za przerywanie odcinka w NAJCIEKAWSZYM momencie! No jak zwykle!
    Pssst...powiadasz, że zamknął za sobą drzwi? Mruuuuuuuuu ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to dopiero początek "obsesji" tak naprawdę :D
      Linda była wczoraj na małych zakupach, Saki miał spokój, ale słodko, że się o niego troszczysz XD
      "trochę"... On jest MEGA nieznośny. A rozmowa miała na celu ukazanie, że Ashley nie zawsze jest taka spięta, na co dzień jest normalna, tylko to te wszystkie sytuacje tak na nią działają :)

      Dziękuję za nagrodę <33 Pokażę ją wszystkim, bo dostałam ją osobiście na priv, oto ona: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/3a/Young_Artist_Award.jpg

      Tak, zamknął ;D

      Usuń
  7. Cześć;-), wpadłam na tego bloga przez przypadek i przez ostatnie trzy dni czytałam(a właściwie żyłam) Twoim opowiadaniem. Wiem, że dużo osób Ci to już pisało, ale ja także chciałabym podzielić się moją opinią. Opowiadanie jest naprawdę świetne, pomysł ciekawy, a Twoje opisy genialne. Przeszłam już przez wiele FFTH, niestety większość była... Po prostu była. Podoba mi się w tym to, że nie jest to kolejna zwykła nastoletnia miłość, która w pełni rozwinęła się już po drugim odcinku. Trzymasz czytelnika w napięciu do ostatniej chwili, oraz pozwalasz przeżywać wszystko razem z główną bohaterką. Mówiąc krótko, masz świetny styl pisania, oby tak dalej. ;-)

    Daria.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda opinia jest dla mnie ważna, więc bardzo cieszę się, że wyrażasz też swoją - nawet jeśli jest tak podobna do innych! :)
      Bardzo dziękuję za tyle miłych słów i mam nadzieję, że będziesz mi nadal towarzyszyła :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Tata się uwziął na mnie i tę Odyseję, idę czytać, ale wrócę za godzinkę! Tak mi się wydaje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj doskonale znam takie rozmowy, co prawda to ja jestem ta młodsza o osiem lat, ale argumentów to nam z siostrą nie brakuje. Tom, czy on musi być taki dociekliwy? Za bardzo nawet. Milczący Bill wkroczył do akcji, ale no musi w końcu dać jej jakiś większy sygnał! Georg i te jego zadbane, brązowe włosy. Tak, wiem miałam skomentować wczoraj, ale przeczytanie 50 stron Odysei zajęło mi półtorej godziny i momentalnie zasnęłam. :/

    OdpowiedzUsuń

Komentarze i opinie czytelników są ogromną motywacją!
Jeśli czytasz, napisz, co Ci się spodobało, co zaskoczyło, a co rozczarowało :)